Turecki kuchmistrz Nusret Gökçe, znany bardziej pod pseudonimem Salt Bae, słynie w świecie gastronomicznym z akrobatycznego sposobu krojenia steków i posypywania ich solą. Posiada własną sieć restauracji Nusr-Et, która ma swoje lokale m.in. w Dubaju, Dosze, Nowym Jorku czy Miami. Od czasu do czasu kucharski mistrz zamieszcza zdjęcia swoich popisów na TikToku lub Instagramie, gdzie jego profil obserwuje 39 milionów internautów.
Właściciel filmuje zwłaszcza sławnych gości, stołujących się u niego, takich jak np. Leonardo di Caprio, Frank Ribery czy Neymar. Szczególną popularnością cieszy się jego restauracja w Londynie, w której serwowane są steki wołowe pokryte 24-karatowym złotem. Jedna porcja takiego przysmaku kosztuje w tamtym miejscu 1450 funtów szterlingów.
Piją ze źródła, jedzą ze złota
Jak donosi Radio Free Asia, jeden z obiadów spożytych niedawno w tym lokalu wywołał skandal w dalekiej Azji. Do Londynu zawitała bowiem wietnamska delegacja państwowa, na czele której stał jeden z najpotężniejszych ludzi w kraju: minister bezpieczeństwa narodowego generał To Lam. Ekipa rządowa przybyła do Wielkiej Brytanii z okazji szczytu klimatycznego COP26 w Glasgow. Dygnitarze Wietnamskiej Partii Komunistycznej najpierw złożyli wieniec na grobie Karola Marksa (swe zdjęcie z cmentarza Highgate opatrzyli podpisem: „Kiedy pijesz wodę, musisz pamiętać o źródle”), a następnie udali się do restauracji Nusr-Et, w której zamówili trzy steki w złocie.
Zapewne o drogim posiłku na koszt wietnamskich podatników nikt by się nie dowiedział, gdyby Nusret Gökçe na swoim profilu na TikToku nie zamieścił zdjęć ze wspomnianej uczty, na których widoczni byli jego azjatyccy goście. W internecie wiadomości rozchodzą się szybko, toteż wkrótce potem w wietnamskich mediach społecznościowych wybuchła prawdziwa burza. W kraju, w którym średnia miesięczna pensja wynosi równowartość 1100 złotych, i w którym szaleje kryzys z powodu koronawirusa, ekstrawagancki obiad wywołał powszechne oburzenie.
Jakie były reperkusje ujawnionego skandalu? Czyżby dymisja generała To Lama i towarzyszących mu urzędników? Nic podobnego. W odpowiedzi usunięto z TikToka film dokumentujący ucztę czerwonych prominentów. To nie wszystko: Facebook zablokował hasztag #saltbae, a zamiast tego pojawił się komunikat, że nadawca naruszył standardy internetowej społeczności. Dopiero gdy w zachodnich mediach wybuchła wrzawa i pod adresem koncernu padły oskarżenia, że cenzuruje niewygodne dla reżimu komunistycznego wiadomości, Facebook odblokował Nusreta Gökçe.
Lekcja wolności słowa
Facebook odmówił Agencji Reutera odpowiedzi na pytanie, czy zablokowanie hasztagu #saltbae odbyło się na żądanie władz w Hanoi. Warto jednak przypomnieć, że 25 października „Washington Post” napisał, że pod koniec 2020 roku doszło do porozumienia między Wietnamską Partią Komunistyczną a Markiem Zuckerbergiem, właścicielem m.in. Facebooka i Instagrama. Ustalono, że na żądanie komunistycznego reżimu z jego mediów społecznościowych usuwane będą treści uznane przez rząd za „antypaństwowe”. Wkrótce potem liczba ocenzurowanych wiadomości na wietnamskim Facebooku wzrosła o 983 proc. w porównaniu z rokiem 2019.
Z doniesień „Washington Post” wynika, że decyzję o porozumieniu z władzami w Hanoi podjął osobiście Mark Zuckerberg, który nie chciał stracić miliarda dolarów zysku z 60-milionowego rynku wietnamskiego. Według oficjalnego komunikatu firmy, kierowała się ona dobrem, jakim jest zapewnienie codziennych usług Facebooka milionom ludzi w Wietnamie.
Trudno o klarowniejszą sytuację: globalny gigant medialny w państwach komunistycznych (na podstawie umów z władzami, np. Chin czy Wietnamu) usuwa teksty uznane przez tamtejsze reżimy za nieprzychylne, wspierając w ten sposób ideologię marksistowską, natomiast w krajach zachodnich (za pomocą algorytmów i ograniczania zasięgów) cenzuruje niepoprawne politycznie treści, wspierając de facto ideologię neomarksistowską.
Warto wspomnieć, że w ostatnim roku w Wietnamie skazanych zostało na 15 i 11 lat więzienia trzech dziennikarzy, oskarżonych o rozpowszechnianie w mediach treści antypaństwowych (przy czym nigdy dość przypominania, że więzienia wietnamskie w niczym nie przypominają norweskich). Jest jakąś ironią losu, że dla wspomnianej trójki skazańców niedościgłym wzorem swobody wypowiedzi pozostaje świat Zachodu. Mark Zuckerberg udzielił im właśnie lekcji, na czym polega wolność słowa.
Zuckerberg udziela tej lekcji także nam. Siedzimy grzecznie w klasie, wokół pojętni uczniowie, nauczyciel jest dumny z nas.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/574100-wietnamski-general-zuckerberg-i-cenzura-w-sluzbie-komunizmu