„Jeśli Ukraińcom uda się rozbić rosyjskie ugrupowanie, które znajduje się w kotle łymanskim, to mają otwartą drogę na wschód – wzdłuż obwodu ługańskiego w kierunku na Siewierodonieck od północy (o który Rosjanie długo walczyli) i będą mogli dalej nacierać na Ługańsk” – mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl były dowódca Wojsk Lądowych, generał Waldemar Skrzypczak.
CZYTAJ TAKŻE: Prezydent Ukrainy potwierdza! Łyman w pełni oczyszczony z rosyjskich wojsk. Zełenski: „Dziękuję naszym wojskowym”
wPolityce.pl: Jakie znaczenie ma wyzwolenie Łymania przez Ukraińców?
Gen. Waldemar Skrzypczak: Łyman nie jest miastem o znaczeniu strategicznym, ale był na drodze do rozwinięcia operacji na kierunku wschodnim. Rosjanie liczyli, że Ukraińcy po zdobyciu Iziumu będą szli na Łyman, gdzie uda im się zatrzymać ukraińską kontrofensywę. Próbowali bronić się w oparciu o Łyman i rubież rzeki oraz zbiorników wodnych nazywanych „łymanska miska”. Wydawało się, że ten rejon będzie terenem dogodnym do obrony przez armię rosyjską. Ukraińcy widząc, że teren jest trudny i będzie broniony, wykonali uderzenie z trzech kierunków, co pozwoliło im okrążyć Rosjan. W związku z tym te wojska będą rozbite albo dostaną się do niewoli. Jest też możliwość, że będą się przedzierać, by wyjść z okrążenia. Istnieje zagrożenie dla armii ukraińskiej, że Rosjanie mogą odwodami, które podciągają z północy, uderzyć w pierścień zewnętrzny okrążenia.
Może mógłby Pan krótko wytłumaczyć, co się stało z Rosjanami, którzy znaleźli się w okrążeniu. Wiele osób mogło odnieść wrażenie, że wyzwolenie miasta Łyman przez Ukraińców oznacza rozbicie wojsk rosyjskch w tamtym rejonie.
Kocioł jest wędrujący. Rosjanie wyszli tym kotłem na północny-wschód od Łymania. Nie bronią miasta, ale cały czas są w terenie, więc trzeba te wojska rozbić. Nie chodzi o bitwę o Łyman. Chodzi, żeby zlikwidować te wojska. One tam są.
W takim razie, jakie są prawdopodobne skutki rozbicia Rosjan, którzy znaleźli się w kotle łymanskim?
Jeśli Ukraińcom uda się rozbić rosyjskie ugrupowanie, które znajduje się w kotle łymanskim, to mają otwartą drogę na wschód – wzdłuż obwodu ługańskiego w kierunku na Siewierodonieck od północy (o który Rosjanie długo walczyli) i będą mogli dalej nacierać na Ługańsk. Należy zaznaczyć, że Ukraińcy będą musieli zaangażować dużo sił. W tym momencie cała filozofia, na której Putin opierał swoje „referenda” jest funta kłaków warta, nie ma żadnego znaczenia. Ukraińcy nie będą się oglądali na wyniki referendów, tylko będą parli do tego, żeby zagrozić Rosjanom w Ługańsku. Ale muszą zlikwidować to okrążenie i mieć siły, by odeprzeć ataki rosyjskie od północy, bo Rosjanie wzmocnionym o rezerwistów jednostkami będą nieustannie nacierali. Więc Ukraińcy muszą osłaniać swoje lewe skrzydło i uderzać na Siewierodonieck oraz Ługańsk.
Pojawiły się doniesienia, że Ukraińcy pozwolą się wycofać Rosjanom z kotła łymanskiego, by zminimalizować straty. Czy to dobra taktyka? Jakie według Pana są szanse na wyzwolenie Siewierodoniecka, a następnie Ługańska w najbliższym czasie?
Wyzwolenie Ługańska w bliskiej perspektywie czasowej jest mało możliwe. Ale jeżeli udałoby się rozbić wojska znajdujące się teraz w okrążeniu i odeprzeć kontrataki armii rosyjskiej z północnego-wschodu, to Ukraińcy mają szansę obejść Siewierodonieck od północy. Wtedy Rosjanie stamtąd uciekną, bo będą znowu okrążeni. To stworzy wojskom ukraińskim warunki, żeby wyjść na kierunki, które uznają, że są dla nich dobre. Na pewno dobry byłby kierunek ługański, bo to obali referendalne pomysły Putina. Teraz kluczową kwestią jest, jak długo Ukraińcy będą rozbijali rosyjskie zgrupowanie, znajdujące się w okrążeniu. Nie wiem, czy jest sens, żeby dawać im drogę wyjścia. Po co? Mają szansę, aby ich rozbić, bo Rosjanie nie mają amunicji i czym walczyć. Jeśli dadzą im wyjść, to za kilka tygodni wojsko wróci jak nowe. Kocioł demoluje się ogniem artylerii i rakietami. Oni sami poproszą o to, aby zawiesić broń i się poddadzą.
W jakim celu Ukraińcy zdecydowali się teraz na złożenie wniosku o dołączenie do NATO?
Uważam, że jest to dobre posunięcie. To odpowiedź na działania Putina. On zawsze obawiał się NATO. Straszył Sojusz bronią jądrową, ale Putin zawsze bał się NATO. I nie tyle, że obawiał się ataku NATO, ale bał się, że jakakolwiek konfrontacja z państwem Sojuszu będzie dla niego katastrofą. Tak naprawdę katastrofą dla Putina jest wojna z Ukrainą. Rosja jest w tej chwili pobita. Imperium nie będzie. Pytanie, co by się stało, gdyby NATO podjęło decyzję w trybie pilnym, że Ukraina i Gruzja staną się członkami Paktu Północnoatlantyckiego. Moim zdaniem decyzja Ukraińców, to dobry ruch. Tym bardziej, że widzę jaka jest histeria w mediach i wśród polityków wokół gróźb Putina. Takie decyzje nawet jeśli nie zapadłyby, ale byłyby mocno rozważane, znacznie wzmocniłyby pozycję Ukrainy, a osłabiły pozycję Rosji. I o to idzie gra.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał Mateusz Majewski
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/616613-nasz-wywiad-wyzwolenie-lymana-gen-skrzypczak-analizuje