Trwa napięcie między Chorwacją a Węgrami.
Przypomnijmy, miesiąc temu węgierski premier Wiktor Orban opublikował zdjęcie globusu z mapą byłego Królestwa Węgier, w którego granicach znalazła się również Chorwacja, na co w dość ostrym komentarzu odpowiedział mu prezydent Chorwacji Zoran Milanović.
Media chorwackie komentują teraz wzniesienie pomnika, który w sobotę w 100. rocznicę podpisania traktatu w Trianon Węgrzy odsłonili w mieście Sátoraljaújhely. Na mocy dokumentu Budapeszt stracił wówczas część terytorium, które wcześniej do niego należał. Na pomniku zwanym „Węgierką kalwarią” znajduje się mapa Wielkich Węgier, która obejmuje dzisiejsze terytorium Chorwacji.
Komentując odsłonięcie pomnika część chorwackich mediów, zwróciła uwagę na fakt, że ziemia, o której mowa była w większości chorwacka, a i napis na pomniku doczekał się oddzielnego komentarza.
Widać tam słowa „Fiume – Tengerre magyar”, co niekóre media przetłumaczyły: „Rijeka, węgierskie morze”.
Zareagował na to węgierski minister spraw zagranicznych Peter Szijjarto i powiedział, że chodzi o błędne tłumaczenie, które powinno brzmieć: „Rijeka, Węgrzy nad morzem“. Jak wyjaśnił, chodzi o powiedzenie Lajosa Kossutha, węgierskiego polityka.
„Fabryki fake newsów chcą zwrócić chorwacki i węgierski naród przeciwko sobie“ -
— napisał na Facebooku szef węgierskiej dyplomacji.
Dodał także:
„Rząd węgierski pragnie dobrosąsiedzkich relacji z Chorwacją, ale wydaje mu się, że niektóre media chorwackie mają zupełnie inne cele“.
Reakcja rządu chorwackiego w kwestii odsłonięcia pomnika w Sátoraljaújhely była umiarkowana. Doszło do wręczenia noty dyplomatycznej ambasadorowi Węgier, jednak oświadczenia chorwackiego ministra spraw zagranicznych Gordana Grlića Radmana było bardzo ugodowe.
„Węgrzy nie mają żadnej potrzeby w zawłaszczaniu terytorium Chorwacji. Dobrze wiedzą, gdzie znajduje się granica między naszymi państwami. Poza tym niemożliwa jest dyskusja na temat zmiany granic w Unii Europejskiej, a my wcale jej nie wywołujemy” -
— powiedział Grlić Radman.
Dodał także, że relacje Zagrzebia i Budapesztu mają charakter partnerski oraz, że właśnie Węgry należały do tych państw, które jako pierwsze uznały oddzielenie się Chorwacji od Jugosławii.
Wypowiedzi polityka o charakterze pojednawczym skierował w stronę Węgier rząd konserwatywnego premiera Andreja Plenkovicia. Polityk kilkakrotnie powtórzył, że Zagrzeb traktuje Budapeszt jako partnera.
Z drugiej jednak strony, lewicowo-liberalna opozycja w Chorwacji oraz bliskie jej media traktują Orbana jako „persona non grata” i zarzucają mu to wszystko, co zarzuca mu establishment z Brukseli. I ta właśnie ideologiczna nietolerancja jest głównym powodem tego, że Orban jest atakowany, a nie jego rzekome „przywłaszczenie” Chorwacji. Chociaż trzeba przyznać, że i zwolennikom Orbana w Chorwacji nie zawsze jest łatwo zrozumieć jego potrzebę do podkreślania nostalgii za starymi czasami „Wielkich Węgier”.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/504043-fabryka-fake-newsow-chce-sklocic-wegrow-i-chorwatow