„Pamiętajmy jednak, że obecny system w Iranie nie upadnie bez rozlewu krwi” – powiedział Witold Repetowicz w rozmowie z portalem wPolityce.pl.
wPolityce.pl: Jak duża jest skala protestu obywateli wobec władzy w Iranie?
Witold Repetowicz, dziennikarz, pisarz, Fundacja im. Kazimierza Pułaskiego: Skala jest dość duża. Z całym szacunkiem dla ofiary, ale ich przyczyna nie wynika ze znacznego incydentu. W Iranie miały już miejsce sytuacje o poważniejszej skali. Fakt, że te protesty rozwijają się i coraz bardziej eskalują, powodują, że nie ich bagatelizować. Iskra spadła w momencie, w którym społeczeństwo jest zmęczone sytuacją ekonomiczną państwa. To w dużej mierze efekt nałożonych na Teheran sankcji. Nastroje społeczne w Iranie to jedno wielkie pole tektoniczne. Ale protesty miały już miejsce w 2019 roku i władzy udało się bezproblemowo stłumić. Obecnie duża część społeczeństwa nie akceptuje zasad obyczajowych. W wyborach prezydenckich i parlamentarnych Rada Strażników, która może decydować o tym, kto kandyduje, dokonała rekordowej dyskwalifikacji kandydatów. Dlatego legitymacja obecnej władzy jest wyjątkowo niska. Nawet oficjalna frekwencja wyborcza była znacznie niższa niż zazwyczaj. Dla znacznej części społeczeństwa irańskiego policje obyczajowe nie są instytucjami, które cieszą się szacunkiem i zaufaniem. Wszystko nakłada się na siebie i doprowadziło do wybuchu.
Jak reagują irańskie władze?
Póki co władze nie zdecydowały się na bardzo silną odpowiedź. Jest jednak kilkadziesiąt ofiar śmiertelnych. Może się wydawać, że to dużo, ale inaczej wygląda to z perspektywy Iranu. Pamiętajmy jednak, że nie ma przywództwa tego antyrządowego ruchu. To jednak nie pierwszy tego typu zryw przeciwko systemowi w Iranie. Wspomniałem o roku 2019 roku, w 2009 była „Zielona rewolucja”, w 1999 roku doszło do protestów na Uniwersytecie w Teheranie. Wtedy istniało przywództwo. Dzisiaj wciąż go nie ma i to może pomóc władzy w stłumieniu protestów.
Czy możliwa jest krwawa rewolucja w Iranie?
Za wcześnie, by o tym mówić, prorokować. Protest wciąż się rozwija i nic nie wskazuje na to, by samo miałoby to ucichnąć. A na to właśnie liczyły władze, dlatego nie zastosowały drastycznych środków. Pamiętajmy jednak, że obecny system w Iranie nie upadnie bez rozlewu krwi.
Opowieści o tym, że to już koniec ajatollahów, to zbyt wczesna reakcja?
Zdecydowanie za wcześnie. Ale z punktu widzenia władz Iranu, brak zdecydowanej reakcji może okazać się być błędem. Rewolucje wybuchają gdy władza się cofa, nie gdy wykazuje zdecydowanie i brutalność. W 1979 roku, zanim szach zdecydował się na brutalną reakcję, to widać było niekonsekwencje w reagowaniu i to go zgubiło. Dzisiaj trudno jednak powiedzieć, jak rozwinie się sytuacja. Nie ma żadnego alternatywnego rządu. Mówienie, że system upadł, nie jest poważne.
Jest szansa, że władza ustąpi protestującym, w którejkolwiek kwestii?
Wątpię. Jedyne czego bym się spodziewał, to pociągnięcia do odpowiedzialności winnych zakatowania tej dziewczyny. Do tego może dojść, bo nie jest tak, że wszystkie elity Iranu są nietykalne. Często dochodzi do walk frakcyjnych, których ofiary lądują w więzieniach. Przykładem mogą być dwaj politycy związani z Ahmadineżadem. Jeżeli chodzi o kwestie systemowe, to wątpię w jakiś krok władzy.
not. TK
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/615579-repetowicz-skala-protestow-w-iranie-jest-dosc-duza