Niemiecka prasa krytycznie ocenia w czwartek nowego premiera Wielkiej Brytanii Borisa Johnsona. Dla „Frankfurter Allgemeine Zeitung” jest on narcyzem. Z kolei „Tagesspiegel” radzi, by przygotować się na twardego przeciwnika w batalii o brexit.
Jedno jest pewne: nowy brytyjski premier Boris Johnson uderzył w zupełnie inne tony niż jego poprzedniczka Theresa May. Jego zapowiedź, że Wielka Brytania opuści UE +bez żadnego ale+ 31 października jest równoznaczna z wypowiedzeniem wspólnocie wojny
— ocenia lewicowo-liberalny „Tagesspiegel”.
Dziennik przypomina, że May wykluczała brexit bez umowy. Tymczasem nowy premier, bezpośrednio po powołaniu go na urząd przez królową, rozpoczął nowe rozdanie z Brukselą, mówiąc, że co prawda nie chce nieuregulowanego wyjścia z UE, ale jeśli jednak do niego dojdzie, to wina będzie leżała po stronie zajadłej Unii.
Tym samym Johnson rozpoczął również „Blame game” - grę, w której obie strony będą przerzucać się oskarżeniami. W przypadku, gdyby rzeczywiście doszło do bezumownego brexitu może to mieć znaczenie
— analizuje „Tagesspiegel”.
Skrajnie lewicowy „Tageszeitung” z Berlina napomina z kolei, że polityka nie jest grą. „Decyzje, które są podejmowane przez rządy i parlamenty mają bezpośredni wpływ na warunki życia obywateli. Brexit podetnie źródło utrzymania wielu ludziom” - przewiduje dziennik.
Można to uznać za nieuniknione, kiedy dąży się do rzekomo wyższego celu. Nie jest to jednak śmieszne. Niezależnie od tego, jaką fryzurę ma Boris Johnson
— dodaje gazeta, robiąc aluzję do bujnej czupryny nowego premiera Zjednoczonego Królestwa, która jest jego znakiem rozpoznawczym eksploatowanym przez karykaturzystów.
Drugi problem, zdaniem „Tageszeitung”, to brak realnej perspektywy na wyrwanie z letargu i wciągnięcie w rzeczową dyskusję tych Brytyjczyków, którzy mają dość całego systemu politycznego. „Jak długo to będzie trwać, tak długo wyłącznie populistom będzie do śmiechu” - konkluduje dziennik.
Konserwatywny „FAZ” doszukuje się tymczasem podobieństw między Borisem Johnsonem a Donaldem Trumpem.
Łączy ich nie tylko kolor włosów. Obaj obiecują swoim krajom powrót do dawnej wielkości. W centrum ich politycznej propozycji nie ma jednak programu, tylko osoba. Trump i Johnson są pewni jednego: siebie. Jeśli wyznają jakąś ideologię, to jest nią narcyzm
— pisze dziennik z finansowej metropolii nad Menem.
Zdaniem gazety Trump i Johnson dotarli na szczyt nie pomimo tego, jacy są, lecz właśnie dlatego, jacy są - przypadkowymi osobami na swoich urzędach.
To produkty rozszerzającego się niezadowolenia systemami politycznymi i starymi politykami
— puentuje „Frankfurter Allgemeine Zeitung”.
mly/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/456402-niemiecka-prasa-atakuje-johnsona-to-narcyz