„Myślę, że mobilizacja nie będzie ogłoszona publicznie jako zarządzenie odgórne, bo z punktu widzenia Putina to nie ma żadnego sensu politycznego” - mówi portalowi wPolityce.pl prof. Przemysław Żurawski vel Grajewski, politolog, wykładowca UŁ.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
9 maja to jest w rosyjskiej propagandzie data symboliczna i Putin będzie usiłował uzyskać jakiś pozór zwycięstwa, zatem jakkolwiek by to upiornie nie wyglądało, zdobycie Mariupola takim pozorem, zapewne jedynym dostępnym, może być. Nie wiem, czy jest tam jakiś fragment miasta, który można by pokazać jako „wyzwolony”, a nie zrujnowany, zrównany z ziemią. Gdyby wojsko miało maszerować wśród ruin ulic, to będzie to przekaz dosyć trudny do zdyskontowania politycznego, ale rosyjska propaganda nie takie rzeczy pokazywała. Jeżeli więc podłoży pod to narrację, to taką, że „oto skutki zbrodniczej działalności ukraińskich nazistów” - z taką narracją musimy się liczyć. Sądzę, że z braku innego symbolu, który Rosjanie mogliby pokazać jako coś, co udawałoby ich sukces, takie przedsięwzięcie jest wyobrażalne na użytek wewnątrzrosyjski, bo oczywiście świat zewnętrzny będzie przyglądał się temu jak jakiejś ponurej grotesce
— przewiduje prof. Przemysław Żurawski vel Grajewski.
Zapytany, czy fakt , iż wojska rosyjskie straciły więcej żołnierzy niż Związek Sowiecki podczas wojny w Afganistanie, spowoduje, iż Rosja zatrzyma inwazję, prof. Przemysław Żurawski vel Grajewski zauważa:
Te straty po pierwsze nie są podawane do wiadomości rosyjskiej opinii publicznej. Po drugie, dotyczą raczej ludzi z rosyjskiej prowincji, nie są odczuwane przez ludzi w Moskwie czy Petersburgu - centrach, gdzie ewentualny bunt społeczny miałby znaczenie polityczne. W związku z czym Rosja, niewątpliwie nie osiągnęła jeszcze poziomu, na którym moglibyśmy spodziewać się antywojennej, skutecznej, masowej reakcji społecznej i to mimo ogromu strat w porównaniu czy to do wojny afgańskiej czy czeczeńskiej. To nie jest jeszcze ten poziom, który mógłby wywołać tąpnięcie polityczne w Rosji.
Ekspert podkreśla, że „nie wolno przykładać do tego zachodnich standardów poszanowania życia ludzkiego”.
Życie rosyjskich żołnierzy dla rosyjskiego rządu nie ma znaczenia politycznego, a dla opinii publicznej, tak jak powiedziałem - głubinka się nie zbuntuje, metropolie nie odczuwają tych strat.
Putin przeprowadzi mobilizację tylko na prowincji?
Pytany, czy to oznacza, że jeżeli Putin przeprowadzi mobilizację, to jedynie na prowincji, a nie w dużych miastach, politolog wyjaśnia:
Myślę, że mobilizacja nie będzie ogłoszona publicznie jako zarządzenie odgórne, bo z punktu widzenia Putina to nie ma żadnego sensu politycznego - mobilizację zasobów ludzkich w państwie, które i tak nie rządzi się prawem, można przeprowadzić w inny sposób, a ogłoszenie oficjalnie wojny i powszechnej mobilizacji stwarza duże ryzyka polityczne, także dla samego Putina. A skoro nie będzie tego formalnie, to oczywiście, że zostanie wybrana taka metoda, która pozwoli minimalizować napięcia w dużych ośrodkach miejskich, w Moskwie i Petersburgu, które to napięcia stwarzałyby problemy polityczne, a koncentrować się na pozyskiwaniu rekrutów tam, gdzie takie problemy, z uwagi na brak potencjału lokalnego nie powstaną, czyli na prowincji.
Ekspert przyznaje, iż sceptycznie podchodzi do pogłosek o tym, że zostanie ogłoszona oficjalnie wojna i powszechna mobilizacja.
Nie bardzo widzę cel polityczny, dla którego Putin miałby przyjąć takie ryzyko. Ale on od dłuższego czasu zachowuje się nieracjonalnie, więc oczywiście zupełnie tego wykluczyć nie można. Byłbym jednak zaskoczony kolejnym tak poważnym, strategicznym błędem, tym razem politycznym, gdyby oficjalnie wojna z Ukrainą została wypowiedziana i ogłoszona powszechna mobilizacja
— dodaje.
Dopytywany, jakie straty musiałaby ponieść Rosja, żeby wstrzymała inwazję, prof. Żurawski vel Grajewski odpowiada:
Obawiam się, że musiały by to być przynajmniej setki tysięcy, a nie dziesiątki żołnierzy. Także sprzęt - ten się liczy. Rosja, która nie będzie w stanie odtwarzać systemów uzbrojenia czy to pancernych, czy lotniczych naturalnie nie będzie mogła prowadzić skutecznych operacji bojowych i wtedy zarządzi zapewne jakąś przerwę strategiczną zawierając coś, co zaprezentuje jako pokój, po czym go oczywiście - po odtworzeniu zdolności wojskowych - złamie, dopóki sama nie zostanie złamana w sposób trwały, czyli dopóki nie nastąpi złamanie imperializmu rosyjskiego jako podstawy rosyjskiej państwowości. A przypomnijmy, że Rosja innej formy państwowości nie zna, jak tylko imperialną.
aw
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/597194-profzurawski-vel-grajewski-rosjanom-straty-nie-sa-podawane