Podczas każdej z moich dość licznych w sumie wizyt na Ukrainie oraz spotkań z tamtejszymi politykami i dziennikarzami zawsze uderzało mnie pewne wielkie złudzenie, któremu w Kijowie w pełni ulegano. Otóż bez względu na różnice cały prozachodni obóz polityczny mocno orientował się na Niemcy. Bez wątpliwości.
To tam, w Berlinie, nie tylko miała świecić latarnia wskazująca Ukrainie drogę na Zachód. Tam też miał się znajdować gwarant jej bezpieczeństwa.
Nieśmiało podnoszone przestrogi Polaków, by jednak uważać z tak bezwarunkową ufnością wobec Niemców, przyjmowano z poczuciem specyficznej wyższości. Odnosiłem wrażenie, że gospodarze uważają, iż Polacy po prostu im zazdroszczą, bo w relacjach Warszawy z Berlinem, zwłaszcza za rządów Zjednoczonej Prawicy, stale zgrzytało. Nie rozumieli, że te napięcia to wynik zrozumienia przez część polskich elit, o co naprawdę i w jaki sposób gra europejski hegemon. …
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 5,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/583456-ukrainska-lekcja-latarnia-wskazujaca-droge-na-zachod