„Entuzjazmu tam dla tej wojny nie ma. W 2014 r. po aneksji Krymu ten entuzjazm był. Było go czuć na ulicach. Obecna Moskwa to nie jest Berlin 1914 r., tylko raczej Berlin we wrześniu 1939 r., kiedy także entuzjazmu dla wojny tam nie było” – mówi Piotr Skwieciński na łamach tygodnika „Sieci”.
Z dziennikarzem i dyplomatą, który w ostatnich latach kierował Instytutem Polskim w Moskwie, jednym z kilkudziesięciu polskich dyplomatów wydalonych na początku kwietnia z Rosji, rozmawia Aleksandra Rybińska.
Gdy ruszyła machina propagandowa, a w ludziach obudziły się rzeczy, które w nich pewnie od dawna drzemały. Jakieś resentymenty, schowane gdzieś głęboko. W okresie wojny nagle zaczęły wychodzić na jaw. Przy czym nie objawiało się to w gwałtowny sposób. Ta sama osoba, z którą się już wielokrotnie rozmawiało, np. młody barman, nagle twierdził, że choć może nie jest za wojną, nie jest też przeciwko wojnie. To zresztą częsta po#stawa w Rosji: źle się stało, ale wszyscy są winni. Nasi, ale wasi też. Ato, że istnieje światowy spisek przeciwko Rosji, to jest oczywiste
– mówi Skwieciński.
Informowanie Rosjan o tym, co naprawdę dzieje się na Ukrainie, jest potrzebne. Ale samo w sobie nie doprowadzi do zmian. Do tego może doprowadzić wyłącznie klęska militarna Rosji na Ukrainie. Porażka o takiej skali, że nie da się jej już niczym zamaskować
– przekonuje.
Zdaniem dyplomaty, w Moskwie nie czuć entuzjazmu w związki z rosyjską inwazją na Ukrainę.
Entuzjazmu tam dla tej wojny nie ma. W 2014 r. po aneksji Krymu ten entuzjazm był. Było go czuć na ulicach. Obecna Moskwa to nie jest Berlin 1914 r., tylko raczej Berlin we wrześniu 1939 r., kiedy także entuzjazmu dla wojny tam nie było. Niemcy dobrze wtedy pamiętali I wojnę światową, entuzjazm pojawił się dopiero po zwycięstwie nad Francją. Dziś w Rosji te demonstracje, ta litera „Z” wszędzie są organizowane przez władze. Samodzielnie by się Rosjanom pewnie nie chciało wychodzić na ulicę i urządzać wiece, ale oczywiście w nich uczestniczą
– twierdzi.
Zdaniem Skwiecińskiego, same sankcje przeciwko Rosji nie doprowadzą do zmian wewnątrz państwa.
Sankcje są potrzebne i skuteczne, ale w innym aspekcie. One po prostu zabierają Rosji pieniądze. Osłabiają ją, utrudniają jej kontynuowanie agresji na Ukrainę, a zwłaszcza ewentualne rozszerzenie jej. Dlatego powinny być, moim zdaniem, podtrzymane, nawet gdyby Rosja wyszła z Ukrainy. Nie można natomiast liczyć na to, że spowodują one rewoltę wewnątrz Rosji
– mówi.
Więcej w nowym wydaniu tygodnika „Sieci”. Artykuły z bieżącego wydania dostępne online od 16 maja br. w ramach subskrypcji Sieci Przyjaciół: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/wydanie-biezace. Zapraszamy też do oglądania audycji telewizji wPolsce.pl.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/599346-skwiecinski-w-sieci-sankcje-nie-spowoduja-zmian-w-rosji