Umarł Roger Scruton (1944-2020), jeden z najmądrzejszych ludzi w naszych nie odznaczających się mądrością czasach. Angielski filozof, obrońca najlepszych tradycji swojego kraju i europejskiej cywilizacji, krytyk starych (komunistycznych) i nowych form zniewolenia umysłu, spodlenia charakteru.
W 1993 roku zechciał wejść do Rady Patronackiej dwumiesięcznika „Arka”, który wtedy miałem zaszczyt redagować. Na dwudniowym spotkaniu zorganizowanym pod tytułem Kultura i niepodległość w czerwcu 1993 roku w Krakowie przedstawiony został jego tekst: Ojkofobia i ksenofilia. Jednemu z uczestników owego spotkania, Jarosławowi Kaczyńskiemu, musiał chyba mocno zapaść w pamięć ten błyskotliwy esej, po latach bowiem przypomniał i wprowadził do szerszego obiegu polskiej debaty politycznej to pojęcie: ojkofobia, opisujące chorobę wstrętu tzw. intelektualistów do własnej wspólnoty narodowej.
Roger Scruton nie tylko diagnozował objawy zbiorowego obłędu współczesnych środowisk „intelektualnych”, ale próbował wskazywać sposoby wyjścia z choroby, a przynajmniej ograniczenia jej niszczących skutków w skali całego społeczeństwa. Mówił o tym m.in. w rozmowie, jaka miałem okazję z nim przeprowadzić w lutym 1995 roku dla dwumiesięcznika „Arcana”. Tam też, w numerze 3/1995) została opublikowana pod tytułem Uwagi starego „faszysty” (dodajmy, że taką faszystowską „gębę” Rogerowi Scrutonowi próbowali do ostatnich jego dni przyprawiać totalniacy z lewicowych mediów i uniwersytetów).
Posłuchajmy, co miłośnik mądrości z Wiltshire, miał nam, Polakom, do powiedzenia:
We współczesnym świecie wszystkie formy tradycyjnego porządku są w oczywisty sposób zagrożone. By je utrzymać przy życiu, z pewnością nie wystarczy tylko pisać o nich książki. Trzeba przede wszystkim pokazywać ludziom przykłady, jak tradycyjne instytucje mogą się odradzać. Trzeba także oczywiście wywierać wpływ na proces polityczny, by zapewnić miejsce dla wzrostu owych instytucji, by ich rozwój nie był zagrożony sankcjami prawnymi. Społeczeństwo i jego instytucje, w pierwszym rzędzie rodzina, są przedmiotem stałego zagrożenia ze strony polityków. Ustanawiany przez nich system podatkowy czy system tzw. opieki społecznej sprawia na przykład, że pod względem finansowym decyzja o małżeństwie, o założeniu rodziny, staje się czymś całkowicie głupim, nierozsądnym. Nie można więc bronić rodziny, pisząc tylko lirycznie na jej temat. Trzeba zwalczać błędną politykę społeczną i mieć gotowy konkretny projekt zmian w prawodawstwie, które są konieczne w celu obrony tradycyjnych instytucji społecznych. Wszystkie nasze tradycyjne instytucje poniosły potężne szkody wskutek akcji politycznych tego wieku i zapewne tylko równie potężna, adekwatna do poniesionych strat wola polityczna może je ocalić. […]
Trzeba mieć wizję przyszłości, wizję celu, do którego się zmierza. Nie jest dobrze reagować tylko na zagrożenia płynące z dnia dzisiejszego, improwizując odpowiedzi na nie. Musimy wiedzieć, jak chcemy, żeby wyglądało nasze społeczeństwo. Nie chodzi oczywiście o tworzenie jakiejkolwiek utopii, ale o ustalenie, jakie wartości chcemy w życiu społecznym przechować i – potem dopiero – jakie są dla tych wartości największe zagrożenia, z którymi trzeba się będzie zmierzyć. Wydaje mi się, że jeszcze nie zastanowiliśmy się dość serio nad możliwym wpływem takich narzędzi, jak współczesne, najnowocześniejsze media czy Internet na rzeczywistość, nad wszystkimi nowymi formami łatwego, natychmiastowego zaspokojenia, które oferuje współczesna cywilizacja. To już jednak nie jest kwestia polityczna, ale moralna. To pytanie do wszystkich ludzi, którzy są odpowiedzialni w jakiejś mierze za młodzież, zwłaszcza do nauczycieli, księży, ojców rodzin. Wszyscy możemy się biernie poddać biegowi rzeczy, możemy powiedzieć: niech będzie, co ma być… I wtedy będzie anarchia. Ona jednak nie będzie trwała długo. Anarchia nigdy nie trwa długo. Po kilku chwilach pojawi się jakiś Lenin i weźmie władzę leżącą w rynsztoku. Anarchia nie będzie więc trwałym rezultatem, może być tylko stopniem wiodącym w kierunku nowego totalitaryzmu. Musimy oprzeć się zarówno siłom anarchii, jak i siłom tyranii, która pójdzie za tą pierwszą. Sprzeciw ten musi być ugruntowany w naszym wnętrzu, w naszym osobistym wyborze, ale również w instytucjach społecznych, które współtworzą ludzką psychikę.
Trzeba szukać własnej tradycji pozytywnej – dlatego sądzę, że na przykład wasza arcybogata tradycja oporu przeciw zagrożeniu ze Wschodu, wobec wszelkich „słowiańskich” pokus, może być dziś mniej przydatna niż znacznie starsza tradycja waszych instytucji politycznych, ich sprawnego funkcjonowania, tradycja sięgająca jeszcze renesansu. Zasadniczą rzeczą jest odnalezienie żywych elementów tradycji, tych, które dadzą się odnieść twórczo do problemów współczesnego świata i które będziemy mogli zastosować tu i teraz. Wybór tradycji powinien być prowadzony przez zdrowy rozsądek, a także przez stałe, codzienne jej dostosowywanie do naszej wizji tendencji współczesnego świata, którym musimy sprostać. Powinniśmy mieć, powtarzam, taką wizję: dokąd zmierza współczesny świat i dokąd by zmierzał, gdybyśmy nie próbowali wpłynąć na bieg wypadków.
Gdybyśmy nie próbowali temu biegowi przeciwdziałać, współczesny świat niewątpliwie zmierzałby ku anarchii. Zasadniczą bowiem cechą współczesności jest dominujące znaczenie, jakie uzyskała chwila bieżąca, bezpośrednia teraźniejszość, kosztem tak przeszłości, jak i przyszłości. Wszystko przekształca się w kwestię natychmiastowej komunikacji, natychmiastowego zaspokojenia, wszystko wpada do błyskawicznie zmieniającego się kalejdoskopu nicości. Ludzie, którzy poddadzą się bez reszty takiemu rytmowi, tracą zdolność do obrony przed wrogami cywilizacji, tracą zdolność do wzajemnego przywiązania i połączenia w trwałych, posiadających jakieś znaczenie związkach, tracą wreszcie samą zdolność do produkowania dóbr, które zapewniają możliwość przeżycia. Żeby się temu przeciwstawić, musimy mieć własną wizję innego społeczeństwa, innego życia, wizję zakorzenioną w dobrym wyborze naszej tradycji.”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/481941-umarl-roger-scruton-obronca-najlepszych-tradycji