Najbardziej popularny bloger chrześcijański w USA, autor bestsellerowej „Opcji Benedykta” Rod Dreher, komentując swój niedawny pobyt na Węgrzech, napisał:
Kilka lat temu byłem obecny, gdy Orbán powiedział grupie konserwatywnych intelektualistów, że ma nadzieję, iż uznają oni Budapeszt za „nasz dom”. Kilka tygodni temu na przyjęciu, które odbyło się w nowej kawiarni w centrum Budapesztu, nazwanej na cześć nieżyjącego już Sir Rogera Scrutona, wśród europejskich, brytyjskich i amerykańskich konserwatystów, było dla mnie jasne, że staje się to rzeczywistością.
W ten sposób Dreher dał do zrozumienia, że Budapeszt staje się coraz ważniejszym punktem odniesienia dla konserwatywnych elit umysłowych w Europie Zachodniej i Stanach Zjednoczonych. Duża w tym zasługa brytyjskiego komentatora politycznego, byłego doradcy Margaret Thatcher – Johna O’Sullivana, który w 2014 roku przeprowadził się do Budapesztu, by trzy lata później zostać prezesem węgierskiego think-tanku Danube Institute. Dzięki niemu udało się przyciągnąć do współpracy wiele znaczących postaci zachodniego życia intelektualnego.
Oprócz myślicieli chrześcijańskich na Węgry przyjeżdżają także przedstawiciele konserwatywnego judaizmu, jak np. Dennis Prager ze Stanów Zjednoczonych czy Yoram Hazon z Izraela – biblista i filozof polityczny, autor głośnej książki „Cnota nacjonalizmu”.
Międzypokoleniowy przepływ idei
Można powiedzieć, że nie ma w tym nic niezwykłego. W końcu intelektualiści z różnych krajów jeżdżą po świecie, spotykając się na rozmaitych kongresach, seminariach czy konferencjach, gdzie wygłaszają referaty, które później ukazują się w niszowych czasopismach lub okolicznościowych niskonakładowych publikacjach.
Przypadek węgierski jest jednak odmienny. Po pierwsze: konserwatyści z Zachodu spotykają się nie tylko ze swoimi odpowiednikami z Węgier, lecz także z młodzieżą. W tym roku na konserwatywny festiwal studencki do Ostrzyhomia (Esztergom) przyjechało kilku charyzmatycznych gości z USA, m.in. Tucker Carlson – prezenter telewizyjny Fox News, jedna z najbardziej wpływowych postaci amerykańskiej prawicy czy wspomniani już Dennis Prager – opiniotwórczy prezenter radiowy prowadzący audycje w Salem Media Group oraz Rod Dreher – gwiazda „The American Conservative”. Ich obecność podczas tego wydarzenia to świadectwo przepływu idei do młodszego pokolenia; to danie ośmielającego przykładu, iż możliwe jest połączenie tradycji z nowoczesnością.
Dyplomacja kulturowa
Po drugie: przyjeżdżający na Węgry konserwatyści bardzo często spotykają się z Viktorem Orbánem, który znajduje czas, by dyskutować z nimi na tematy kulturowe, cywilizacyjne, filozoficzne czy religijne. W ten sposób mają okazję poznać nie tylko skutecznego przywódcę politycznego, lecz przede wszystkim zapoznać się z jego diagnozą stanu świata zachodniego oraz wizją dotyczącą przyszłości Europy. Ku swemu zaskoczeniu znajdują w nim równorzędnego partnera w swych intelektualnych debatach.
Viktor Orbán jawi się im jako twórca koncepcji demokracji nieliberalnej. W największym skrócie: premier Węgier uważa, że dziś w zachodnim kręgu kulturowym mamy do czynienia z konfliktem demokracji z liberalizmem. Ten ostatni zamienił się w swoje własne przeciwieństwo i prezentuje obecnie tendencje totalitarne oraz uroszczenia teokratyczne. Zamiast stawać po stronie wolności (jak wskazuje nazwa „libertas”) staje się on wrogiem wolności (wolności słowa, sumienia, poglądów, wyznania etc.). Dlatego, jak postuluje Orbán, trzeba dziś bronić demokracji oraz zagrożonych swobód obywatelskich przed agresywnym liberalizmem, znajdując oparcie w innym paradygmacie kulturowym, wyrastającym z personalizmu chrześcijańskiego.
Węgierski premier prezentuje się więc z jednej strony jako teoretyk filozofii politycznej, z drugiej zaś jako praktyk wcielający w życie swe konserwatywne idee. Bierze udział w intelektualnej dyskusji na temat przyszłości naszego kontynentu, a zarazem wpływa na kształt europejskiej polityki. Staje się przez to intrygującym rozmówcą dla prawicowych intelektualistów z zagranicy, którzy dzięki osobistym spotkaniom z nim mogą rozpowszechniać jego koncepcje w świecie zachodnim. W ten sposób Węgry stają się coraz ważniejszym punktem odniesienia dla konserwatystów z innych krajów. Dlatego właśnie Rod Dreher mógł napisać, że Budapeszt to „nasz dom”.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/564876-dlaczego-budapeszt-staje-sie-domemdla-konserwatywnych-elit