Kyriakos Micotakis, lider liberalno-konserwatywnej Nowej Demokracji, która zwyciężyła w niedzielnych, przedterminowych wyborach parlamentarnych w Grecji, obiecał w swym przemówieniu, że jego rząd będzie ciężko pracować, by poprawić sytuację gospodarczą Greków.
Zapewnił w nim też, że dotrzyma słowa i obniży podatki.
Wiadomość przekazana nam przez naród jest bardzo klarowna. Ludzie chcą rozwoju, więcej miejsc pracy i bezpieczeństwa
— powiedział Micotakis w swoim przemówieniu wygłoszonym wkrótce po otrzymaniu gratulacji od ustępującego premiera Grecji, Aleksisa Ciprasa.
Dołożę wszelkich wysiłków, by reprezentować wszystkich Greków. Jest nas za mało, żebyśmy byli podzieleni. (…) Nie poproszę o żaden okres przejściowy, ponieważ nie mamy na to czasu
— oświadczył.
Przywódca Nowej Demokracji zwrócił się także do greckiej diaspory.
Nie będę was prosić już teraz o powrót, ale raczej o to, byście zwrócili swe oczy i serca w kierunku Grecji. Będziemy pracować ciężko, by zmienić kraj, który zmuszeni byliście opuścić
— powiedział.
Według oficjalnych statystyk, Grecję od początku kryzysu opuściło ponad pół miliona osób.
W niedzielnych wyborach parlamentarnych Nową Demokrację poparło 39,77 proc. głosujących, co oznacza, że partia ta zdobędzie 158 miejsc w 300-osobowym parlamencie. Taki jest rezultat ND po przeliczeniu 86 proc. głosów.
Zwycięstwo w wyborach pozwoli Micotakisowi na samodzielne sprawowanie władzy. Jego zaprzysiężenie na urząd premiera odbędzie się w poniedziałek w południe czasu polskiego. Według źródeł w Nowej Demokracji, skład nowego gabinetu zostanie ogłoszony we wtorek. Dziennik „Financial Times” twierdzi, że może to nastąpić już jutro - w poniedziałek.
Rządząca od 2015 r. w Grecji Koalicja Radykalnej Lewicy (Syriza) uplasowała się na drugim miejscu z wynikiem 31,55 proc. Partia Aleksisa Ciprasa uzyskała 86 mandatów. W greckim parlamencie znajdą się też Ruch na Rzecz Zmiany (Kinal), który założyli w 2018 r. głównie byli członkowie jednej z tradycyjnie największych partii Grecji Pasok (22 mandaty), Komunistyczna Partia Grecji (15), skrajnie prawicowe Greckie Rozwiązanie (10) oraz Realistyczny Europejski Front Nieposłuszeństwa wchodzący w skład paneuropejskiego ruchu na rzecz demokratyzacji Unii Europejskiej - DiEM25 (9). Na czele frontu stoi kontrowersyjny minister finansów w rządzie Syrizy, Janis Warufakis, inicjator powołania do życia DiEM25.
3-procentowego progu wyborczego po raz pierwszy od 2012 roku najprawdopodobniej nie przekroczy neonazistowski Złoty Świt, który zdobył 2,96 proc. głosów.
W planach Micotakisa, syna b. premiera Grecji w latach 1990-93 Konstantinosa i brata b. minister spraw zagranicznych (2006-2009) Dory Bakojani, jest przyciągnięcie do Grecji w ciągu następnych pięciu do 10 lat zagranicznych inwestycji w wysokości 100 mld euro, podwojenie stopy wzrostu do 4 proc. i uzyskanie wiarygodności kredytowej na poziomie inwestycyjnym w ciągu następnych 18 miesięcy.
51-letni absolwent Uniwersytetu Harvarda i b. finansista obiecał także Grekom obniżenie podatków i stworzenie nowych miejsc pracy.
Wybory parlamentarne w Grecji miały się odbyć zgodnie z kalendarium w październiku tego roku, ale zostały rozpisane we wcześniejszym terminie decyzją premiera Aleksisa Ciprasa, po tym gdy jego partia Syriza przegrała rywalizację z Nową Demokrację w majowych wyborach do Parlamentu Europejskiego.
Dla 44-letniego Ciprasa głosowanie miało być sprawdzianem, czy jego polityka, żonglująca między drastycznymi oszczędnościami budżetowymi narzuconymi Grecji przez tzw. Trojkę (Komisję Europejską, Europejski Bank Centralny oraz Międzynarodowy Fundusz Walutowy) a polityką mającą na celu poprawę losu najbardziej potrzebujących, ma w dalszym ciągu poparcie wśród tradycyjnych zwolenników jego partii.
mly/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/454100-micotakis-chce-reprezentowac-wszystkich-grekow