Po upadku komunizmu w Europie Środkowo-Wschodniej oraz po rozpadzie Związku Sowieckiego ideologia lewicowa przeżywała ogromny kryzys na całym świecie. Z czasem doszło jednak do znamiennej transmutacji. Starą lewicę zastąpiła nowa. Postulaty ekonomiczne i polityczne zastąpiono kulturowymi i obyczajowymi, jednak struktura myślenia została ta sama. Centralnym punktem programu pozostała emancypacja, czyli wyzwolenie kolejnej uciśnionej grupy społecznej – niegdyś byli to proletariusze wyzyskiwani przez kapitalistów, dziś są to mniejszości seksualne uciskane przez patriarchalne społeczeństwo. Walkę klas zastąpiła walka płci, zaś czerwoną flagę tęczowy sztandar.
Po Fidelu i Raulu – Mariela
Tę zmianę pokoleniową widać szczególnie na Kubie, gdzie jednym z trzech najważniejszych przywódców komunistycznych w historii tego kraju był 91-letni dziś Raul Castro – rodzony brat Fidela, który przez niemal pół wieku (od 1959 do 2008 roku) stał na czele tamtejszej armii, a potem przez kilkanaście lat na czele partii i państwa. Jego córką jest 60-letnia dziś Mariela Castro – dyrektorka Kubańskiego Narodowego Centrum Wychowania Seksualnego w Hawanie, członkini Światowego Stowarzyszenia Zdrowia Seksualnego oraz aktywistka ruchu LGBT.
Nie jest ona bynajmniej antykomunistyczną dysydentką. Wręcz przeciwnie: wychowana w duchu komunistycznym, była i jest fanatyczną marksistką. Zawsze wspierała zamordystyczną politykę swojego ojca i wuja, nigdy nie podważała istoty totalitarnego reżimu i nie walczyła o wolność słowa. Teraz jako kolejna przedstawicielka rodziny Castro daje swoją twarz następnej transformacji systemu. To jej zasługą jest przeprowadzenie w ostatnią niedzielę ogólnokrajowego referendum na temat związków jednopłciowych.
Zachwyt na Zachodzie
Według oficjalnych danych przedstawionych przez kubańskie władze, 25 września ponad dwie trzecie mieszkańców tego kraju zagłosowało za prawnym zrównaniem par homoseksualnych z małżeństwami, łącznie z prawem do adopcji dzieci i macierzyństwem zastępczym.
Media lewicowe i liberalne na całym świecie przyjęły rezultat referendum z zadowoleniem, wskazując na dojrzałość kubańskiego społeczeństwa, które dokonało właściwego wyboru. W innych sprawach te same media podkreślają, że na Kubie panuje komunistyczny reżim, nie ma wolnych wyborów, wyniki są fałszowane, a zdanie obywateli się nie liczy. Dlaczego w tej sprawie miałoby być inaczej?
Innego wyniku być nie mogło
W rzeczywistości nie wiemy, ile osób naprawdę poparło wprowadzenie nowego kodeksu rodzinnego na Kubie. Wiemy natomiast, że musiał on zostać przyjęty, ponieważ tak zadecydowały władze w Hawanie – niezależnie od tego, czy kubańskie społeczeństwo opowie się za zmianami, czy też nie.
Po raz pierwszy projekt nowego prawa został zaprezentowany 22 lipca podczas zgromadzenia Komunistycznej Partii Kuby i tam entuzjastycznie zaakceptowany. Wkrótce potem rząd rozpoczął ogólnokrajową kampanię wzywającą ludzi do głosowania za zmianami. W totalitarnej rzeczywistości karaibskiej wyspy innego wyniku być nie mogło – tym bardziej, że opozycja nie ma tam żadnego głosu.
Zwycięstwo „praworządności”
Kubański przykład jak w soczewce pokazuje proces transmutacji marksizmu. Jeszcze za rządów Fidela Castro i Ernesto Che Guevary, homoseksualiści byli przez władze komunistyczne prześladowani, zmuszani do emigracji, aresztowani i osadzani w obozach koncentracyjnych w celu „reedukacji”. Teraz reżim wpadł w kolejną skrajność, obdarzając pary jednopłciowe przywilejami małżeńskimi.
W powyższej transformacji istnieje podstawowa sprzeczność. Jeżeli naczelnym postulatem pozostaje emancypacja uciśnionych, to w imię walki o prawa homoseksualistów należałoby obalić istniejący na Kubie komunizm, ponieważ to właśnie ten system prześladował ich o wiele bardziej niż kapitalizm. Należałoby przy tym potępić i postrącać z pomników bohaterów kubańskiej rewolucji: braci Castro oraz Che Guevarę jako skrajnie seksistowskich i homofobicznych polityków.
Władze w Hawanie wybrały inne rozwiązanie, zgodne z wewnętrzną logiką systemu, opartą na marksistowskim schemacie myślenia. Dodatkowo gwarantuje ono przychylność wielu wpływowych środowisk na Zachodzie, zachwyconych wprowadzeniem „praworządności” na Kubie, co zwiększa szanse na przetrwanie reżimu. A poza tym wszystko zostaje w rodzinie.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/615877-zmiany-na-kubie-maja-twarz-bratanicy-fidela-marieli-castro