„Dwójmyślenie oznacza przede wszystkim umiejętność wyznawania dwóch sprzecznych poglądów i wierzenia w oba naraz. Partyjny inteligent wie, kiedy powinien zmienić swoje wspomnienia, a zatem w pełni się orientuje, że przekręca fakty; równocześnie jednak, dzięki dwójmyśleniu, święcie wierzy, iż prawda nie została pogwałcona”. Dwójmyślenie z „1984” George’a Orwella znów jest terminem adekwatnym do opisania czasów, w jakich żyjemy. A przecież nie żyjemy w klasycznej dyktaturze.
Żyjemy (My-mieszkańcy zachodniej Europy albo USA) w demokratycznych społeczeństwach, gdzie prawo zezwala na istnienie ideologicznie zróżnicowanych mediów, a wybory odbywają się co kilka lat. Oczywiście możemy dyskutować na ile nasza wolność jest ograniczana uściskiem podatkowym, rozrastającym się rakiem biurokratyzmu i definiowaniem prawa zgodnego z panującym systemem religijnym albo światopoglądowym. To jednak spory akademickie i w niewielkim stopniu dotykające życia przeciętnego człowieka. Do niedawna te spory mogły sobie funkcjonować w gazetowych działach o nazwie publicystyka oraz na uniwersyteckich panelach dyskusyjnych. Do niedawna.
Dziś najbardziej fundamentalny spór wyszedł na ulicę. To spór o to, co wolno, a czego nie wolno mówić głośno. Ba, to jest spór o to, o czym wolno myśleć, a co staje się myślzbrodnią. Jej definicje wypracowują zaś arbitralnie inkwizytorzy uzbrojeni w poprawność polityczną. Wiecznie głodną, nigdy nie nasyconą kolejnymi ofiarami i wypuszczającą coraz więcej jadowitych i oślizgłych macek. Nie będę pisał o jej kolejnych ofiarach na wyższych uczelniach, w mediach i w świecie kultury, który z zasady ma być miejscem wolnym. Nie będę się też rozpisywał nad różnicami i podobieństwami norm poprawnościowych na prawicy (ochrona uczuć religijnych wierzących w Stwórcę) i lewicy (ochrona czci człowieka- jako największego bóstwa współczesności). Pisałem o tym w kilku tekstach.
Piszę o tym dwójmyśleniu, bo pierwszy raz tak otwarcie opowiedział mi o nim artysta pracujący w rzekomo najbardziej liberalnym kraju Europy, czyli we Francji. Jacques Debs jest urodzonym w Libanie Francuzem, który szuka w kinie mistyki, metafizyki i opowiada o zderzeniu islamu z chrześcijaństwem. Dokumentalista był gościem odbywającego się (tym razem online) 35 Festiwalu Niepokalanów, czyli Maksymilianów 2020. Miałem przyjemność poprowadzić z nim wczoraj spotkanie. Debs podkreśla swój katolicyzm i jako Libańczyk poznał od każdej strony islam. Wykorzystuje tą perspektywę w swoich filmach i książkach. Filmowiec poruszył więc chętnie kwestię zderzenia islamu z laicką kulturą Francji. Jego perspektywa nie różni się znacząco od tego, o czym pisze Michel Houellebecq. Jacques Debs patrzy jednak na wszystko przez optykę chrześcijańską.
Jego zdaniem poprawność polityczna upodobniła Francję do krajów komunistycznych tuż przed pierestrojką. To mocne porównanie, jednak Debs ukończył Instytut Kinematografii w Moskwie w czasie istnienia ZSRR. Zobaczył na własne oczy, czym był schyłkowy komunizm. Francuski dokumentalista uważa, że Francuzi stosują dziś takie samo dwójmyślenie jak Rosjanie przed upadkiem ZSRR. Co innego mówią w domach, a co innego w przestrzeni publicznej. Wiedzą, co może sprowadzić na nich gniewne oko. Nie totalitarnej partii, która wtrąci ich do Gułagu, ale oko tych, którzy stygmatyzują, tworzą presję wyrzucenia poza nawias debaty publicznej, a nawet pozbawiają pracy. Widzimy to przecież każdego dnia w akcji Cancel Culture. Przesadza? Myślę, że nie. Rosnąca popularność niepoprawnego politycznie (choć laickiego jak inne partie Francji) Ruchu Narodowego jest dowodem, potwierdzającym słowa Debsa.
Nie zapominajmy, że właśnie o to toczy się polityczna wojna za oceanem. Donald Trump wygrał w 2016 roku wybory, demolując wszystkie normy politycznej poprawności, które systematycznie wprowadza się w kraju, gdzie wciąż konstytucja chroni wolność słowa specjalną poprawką. Dziś ta wolność jest gnieciona w tempie zastraszającym i również powoduje, że Amerykanie przyzwyczajają się do destrukcyjnego dwójmyślenia. Widziałem je w praktyce podczas ostatnich kilku wizyt w USA. Donald Trump i jego drużyna dobrze o tym, wie i dlatego w ostatnich dniach Trump jeszcze mocniej i brutalniej zaczął w normy politpoprawności uderzać. Czy to wystarczy w zajętej pandemią Ameryce? Jeżeli tak się nie stanie, to dwójmyślenie zatriumfuje w USA, w podobnym wymiarze jak we Francji.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/523137-triumf-dwojmyslenia-tego-rowniez-dotycza-te-wybory