Ostatni, wrześniowo – październikowy numer Rossiji v globalnoj politikie, jednego z najbardziej prestiżowych i wpływowych rosyjskich periodyków zajmujących się kwestiami polityki zagranicznej, przynosi artykuł programowy Sergieja Karaganowa, intelektualnego „guru” środowiska skupionego w Klubie Wałdajskim, jednego z najbardziej szanowanych i wpływowych ekspertów w swoim kraju.
W swym wystąpieniu Karaganow podsumowuje sytuację geostrategiczną w której w 6 miesięcy po wybuchu wojny z Ukrainą znalazła się Rosja, a także kreśli prognozy, co czyni publikację jeszcze bardziej interesującą, rozwoju wydarzeń i postuluje zmiany, którym winna podlegać polityka Moskwy.
Zacznijmy od diagnozy położenia Rosji. Tezą wyjściową Karaganowa jest przekonanie, że historyczna epoka, w której Rosja na różne sposoby starała się stać częścią porządku międzynarodowego stworzonego przez Zachód, bezpowrotnie zakończyła się. Rozwód jest trwały, obliczony na wiele lat, a może nawet mamy do czynienia ze zjawiskiem w planie historycznym nieodwracalnym.
Konflikt między Rosją a Zachodem przerodził się w bezpośrednią konfrontację, w wojnę hybrydową. – argumentuje - I będzie ona długa, niezależnie od biegu spraw na froncie ukraińskim. Ukraina jest najistotniejszą i najbardziej widoczną, ale nie jedyną, a może nie główną areną tej konfrontacji.
Nowy „punkt równowagi”, akceptowalny dla obu stron, czyli Zachodu i Rosji stan umożliwiający względnie stabilne funkcjonowanie będzie możliwy, zdaniem rosyjskiego myśliciela za 15 – 20 lat, do tego czasu będziemy obserwować różne formy eskalacji, starć i gorących konfliktów. Rosja, w jego opinii, tej wojny nie może przegrać, przede wszystkim z tego względu, że wówczas, jeśli tego rodzaju ewentualność się ziści, Zachód „poszedłby do końca” czyli najprawdopodobniej doprowadził do rozczłonkowania Federacji Rosyjskiej, czyli zniszczył rosyjską państwowość. A zatem formułowana przezeń teza o tym, iż Rosja wojny nie może przegrać jest nie tyle opisem najbardziej prawdopodobnego scenariusza ale wezwaniem do mobilizacji, wzmożenia wysiłków narodowych, celem pokonania kolektywnego przeciwnika jakim jest świat Zachodu. Aby to stało się możliwe trzeba zacząć od zrozumienia genezy obecnej sytuacji i błędów, które w ostatnim trzydziestoleciu popełniła Moskwa.
Karaganow w związku z tym formułuje swa drugą tezę:
Toczy się bitwa o przyszłość Rosji jako suwerennego państwa, osobnej cywilizacji. Rosja odchodzi od cywilizacji euroatlantyckiej w jej nowoczesnej postaci. Ta dała Rosji wiele, ale pod wieloma względami nie jest jej już potrzebna, nie mówiąc już o tym, że jest coraz bardziej sprzeczna z narodową tradycją historyczną, postawami kulturowymi i wartościami. Tak jest, a sam obszar euroatlantycki szybko się degraduje, nawet z punktu widzenia własnego układu współrzędnych.
Zachód traci swą dominację wojskową oraz przemysłową, co więcej, wyczerpuje się model rozwojowy kapitalizmu, a jeśli chodzi o świat wartości, to zdaniem Karaganowa, mamy do czynienia ze świadomym i celowym odrzuceniem tradycyjnych wartości przez świat euroatlantycki. Towarzyszy temu poznawcza, umysłowa i polityczna degradacja elit, które nie są w stanie znaleźć rozwiązań problemów występujących nie tylko w skali globalnej, ale nawet tych, które dotykają ich własnych krajów. Nie są to nowe tezy, Karaganow głosił jej już wcześniej dowodząc, że „historia” jest po naszej, czyli rosyjskiej stronie, świat Zachodu powoli staje się obszarem pozbawionym witalizmu, który jest niezbędnymi drożdżami rozwoju, a na scenę wchodzą narody i państwa przede wszystkim Azji, które będą dominować w przyszłości. Ale są w tej diagnozie Karaganowa spostrzeżenia nowe, ciekawe, nawet jeśli ich autor nie dopowiedział do końca nasuwających się wniosków. Otóż jego zdaniem, te zdegradowane elity Zachodu poszukując czynnika który mógłby zjednoczyć świat atlantycki celowo, od kilkunastu lat prowokowały Rosję, zwiększając zainteresowanie i swą obecność na Ukrainie. „Istotnym elementem dążeń Zachodu do utrzymania dominującej pozycji jest wywołanie kryzysu wokół Ukrainy – argumentuje Karaganow - budowanie wrogości wobec Rosji, która rozpoczęła się półtorej dekady temu. Rosja ogranicza zdolność Zachodu do wykorzystania jej jako bazy surowcowej. Ale co najważniejsze, daje przykład nieposłuszeństwa. Będą też próbowali podkopać Rosję, aby odsłonić tyły głównego strategicznego rywala nadchodzących dziesięcioleci – Chin.” Wszystko to razem wzięte powoduje, że polityka „duszenia Rosji”, którą dziś uprawia Zachód, zdaniem Karaganowa potrwa długo i nie będzie od niej odwrotu. Zmiany mogą nastąpić, ale to też nie jest pewne, dopiero kiedy do władzy w Stanach Zjednoczonych i w Europie przyjdą nowe elity, na co potrzeba będzie, jak prognozuje trzy do czterech cykli wyborczych.
„Moskwa postrzegana w kategoriach zewnętrznego wroga jednoczy”
A zatem mamy starcie, które może w każdej chwili przekształcić się w „wojnę o wszystko” i taki stan rzeczy potrwa co najmniej jeszcze kilkanaście lat przede wszystkim z tego powodu, że wrogość wobec Rosji i odmowa uwzględnienia jej interesów wynika z wewnętrznych, w państwach Zachodu, czynników. Moskwa postrzegana w kategoriach zewnętrznego wroga jednoczy, co już się stało, odbudowuje też pozycję Stanów Zjednoczonych i legitymizuje panowanie starych elit we wszystkich liczących się krajach obszaru euroatlantyckiego. Jeśli chodzi o trwającą na Ukrainie wojnę, to w opinii Karaganowa cele Rosji winny zostać ograniczone do „wyzwolenia” wschodu i południa kraju, przymusowej „demilitaryzacji” i wymuszenia przyjęcia statusu państwa neutralnego. Mówienie o „denazyfikacji”, a pod tym terminem należy rozumieć w jego opinii wykorzenienie „agresywnego nacjonalizmu” przy obecnych możliwościach Rosji jest niemożliwe. Ale nawet osiągnięcie tych celów musi oznaczać w opinii Karaganowa dążenie do stanu w którym:
Rosja politycznie, moralnie i gospodarczo będzie gotowa na długofalową operację militarną, nieustannie balansując na granicy eskalacji z Zachodem, w tym do poziomu ograniczonej wojny nuklearnej (bez takiego zagrożenia USA / Zachód raczej się nie wycofa i nie zgodzi się na porozumienia inne niż tymczasowy rozejm).
Funkcjonujące w rosyjskiej debacie publicznej wezwania, aby „wyzwolić” całą Ukrainę za wyjątkiem Galicji i Bukowiny, wymagałoby, w jego opinii, jeszcze dłuższej wojny, większej mobilizacji i liczenia się ze znacznie większymi stratami w ludziach, co w efekcie mogłoby doprowadzić Rosję do sytuacji podobnej do roku 1917, kiedy zmęczenie wojną wywołało pękniecie wśród elit i w konsekwencji umożliwiło rewolucję. Teraz ta perspektywa jest mniej prawdopodobna, również z tego względu, że Putin w ostatnich latach doprowadził do „unarodowienia” elit, wypychając na przymusową emigrację albo aresztując niemal wszystkich zwolenników związków z Zachodem, ale tym nie mniej, Moskwa nadal stoi przed trudnymi decyzjami o charakterze politycznym. Zakończenie „specjalnej operacji” na Ukrainie bez wyraźnego sukcesu z oczywistych względów podważy pozycje obozu rządzącego Rosją, z drugiej jednak strony przeciąganie wojny będzie również kosztowne politycznie i może okazać się nie mniej ryzykowne. W związku z taką ocenę sytuacji Karaganow formułuje kolejną tezę. Jego zdaniem:
Po wyzwoleniu większości wschodnich i południowych terytoriów Ukrainy trzeba zacząć mówić o rozejmie. Chociaż stosunkowo trwałe porozumienie pokojowe nie jest jeszcze możliwe. Ponadto będzie ono możliwe tylko w ramach ogólnego porozumienia, w tym stworzenia nowego systemu bezpieczeństwa europejskiego/eurazjatyckiego. Jego kontury nie są jeszcze widoczne i nie ma gotowości innych potencjalnych uczestników do pracy nad nim.
Przekształcenie Rosji w twierdzę
Realną jest raczej perspektywa zawieszenia broni, pewnej fazy konfliktu a stan napięcia, balansowania na granicy wojny się utrzyma, a to, w opinii Karaganowa wymusza przekształcenie Rosji w twierdzę. Tylko należy to pojęcie inaczej niż dotychczas rozumieć. Metafora twierdzy nie oznacza zamknięcia się Rosji, a raczej stan pełnej mobilizacji zasobów, którymi się dysponuje i selektywną współpracę z państwami zainteresowanymi, z pobudek pragmatycznych, kooperacją.
A zatem ma to być, jak pisze „twierdza ale bez izolacji”, państwo zupełnie inaczej wewnętrznie zorganizowane. Dotychczasowy model rozwojowy Rosji polegający na eksporcie surowców i czerpaniu przez wąską elitę renty z tego tytułu jest już niemożliwy do utrzymania. Karaganow proponuje utrzymanie silnego, inwestującego i interweniującego państwa, ale jednocześnie maksymalną liberalizację rynku wewnętrznego, po to aby wyzwolić pokłady innowacyjności i przedsiębiorczości wśród Rosjan. Jest to model przypominający Chiny, czy może raczej bardzo popularny w Rosji i często w tym kontekście przywoływany, Singapur. Osiągnięcie tego stanu wymagać będzie od rosyjskiej władzy kilku bolesnych posunięć. Po pierwsze należy do końca przeprowadzić „nacjonalizację” elit, co oznacza „wyparcie prozachodnich elit intelektualnych i kompradorskich”. Po drugie:
Kraj, obywatele, biznes muszą być przygotowani na kilkanaście lat życia i rozwoju w warunkach narastającego międzynarodowego chaosu, zerwania tradycyjnych więzi, ekonomicznej, informacyjnej i ludzkiej deglobalizacji. Wymaga to jakościowo innego systemu gospodarczego – bardziej kontrolowanego z góry, ale też bardziej liberalnego, od dołu.
Trzecim warunkiem zwycięstwa jest osiągnięcie stanu „maksymalnej samowystarczalności” Rosji zarówno z punktu widzenia technologicznego jak i kulturowego. I po czwarte wreszcie, rosyjska elity zarówno intelektualne jak i polityczne, winny w znacznie większym stopniu niźli dotychczas skoncentrować się na tym co określić można mianem wewnętrznej kolonizacji.
Polityka zagraniczna
Zmiany muszą też dotyczyć rosyjskiej polityki zagranicznej, bo obecny stan, w którym Moskwa „utknęła” na Ukrainie obiektywnie zmniejsza jej możliwości i ogranicza pole manewru. Przy czym Karaganow podkreśla w tym kontekście wagę „operacji” ukraińskiej. Jej przegrana, o czym pisał wcześniej, oznacza zagrożenie dla rosyjskiej państwowości, z kolei wygrana, przyspieszenie procesu upadku znaczenia Zachodu.
Czas zrealizować dla nas prosty, ale raczej nowy pomysł
– konkluduje swoje rozważania Karaganow. -
Największym wkładem Rosji w tworzenie nowego porządku światowego jest pomyślny rozwój i zagwarantowanie stabilności w Eurazji, pomimo światowych wstrząsów.
Wywód Sergieja Karaganowa jest dość czytelny, choć nie formułuje on swoich myśli w sposób otwarty. Rozpoczynając „operację” na Ukrainie Moskwa dała się sprowokować Zachodowi, który z przyczyn wewnętrznych jest zainteresowany tego rodzaju konfliktem i wewnętrzną konsolidacją w obliczu rosyjskiego zagrożenia. Moskwa, nie będąc w stanie szybko wygrać wojny, znalazła się w rezultacie w śmiertelnym zagrożeniu, bo jej przegrana może uruchomić niepożądane scenariusze, w tym dezintegracji państwowej. Z tego powodu Rosja wojny nie może przegrać, ale aby osiągnąć zwycięstwo musi się wewnętrznie zmobilizować, przygotować na 10 – 15 lat konfliktów, liczyć z eskalacją, nawet do poziomu lokalnego konfliktu nuklearnego. Aby być w stanie odeprzeć napór Zachodu kraj musi się wewnętrznie, zarówno mentalnie jak i społecznie a w konsekwencji ekonomicznie, zmienić. Ta ostatnia część, zawierająca postulat przekształcenia Rosji, to zdecydowanie najsłabsza, w dużej mierze oparta na myśleniu życzeniowym, część diagnoz Karaganowa. Niezależnie jednak od tego czy ktokolwiek wierzy w to, iż Rosja może się zmienić, grozę jej obecnego położenia geostrategicznego widać w artykule Sergieja Karaganowa bardzo wyraźnie.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/612898-groza-polozenia-geostrategicznego-rosji