W „Gazecie Wyborczej” alarm. Ekstremizm rośnie w siłę! Nie, nie w Polsce. W Czechach.
Oto, dowiadujemy się, na jedną z największych gwiazd tamtejszej polityki wyrasta Vaclav Klaus młodszy - 49-letni syn byłego prezydenta Republiki Czeskiej. W wyborach zaplanowanych na październik najpewniej zdobędzie mandat poselski z listy prawicowej ODS. Może nawet zdobyć najlepszy wynik spośród wszystkich kandydatów tej partii.
Sytuacja jest poważna. W czasie gdy jego ojciec Vaclav Klaus objeżdża spotkania przedwyborcze niemieckiej Afd, syn objeżdża Czechy. I pisze liczne komentarze na portale, jak się dowiadujemy, chętnie czytane.
„Klausowską” agendę przejął syn. Ten, jeśli chodzi o antyeuropejski i antyimigracyjny ekstremizm, nie ustępuje mu w niczym -
— czytamy.
Co głosi Klaus młodszy? Np. to, że „jedyną drogą jest wyjście z UE i silna ochrona naszych granic”. Nie chce też wprowadzenia euro, przekonując, że „ten ruch będzie przywróceniem Protektoratu Czech i Moraw”. Popiera zakaz noszenia chust w szkołach, nie chce w Czechach uchodźców.
Już stał się gwiazdą ODS. W jednym z sondaży pytano, czy nadawałby się na premiera. Przegrał tylko z Andrejem Babiszem, jak wszystko wskazuje, przyszłym premierem Czech.
A Klausa z Babiszem łączy m. in. „opór przeciwko euro czy przyjmowaniu uchodźców”. Politolodzy czescy - czytamy - już przestrzegają, że przejęcie przez niego władzy w ODS spowoduje przesunięcie partii w kierunku skrajnej prawicy. Bo jest - to cytat za czeskim politologiem - „skrajnie prawicowym aktywistą”, który manipuluje faktami i wzmacnia nienawiść między różnymi grupami w społeczeństwie”. Jak wiadomo, polityka masowej imigracji ani nie wiąże się z manipulacją faktami, ani nie wzmacnia nienawiści między różnymi grupami…
Ale co innego jest najistotniejsze: nawet w Czechach, pozbawionych silnego Kościoła katolickiego, tradycji romantycznego mesjanizmu i dziedzictwa powstań, nawet tam dzieje się źle. Nawet w Czechach - tych miłych, habsburskich, mieszczańskich, zasobnych i zadbanych - ludzie nie chcą muzułmańskich przybyszów. Ba, są gotowi - chyba dużo mocniej niż w Polsce, bo Kaczyński na tle Klausa młodszego to polityk wręcz skrajnie umiarkowany - stawiać się Europie, byle tylko ochronić swoją tożsamość i spójność społeczną.
Czyja to wina? Ano, zdaniem liberalnej lewicy, to wszystko wina Kaczyńskich, Orbanów, Klausów. Gdyby nie oni, wszystko byłoby pięknie, a islamskie dzielnice ładnie wpisałyby się krajobraz Pragi, Budapesztu, Krakowa, Warszawy… Nie przejdzie im przez usta, że pomysł przebudowy europejskiej struktury etnicznej jest chory i szalony. Może nawet przez myśl im nie przejdzie? Umysły skażone ideologią odrzucają nawet najbardziej oczywiste fakty.
I jeszcze jedno jest ciekawe: „donos” na Klausa młodszego napisał dla „Wyborczej” czeski dziennikarz Lubosz Palata. Nasi piszą donosy do Czech, a Czesi do Polski, a wszyscy razem na Zachód. Taki liberalny łańcuszek.
Narody Europy Środkowo-Wschodniej, doświadczone przez historię i szalone ideologie, wiedzą, że swojej ziemi i swojego istnienia trzeba bronić, że to, co mamy, naprawdę można stracić. Dlatego tak jednoznacznie odrzucają propozycję zakończenia swego istnienia bądź takiej zmiany, która przerywa ciągłość. To postawa, która zasługuje na szacunek, a nie na szyderstwa i obelgi.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/358340-liberalom-i-lewicy-swiat-sie-wali-na-glowe-nawet-w-czechach-tych-milych-i-mieszczanskich-czechach-ekstremizm-dochodzi-do-wladzy