Zbrodnie spod czerwonej gwiazdy. Mitologia wyzwolenia: deportacje, obozy, gwałty i grabieże sowieckie, Biuletyn Instytutu Pamięci Narodowej, nr 5, maj 2022.
Jaka jest Rosja, każdy już widzi, wszystko jedno, czerwona czy biała, sowiecka, komunistyczna, postkomunistyczna, czy carska, zawsze gotowa do krwawych podbojów, zniewalania kolejnych krajów w drodze najazdów, zniszczenia ludności, niepohamowanych gwałtów i rabunków. Wszystko to przeprowadzane przy wsparciu monstrualnego systemu propagandowego fałszu i kłamstwa, przedstawiającego przewrotnie te zaborcze, imperialne zamiary, zawsze jako niesienie jakiegoś dobra, pomocy, wyzwolenia, obrony jakiejś ludności, a w sowieckim systemie komunistycznym wręcz dobra najwyższego, które rewolucyjnie naprawi świat i przyniesie historyczną sprawiedliwość wszystkim krajom i narodom.
Można się jeszcze zastanawiać nad rozwojem ustrojów politycznych Rosji i jej imperialnymi zakusami, ale zawsze były one maksymalne, różniły się ze względu na czas, warunki i możliwości, ale nigdy nie ustawały, czy to w czasach carów od Iwana Groźnego i najgroźniejszej dla nas Katarzyny II, czy to w totalitarnych czasach wojen światowych i najnowszej technologii wojskowej. Jeśli jeszcze przez ostatnie lata można było mieć złudzenia, że Rosja się jakoś ucywilizuje i nie odważy na otwartą ludobójczą wojnę (choć przeczyły temu przestrogi i kolejne fakty: Czeczenia, Gruzja, Krym, Donbas), to obecnie po otwartym najeździe na Ukrainę takie nadzieje ostatecznie upadły, a rosyjska agresja, jak widać w obrazach tej wojny, nie ma żadnych granic.
Tak jak w całej od kilku wieków przeszłości, wojna zaborcza jest głównym mechanizmem rozwoju Rosji, tak też treścią jej przesłania politycznego jest przewrotnie rzekoma misja cywilizowania świata po rosyjsku, czyli rusyfikacji lub sowietyzacji, niesłychanie rozwinięta ideologia i prowokacyjna propaganda, która okazuje się silniejszą bronią zniewalania umysłów na całym świecie niż sama rosyjsko-sowiecka siła militarna. Wojna obecna jest zadziwiająco podobna do tej poprzedniej, w jej podstępnych metodach i celach (od paktu Hitler-Stalin), uwikłaniu strategicznych zwolenników, którzy później stają się wrogami (obecna zależność UE od Rosji) aż do użycia bezwzględnej walki, nie cofającej się przed ludobójczym wyniszczeniem kraju, który nie chce się podporządkować. Kto wie, czy obecna wojna na Ukrainie nie jest odległym skutkiem triumfalnego zwycięstwa sowieckiego komunizmu po II wojnie, pozwalającego na opanowanie połowy Europy i wpływy na całym Zachodzie, uchodząc przy tym, jak to głoszą do dziś, za pogromcę największego zła, faszyzmu i nazizmu.
Wieczna Rosja i jej wojny (dawne i nowe)
Rosja jest więc przewidywalna, co parę pokoleń musi o sobie wojowniczo przypomnieć. Choć można tu zauważyć pewien postęp w coraz większych ambicjach imperialnych i ekspansji na wszelkie sposoby. Carom nie przychodziło do głowy, by podbijać i opanowywać całą Europę, teraz ‘ruski mir’ (ta podstępność nawet w języku: ‘mir’ oznacza zarówno pokój, jak i świat) ma sięgać od Władywostoku po Lizbonę. Od czasów rewolucji komunistycznej ‘świat to za mało’. Jesteśmy zatem przygotowani. Wnioski trzeba wyciągać na przyszłość z tego, co się dzieje, ale też z przeszłości. Nauk i przykładów mamy pod dostatkiem. Trzeba brać stale lekcje historii, a nie ją zacierać, usuwać i wyśmiewać, jak to się dzieło od 1989 roku.
Obecna wojna przypomina więc niepokojąco tę poprzednią, która skończyła się dla nas okupacją sowiecką i powstaniem agenturalnego państwa kierowanego z Moskwy. Jeśli ktoś nadal ma wątpliwości co do ostatnich stu lat polskich dziejów, a w szczególności, czym była na tym tle Polska nazwana Ludową (co widać zwłaszcza w opiniach opozycji tzw. lewicowej, czyli postkomunistycznej), jak powstawała po 1945 roku i dlaczego tak długo i uporczywie trwała, to może łatwo sobie odpowiedzieć, obserwując obecny najazd na Ukrainę. To od podobnej Rosji byliśmy całkowicie uzależnieni w swym ustroju politycznym, we władzach wyznaczanych w Moskwie, w panującej ideologii komunistycznej, absurdalnej gospodarce i poziomie cywilizacyjnym. Byliśmy rosyjską kolonią, nieco inną niż za zaborów, kamuflowaną wobec reszty świata pozorami polskości. Niestety, działo się to z wykorzystaniem komunistycznej Targowicy (pierwsza ekipa Bierut, Berman, Minc), niby kontynuacja Targowicy carskiej od czasów Katarzyny II. Niestety tradycja Targowicy, czyli silnych wpływów rosyjskich, przetrwała PRL i działa nadal przeciw interesom polskiej suwerenności jako Targowica postkomunistyczna, przemieniona obecnie na europejską.
Druga czy trzecia wojna światowa?
Obecna wojna przypomina wojnę poprzednią. Nieco innymi środkami wojennymi następuje podbój sąsiedniego kraju, ale jest to takie samo zniszczenie, eksterminacja ludności, takie same gwałty i rabunki, ruina gospodarcza, nawet deportacje, wywożenie Ukraińców w głąb Rosji, teraz już nie sowietyzacja jak w ustroju komunistycznym, ale na powrót rusyfikacja. To wszystko działo się już w poprzedniej wojnie. Mamy na to najbliższe, własne przykłady. Jak wyglądała ekspansja sowiecka po zwycięskiej II wojnie, gdy Rosja wygrała nie tylko z Niemcami, ale i z zachodnimi aliantami, w tym z Polską. Polska, jak i cała Europa wschodnia została podbita, opanowana i zsowietyzowana przez komunistyczną Rosję.
To jest ta najprostsza lekcja historii, której nie wolno zapomnieć, by nie być zaskoczonym, dziwić się, że nadchodzi wojna następna. Z trudem przebijamy się od lat z tą wiedzą, pokonując opór postkomunizmu, bo nie ma złudzeń, komunizm lekceważony już obecnie, pozostawił trwałe ślady nie tylko w obecnej opozycji politycznej, ale i w dużej części polskiego społeczeństwa, w umysłach i duszach, w przyzwyczajeniach, sentymentach, wspomnieniach. Stale za mało mamy świadomości o tych meandrach i przewrotności głoszonych i przeważających opinii, o prawdziwych zagrożeniach i niebezpieczeństwach, które nie mijają, tylko zwodniczo się przemieniają. Stale za mało wiedzy o tym, co było i co przeżyliśmy jako zbiorowość, wspólnota, naród. Jest wiele prac historycznych, książek źródłowych i popularnych, które dostarczają takiej wiedzy, ale z trudem wchodzi ona do powszechnej świadomości, bez której nie ma zbiorowej tożsamości. Największą rolę spełnił w tym względzie Instytut Pamięci Narodowej (który opozycja chce rozwiązać), który od ponad 20 lat wydał dziesiątki prac o początkach PRL, mechanizmach władzy komunistycznej, represjach zniewoleniu.
Zapis zbrodni 1945 roku
Po wojnie Polska mogła być innym krajem. Z powodu ofensywy Stalina i uległości Zachodu stała się państwem komunistyczny i sowieckim. Jak do tego doszło, jak odbywał się ten proces, na który nie było przecież zgody i poparcia społecznego. Przede wszystkim drogą systematycznych zbrodni, eksterminacji przeciwników politycznych, represji zbiorowych i zastraszenia całego społeczeństwa, zamaskowanych wszakże wzniosłą i kłamliwą ideologią sprawiedliwej rewolucji, propagandą wyzwolenia, walki z faszyzmem i nazizmem jako jedynym zagrożeniem. Ta w istocie sowiecka frazeologia pokutuje do dziś, zarówno w języku obecnej opozycji nie tylko lewicowej, jako przekonanie historyczne, że Armia Czerwona wyzwalała Polskę (od nazizmu, wprowadzając sowietyzm), zaprowadzała sprawiedliwość (drogą wojny domowej), co dzisiaj przypomina się jak echo w identycznych hasłach o denazyfikacji Ukrainy i wyzwalaniu jej mieszkańców (także w drodze wywózek do Rosji).
Nie da się już ukryć tego, jak wyglądały początki PRL. Świadczą o tym niezliczone dokumenty i opracowania historyczne. Rok 1945 był rokiem zbrodni. Tylko niewielki ich przegląd przedstawia Biuletyn IPN pod tytułem ‘Zbrodnie spod czerwonej gwiazdy’. Jest to krótki przegląd najważniejszych wydarzeń z lat 1944-1945 w różnych regionach Polski, napisany przez historyków IPN, dający jednak pełne pojęcie o zbrodniczości okupacji sowieckiej. W artykule ogólnym „Sowiecka ‘operacja polska’ 1944-1945” Tomasz Łabuszewski podsumował stan faktyczny tego tragicznego dla nas, mimo zakończenia wojny, roku. Po odkryciu zbrodni w Katyniu w 1943 roku, władze sowieckie zerwały stosunki z polskimi władzami w Londynie i objawiły swą całkowitą wrogość wobec Polaków, co wcześniej maskowały, bo była potrzebna pomoc w walce z Niemcami. Autor przywołuje tu raport Delegatury Rządu: „Podczas gdy uprzednio [tzn. przed zerwaniem stosunków] oddziały partyzantki sowieckiej ograniczały się do działalności dywersyjnej na szlakach komunikacyjnych, zachowując względem ludności polskiej stosunek często przyjazny, a rekwizycje ludności traktując jako przymusową konieczność – obecnie ten stan uległ zasadniczej zmianie. Niszczenie majątków polskich i rozrzuconych w terenie placówek gospodarczo-przemysłowych (mleczarnie, tartaki, młyny) kierowanych przez Polaków lub też stanowiących ich własność stało się niemal głównym celem działania tych grup. Równocześnie masowy charakter przybrało mordowanie Polaków (…) Dawna nomenklatura Polak-sojusznik została w oficjalnym słownictwie regularnej partyzantki sowieckiej zastąpiona została wyrazem ‘Polaczyszka’. AK zyskała miano profaszystowskiej organizacji Sikorskiego, a jej członkowie określenia ‘bandyci’, ‘białobandyci’”. Już od 1943 roku siły sowieckie były wrogo nastawione do polskiej partyzantki, a później likwidowały ją metodycznie, wciągając nieraz podstępnie do współpracy w walce przeciw Niemcom. Wraz z pochodem na zachód Armii Czerwonej, po wejściu do akcji wojsk NKWD, które zwalczały najpierw pozostałe jeszcze siły Polskiego Państwa Podziemnego, następowała regularna wojenna okupacja sowiecka z jej najgorszymi skutkami, mordami, napadami, gwałtami, rabunkiem. Ograniczmy się do faktów, które przytacza autor.
Gwałty i grabieże
„Tylko w Gliwicach żołnierze Armii Czerwonej zabili w ciągu czterech pierwszych miesięcy 1945 roku około ośmiuset osób. Według jednego ze świadków tamtych wydarzeń: ‘Około godziny 23 do piwnicy weszli pierwsi żołnierze radzieccy. Rosjanie wszystkim pozabierali zegarki. Po około godzinie w schronie pojawiło się kolejnych trzech Rosjan. (…) Gdy okazało się, że nikt z ukrywających się nie ma już zegarków, zaczęli strzelać’. (…) W marcu 1945 roku w Działdowie zginęło 16 Polaków. W kwietniu 1945 w miejscowości Wola Batowska w powiecie bocheńskim odbyła się ‘wielka łapanka wszystkich mieszkańców, nawet kobiet i dzieci. Spędzono około 200 osób do gminy. Kapitan sowiecki przesłuchał wszystkich, następnie wybrał czterech najwięcej cenionych gospodarzy z listy (listę już miał przygotowaną), kazał im co prędzej odejść, gdy się oddalili z budynku, padły strzały z karabinów maszynowych i położono ich trupem’. Z Warszawy siatka wywiadowcza DSZ donosiła: ‘Mnożą się napady pijanych żołnierzy sowieckich na przechodniów w godzinach wieczornych’, ‘Pijani żołnierze sowieccy o godz. 15 grabili kupców na bazarze Różyckiego (Praga). Interweniujący milicjanci zostali pobici. Wywiązała się strzelanina. Po stronie polskiej zabitych dwóch ludzi, po sowieckiej jeden zabity, jeden ranny’. (…) Z Pomorza i Śląska nadchodziły dramatyczne informacje o gwałtach na Polkach: ‘Rabunki i gwałty dokonywane przez żołnierzy sowieckich. Oficjalna liczba zgwałceń w Toruniu wynosi 300. (…) Masowe gwałty kobiet w wieku od lat 7; znany wypadek zgwałcenia dziewczyny przez 15 żołnierzy i wyrzucenia potem przez okno z drugiego piętra. (…) Z całego terenu napływają do Katowic i większych miast prośby lekarzy o przysłanie specjalnych ekip sanitarnych celem spędzania płodu i leczenia chorób wenerycznych ofiarom gwałtów żołnierzy sowieckich. W szpitalu Spółki Brackiej w Chorzowie w kwietniu wykonano 185 zabiegów przerwania ciąży na zlecenie prokuratora, po stwierdzeniu, że ciąża była wynikiem gwałtu dokonanego przez żołnierzy sowieckich. Wszystkie kobiety były Polkami. Dużo zgwałconych zakonnic, którym bp Adamski zabronił przerywania ciąży. Zakonnice te będą rodziły. Około 25 procent kobiet uległo zarażeniu”.
Wszystko to działo się w ramach prowadzenia wojny, za przyzwoleniem władz wojskowych i NKWD. Podobnie odbywała się regularna grabież jako zwycięski zabór mienia na zdobytych trenach. Według odgórnych rozkazów ze stycznia 1945 roku podlegały mu: ‘zakłady, majątki ziemskie, dwory, magazyny, spichlerze, sklepy z wszelkim asortymentem, magazyny rolnicze, artykuły spożywcze, paliwo, pasza, bydło, porzucony sprzęt gospodarstwa domowego i inne przedmioty, które nasze wojska zdobyły w miastach, wsiach i centrach przemysłowych, znajdujących się na terytorium nieprzyjaciela’. W ten sposób demontowano całe fabryki, zakłady pracy, magazyny i wywożono do Rosji. Rabowano żywność, bydło i konie. Były też oczywiście indywidualne akcje: ‘Oficerowie i żołnierze sowieccy rabują wszystko, co się da – pisał jeden z wywiadowców AK z Zagłębia. – W dniu 14 lutego trzech oficerów sowieckich obrabowało z ubrań i bielizny 12 polskich rodzin’. Według raportu Komendy Okręgu Białostockiego AK z 21 marca 1945: ‘W ostatnim tygodniu miało miejsce 15 napadów rabunkowych dokonanych przez żołnierzy sowieckich – więźniów z transportu stojącego na dworcu, a skierowanego na front. Prezydent miasta podkreśla, że komendant miasta odmówił pomocy”.
Zabójstwa
Obraz takiej właśnie okupacji w Małopolsce uzupełnia Filip Musiał w artykule ‘Zbrodniarze spod czerwonej gwiazdy’. Prócz regularnych gwałtów i grabieży, takich jak w całym kraju, opisuje także konkretne zabójstwa, do których dochodziło przeważnie przy takich okazjach. „Krasnoarmiejcy – pisze autor – nie liczyli się też z życiem ludzi, których rzekomo ‘wyzwalali’. ‘Szczupak Józef, lat 10 – czytamy w protokole sekcji zwłok (…) – przejechany przez samochód sowiecki dnia 9.03, a znaleziony dnia 17.03. Według podania ojca, denat idąc do szkoły został przejechany przez samochód, zabrany przez sprawców i porzucony na polach, gdzie odnalazł go ojciec dnia 17.03. Protokoły Zakładu Medycyny przynoszą dziesiątki przypadków zabójstw, których w Krakowie dokonali sowieccy sołdaci. W zachowanych protokołach czytamy m.in., ‘że Jan Jurczyk zginął 9 lutego ‘zastrzelony przez NN sowieckiego żołnierza na ul. Izaaka’, a w uwagach: ‘postrzał twarzy z pobliża’. Karol Trylski, lat 35, został 8 kwietnia ‘zastrzelony na ul. Garbarskiej przez żołnierzy sowieckich’. Zdzisław Tołkacz, lat 33, został w maju postrzelony przez żołnierza sowieckiego w brzuch, zmarł w szpitalu’. Kilka dni później zginał Franciszek Późniak, lat 35, ‘zastrzelony przez nieznanych żołnierzy sowieckich’. 12 czerwca zmarł ‘postrzelony z broni automatycznej przez żołnierza sowieckiego’, liczący 23 lata, Józef Romek. Wincenty Żak, lat 55, zmarły 26 czerwca ‘wedle danych otrzymanych od przybyłego milicjanta (…) miał zostać powieszony na łańcuchu przez żołnierzy Armii Czerwonej’. Mieczysław Kumysz, lat 23, zginał 9 lipca - jak czytamy w uwagach do protokołu sekcji zwłok: ‘milicjanci posterunku MO w Bronowicach Małych stwierdzili, że denat został zastrzelony przez dwóch żołnierzy radzieckich’. Bronisław Tokarz, liczący 23 lata, został ‘pobity przez żołnierzy sowieckich, którzy napadli na dom [jego] rodziców w celu rabunkowym, zmarł w szpitalu’. Leon Kubaty, lat 33, zginął 31 lipca w mieszkaniu ‘zastrzelony przez żołnierzy sowieckich w czasie napadu’. Dzień później ‘zastrzelony przez wojsko sowieckie’ został Maciej Bąk. 4 sierpnia zginął na stacji Kraków-Płaszów nieznany, około dziesięcioletni chłopiec, u którego stwierdzono ‘3 postrzały głowy’. Sprawcami byli niezidentyfikowani żołnierze Armii Czerwonej.
Nieco obszerniej okoliczności śmierci opisywali przedstawiciele milicji, bezpieki, administracji komunistycznej. Milicjanci z Białej Krakowskiej informowali o dwóch zabójstwach dokonanych przez sowieckich sołdatów 16 czerwca. Najpierw ‘około godziny 23 kilku żołnierzy Armii Czerwonej nie mogąc dostać się do mieszkania Franciszka Laksa zam. w Lipniku w celu dokonania rabunku, oddali przez okno serię strzałów, trafiając Franciszka Laksa, lat 19, który zmarł na miejscu’. Zaś godzinę później, ‘trzech żoł[nierzy] Armii Czer[wonej] wtargnęło do mieszkania Józefa Koca zam. w Lipniku w celu dokonania rabunku. W czasie, gdy Koc wybiegł z mieszkania na pole, został przez jednego z czatujących żołnierzy w ogrodzie zatrzymany i zastrzelony serią strzałów z karabinu maszynowego”.
Trzeba podkreślić, że duża część tych zabójstw została dokonana już po zakończeniu wojny, gdy nie można już było ich tłumaczyć działaniami zbrojnymi i ‘wyzwalaniem’, lecz była sowieckim bandytyzmem dokonywanym w czasie okupacji kraju, który nie był wrogiem. Tak właśnie wyglądało zdobycie i podporządkowanie sąsiedniego kraju, nazwanego później Polską Ludową. Wcześniej likwidowano wszelkie polskie siły zbrojne i konspiracyjne władze Polskiego Państwa Podziemnego. W marcu, a więc jeszcze w czasie trwania wojny miało miejsce bezprecedensowe wydarzenia, uwięzienie i wywiezienie 16 przywódców PPP do Moskwy, gdzie urządzono im haniebny proces pokazowy i wielu z nich już nie wróciło do kraju. Już wcześniej uprowadzono podobnie również 16 polskich arystokratów z rodzin Radziwiłłów, Zamoyskich, Branickich, Krasickich, o czym pisze Janusz Wróbel w artykule „‘Błękitna’ szesnastka. Losy polskich arystokratów uprowadzonych przez NKWD w styczniu 1945 roku”.
Szczególnie tragiczna sytuacja powstała na Górnym Śląsku, terenie pogranicznym, gdzie wszyscy mieszkańcy zostali uznani przez Sowietów za Niemców. „Po wkroczeniu Armii Czerwonej w styczniu 1945 roku na polską część Górnego Śląska rozpętało się piekło – pisze Bogusław Tracz w artykule „Gehenna ‘wyzwolenia’. Zbrodnie sowieckie na Górnym Śląsku w 1945 roku”. Żołnierze mordowali masowo ludność cywilną – głównie kobiety, dzieci i starców. Gwałcili dziewczęta, sieroty z domów dziecka oraz zakonnice. Nie było komu ich bronić, bowiem na ziemiach wcielonych w 1939 roku do III Rzeszy mężczyźni zmuszeni zostali do służby w Wehrmachcie. W obronie ludności stawali bohatersko kapłani oraz ludzie w podeszłym wieku – i ginęli z sowieckich rąk.
(…) W księgach zgonów parafii rzymskokatolickich w Gliwicach odnotowano dane 817 osób pozbawionych życia przez żołnierzy Armii Czerwonej i NKWD. (…) W Gliwicach-Sośnicy zgładzono pensjonariuszy domu starców, a budynek z jego mieszkańcami podpalono. W podgliwickim Szywałdzie zadano śmierć 120 ludziom, w tym wielu kobietom i kilkorgu dzieciom. W Miechowicach,, obecnej dzielnicy Bytomia, od 25 do 28 stycznia czerwonoarmiści wymordowali prawie 380 osób. Najwięcej – bo niemal 200 – 27 stycznia w zemście za rzekome zastrzelenie sowieckiego oficera. Z domów i piwnic wyciągali mężczyzn i zabijali ich na miejscu lub prowadzili pod pobliski las i tam uśmiercali strzałami z karabinów. Wielu zakatowano, bijąc kolbami i kłując bagnetami, a następnie pozostawiając na mrozie, by umierali w męczarniach. (…) Symbolem gehenny opolskiej części Górnego Śląska jest masakra dokonana w ostatnich dniach stycznia 1945 we wsi Boguszyce, gdzie zginęło 283 cywilów. Byli wśród nich zarówno mieszkańcy wsi, jak i uciekinierzy z Opola oraz okolicznych miejscowości. W prawobrzeżnej części Opola zamordowano około 280 ludzi; w Byczynie – ponad 200, w Czarnowąsach – 150, w Pokoju – 118, w wiosce Kup – ok. 100.” Dalej autor opisuje piekło kobiet, masowe gwałty i zabójstwa kobiet, w tym sióstr z wielu zakonów na Górnym Śląsku.
O sowieckiej okupacji w innych regionach Polski piszą Mirosław Surdej w artykule „Przestępstwa Armii Czerwonej na Rzeszowszczyźnie” i Waldemar Brenda i tekście „Mitologia wyzwolenia Warmii i Mazur przez Armię Czerwoną”.
To wszystko działo się tak, jak dzisiaj zapewne odbywa się na Ukrainie, najpierw wojna, a później okupacja i wyniszczenie zdobytego kraju – tak działa każda Rosja, czy to rosyjska, bolszewicka, komunistyczna, sowiecka, czy globalnie imperialna, zawsze chcąca podbić cały świat.
Deportacje ludności 1940, 1945, 2022
Osobną, stałą metodą sowieckiej i rosyjskiej okupacji, prócz mordów, gwałtów i oficjalnej grabieży, były masowe deportacje ludności z zajmowanych terenów i wywożenie jej do łagrów do niewolniczej pracy. Odbywały się one zawsze w ślad za pochodem Armii Czerwonej na zachód, tak było na polskich Kresach Wschodnich, zajętych w 1939 roku, w czterech wielkich deportacjach lat 1940-1941, tak samo po zwycięskiej wojnie w 1945 roku, tak też jest teraz na Ukrainie, skąd podobno wywieziono już około miliona mieszkańców. W 1945 roku w Polsce ta plaga dotknęła szczególnie mieszkańców przemysłowego Śląska, skąd, jak podaje Dariusz Węgrzyn w artykule „Deportacje Górnoślązaków do ZSRS w 1945 roku”, wywieziono nawet do 350 tysięcy osób do gułagów w całej Rosji, w tym do kopalni i hut Donbasu. Natomiast w Polsce władze sowieckie założyły całą sieć obozów pracy, przeważnie na terenach obozów niemieckich, gdzie zamykano najpierw jeńców niemieckich, ale także Polaków podejrzewanych o wrogość wobec Związku Sowieckiego, a też Ukraińców, później zaś młodsze pokolenia Polaków, karanych w ten sposób za rozmaite wykroczenia. Obozy te, z najbardziej znanym w Jaworznie, kierowanym na początku przez osławionego Salomona Morela, działały jeszcze do 1956 roku. Piszą o nich Dariusz Iwaneczko w artykule „Obozy i więzienia sowieckie na ziemiach polskich w latach 1944-1945” oraz Daniel Szlachta w tekście „Obozy pracy po II wojnie światowej w województwie śląsko-dąbrowskim”.
W maju 1945 roku nastąpiło w Europie zakończenie wojny. Ale w Polsce ona się nie skończyła, nadal ginęli ludzie. Nie była to jednak żadna wojna domowa, jak chcą niektórzy do dziś, lecz postępująca coraz dalej okupacja sowiecka. Oto w lipcu tego roku, a więc już po zakończeniu wojny oddziały sowieckie dokonały regularnego najazdu na tereny Suwalszczyzny, podczas której ścigano ludność cywilną, aresztowano około dwóch tysięcy mieszkańców za rzekomą pomoc oddziałom partyzanckim i zamordowano przynajmniej 600 osób, których pochówki nie są do dziś znane. Obławie Augustowskiej, bo tak nazywana jest ta sowiecka ‘operacja specjalna’ poświęcił swój artykuł Jarosław Schabieński. Szkoda że nie dodał, że prócz oddziałów sowieckich pomagał w tej obławie pułk praski z Warszawy pod dowództwem Maksymiliana Sznepfa, ojca niedawnego ambasadora Ryszarda Sznepfa.
Tak przebiegał rok 1945 w Polsce podczas kończącej się wojny i zaraz po jej zakończeniu i tak wyglądały początki państwa nazwanego później Polską Ludową, jak widać raczej państwa sowieckiego w Polsce, agenturalnie jak się okazało nadzorowanego i kierowanego z Moskwy. Jeśli ktoś dzisiaj ma nadal wątpliwości, jak ono powstało, jeśli opowiada o jakimś wyzwoleniu i denazyfikacji (jak dziś na Ukrainie), to przemawia przewrotnym językiem propagandy sowieckiej, który powinien dawno zniknąć z polskiej przestrzeni publicznej. Jeśli przywódca opozycji, z wykształcenia historyk, powtarza te brednie i przed młodzieżą akademicką popisuje się tą skomplikowaną wiedzą, że Sowieci owszem gwałcili, ale było to jakieś wyzwolenie od nazizmu, by w trzecim zdaniu przyznać, że nie znali wolności, więc, jak się można domyślać, chyba nie wyzwalali, to nawet nie wie, co mówi i jaki sens i skutek mają jego słowa. To oczywiście typowy demagogiczny chwyt przedwyborczy, który powoduje tylko zawrót głowy, ale poważna sprawa historyczna jest tu użyta po prosu w walce o władzę. Opozycja słusznie nazywająca się totalną poświęci wszystko, by znów zdobyć władzę i rządzić tak, jak już pokazała, bez względu na polski interes, rację stanu, samą polskość (skoro to nienormalność), a więc rządzić jak nowa, postrosyjska i postsowiecka już, europejska Targowica. Ponowne dojście do władzy ludzi mało wiarygodnych, niepewnych co do polskiej racji stanu, podlegających nieznanym zależnościom, gotowych do wszelkich obietnic i każdego krętactwa, byleby tylko zdobyć władzę, jest dla nas niezwykle niebezpieczne w sytuacji ponownego rosyjskiego zagrożenia.
Ten właśnie numer Biuletynu IPN, który uświadamia niedawną przeszłość Polski pod sowieckim panowaniem, przeszłość, która nie mija, a właśnie powraca, powinien trafić do rąk całej totalnej opozycji jako nauka i przestroga.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/603285-ex-libris-wojenny-zbrodnie-spod-czerwonej-gwiazdy