Szkocja powróci do serca Europy już jako niepodległe państwo
— napisała na Twitterze szefowa autonomicznego rządu szkockiego Nicola Sturgeon po oficjalnym wyjściu Wielkiej Brytanii z UE. Swojego tweeta zilustrowała zdjęciem unijnej flagi.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Wielka Brytania opuściła UE! W Brukseli po cichu pochowano flagi Union Jack. Tłumy przed Pałacem Westminsterskim. WIDEO
CZYTAJ TAKŻE: WSZYSTKO o brexicie
W połowie stycznia rząd Wielkiej Brytanii formalnie odrzucił wniosek Nicoli Sturgeon, która jest także przewodniczącą Szkockiej Partii Narodowej (SNP), o zgodę na przeprowadzenie w tym roku drugiego referendum niepodległościowego.
„Kolejne referendum niepodległościowe prowadziłoby do przedłużania politycznej stagnacji, w której Szkocja jest od dekady”
— napisał Johnson w liście do Sturgeon.
Johnson przypomniał, że zarówno ona, jak i jej poprzednik Alex Salmond obiecywali, iż referendum w 2014 roku będzie „jedynym w tym pokoleniu”, a mieszkańcy Szkocji zdecydowanie opowiedzieli się wówczas za pozostaniem ich kraju w składzie Zjednoczonego Królestwa.
W przeszłości Sturgeon wielokrotnie wykluczała możliwość przeprowadzenia referendum bez zgody rządu w Londynie, tak jak to zrobiły władze Katalonii w 2017 roku, gdyż nie zostałoby ono uznane przez społeczność międzynarodową, a w konsekwencji utrudniłoby Szkocji drogę do członkostwa w UE.
W referendum z 2014 roku przeciwko niepodległości wypowiedziało się 55 proc. głosujących. Wprawdzie od tego czasu, według sondaży, różnica między zwolennikami a przeciwnikami niepodległości w sondażach się wyrównała, ale nadal nieznaczną przewagę mają ci drudzy.
Punktualnie o godz. 23 w piątek czasu londyńskiego, czyli o północy czasu środkowoeuropejskiego, Wielka Brytania wystąpiła z Unii Europejskiej. Równocześnie zaczął się 11-miesięczny okres przejściowy, podczas którego relacje pozostaną w dużej mierze niezmienione.
Wyjście Wielkiej Brytanii z UE to konsekwencja referendum przeprowadzonego 23 czerwca 2016 r., w którym za takim rozwiązaniem opowiedziało się 52 proc. głosujących.
Szefowa autonomicznego rządu Szkocji Nicola Sturgeon ostrzegła w piątek, że nie ma żadnych dróg na skróty do nowego referendum niepodległościowego, bo jeżeli ma ono zostać uznane przez świat, nie może być żadnych wątpliwości co do jego zgodności z prawem.
Przemawiając w Edynburgu na kilka godzin przed wyjściem Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej - czemu większość Szkotów jest przeciwna - Sturgeon podkreśliła, że jej celem nadal jest przeprowadzenie referendum w tym roku. Przyznała zarazem, że może do niego nie dojść przed wyborami do szkockiego parlamentu w przyszłym roku.
W środę szkocki parlament poparł wniosek rządu Sturgeon o przeprowadzenie w drugiej połowie tego roku nowego referendum niepodległościowego. Głosowanie miało charakter bardziej symboliczny, bo na przeprowadzenie plebiscytu zgodę musi wyrazić rząd w Londynie, a premier Boris Johnson zapowiedział, że się na to nie zgodzi, ponieważ sprawę wyraźnie rozstrzygnął poprzedni plebiscyt w 2014 r. Formalnie odrzucił też wniosek Sturgeon o przekazanie szkockiemu parlamentowi kompetencji do rozpisania referendum.
Sturgeon powiedziała, że teraz zadaniem jest „prowadzenie sprawy z pasją, ale także z cierpliwością i szacunkiem”, aby przekonać większość Szkotów do poparcia niepodległości. Wyjaśniła, że biorąc pod uwagę sukces wyborczy Szkockiej Partii Narodowej i sprzeciw Szkotów wobec brexitu, jest „żelazny demokratyczny mandat” dla przeprowadzenia nowego referendum, ale udawanie, że istnieją sposoby na „magiczne” usunięcie przeszkód, może zaszkodzić sprawie niepodległości. Sturgeon wiele razy wypowiadała się przeciw przeprowadzaniu referendum bez zgody Londynu, by nie powtarzać historii plebiscytu niepodległościowego, który w 2017 r. wbrew sprzeciwowi władz Hiszpanii zorganizowano w Katalonii.
Aby uzyskać niepodległość, referendum, niezależnie od tego, kiedy do niego dojdzie - czy w tym roku, jak chcę, czy po następnych wyborach w Szkocji - musi być legalne i usankcjonowane. To jest prosty fakt. Musi ono jasno pokazywać, że większość popiera niepodległość, a jego legalność musi być niekwestionowana. W przeciwnym razie wynik, nawet jeśli będzie pozytywny, nie zostanie uznany przez inne kraje
— podkreśliła Sturgeon.
Według opublikowanego w czwartek sondażu ośrodka YouGov po raz pierwszy od 2015 r. większość Szkotów - choć nieznaczna 51 proc. do 49 proc. - popiera odłączenie się od Wielkiej Brytanii. Do odwrócenia trendu przyczynili się ci badani, którzy poprzednio przeciwni byli secesji, ale teraz popierają ją z powodu brexitu.
W przeprowadzonym jesienią 2014 r. referendum niepodległościowym stosunkiem głosów 55 proc. do 45 proc. wygrali zwolennicy pozostania Szkocji w składzie Zjednoczonego Królestwa. Z kolei w referendum na temat dalszego członkostwa Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej 62 proc. wyborców w Szkocji opowiedziało się za pozostaniem w UE.
kpc/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/485033-sturgeon-szkocja-powroci-do-ue-jako-niepodlegle-panstwo