Zdaniem biskupa Chbeira niektóre regulacje międzynarodowe wręcz przeszkadzają w dostarczaniu środków z zagranicy na niesienie pomocy uchodźcom wewnętrznym w Syrii. Chodzi m.in. o to, że ze względu na sankcje USA wobec Syrii jego diecezja nie może mieć dolarowego konta w banku libańskim i wszelkie przelewy muszą być dokonywane w innych walutach. Biskup podkreśla też, że pomoc powinna być udzielana na miejscu, gdzie jej koszt jest znacznie mniejszy, a uchodźcy wewnętrzni pod względem potrzeb niczym się nie różnią od tych, którzy opuszczają kraj. Chbeir zarzuca tez Europie hipokryzję w toczącym się obecnie sporze Unii Europejskiej z Polską o relokację. - Takie kraje jak Włochy czy Francja odmawiają udzielania wiz naszym księżom, mimo że mają oni rekomendacje dostojników w Watykanie, a żądają od Polski, by przyjmowała osoby, które twierdzą, że są Syryjczykami, choć nikt tego nie jest w stanie zweryfikować - mówi i podkreśla, że ściąganie uchodźców do Europy to wielka pomyłka.
Dzięki współpracy Fundacji Pomoc Kościołowi w Potrzebie i diecezji maronickiej w Tartus z województwem dolnośląskim planowane jest też otwarcie szkoły dla 1500 dzieci. Biskup Chbeir podkreśla, że edukacja dzieci jest dla niego niezwykle ważna, a przetrwanie syryjskich chrześcijan zależy od tego, by pozostawali oni intelektualną elitą kraju. Dlatego w Latakii powstała instytucja, która płaci rodzicom dzieci, które ze względu na biedę muszą pracować zamiast chodzić do szkoły, by jednak się uczyły.
Przykładem rodziny uchodźców otrzymującej pomoc od diecezji maronickiej w Tartus, dzięki wsparciu Fundacji Pomoc Kościołowi w Potrzebie, jest 5-osobowa rodzina pana Roberta Dżabura, mieszkająca w wiosce al-Khribat koło Tartus. Dżabur był operatorem ciężkiego sprzętu budowlanego i pracował przy budowie rurociągów w wielu krajach Azji i b. ZSRR. To pozwalało rodzinie żyć w miarę dostatnio do czasu, gdy 5 lat temu blok, w którym mieszkali w Hims, został zniszczony w wyniku bombardowania. Dżabur jest przy tym w specyficznej sytuacji, gdyż ani on ani jego dzieci nie mają syryjskiego obywatelstwa, choć czują się Syryjczykami. Ojciec Dżabura przybył bowiem do Syrii w latach 30. XX w. z Libanu i tu się ożenił. Dżabur nie chce jednak wyjeżdżać z Syrii nawet do Libanu, choć ma libańskie obywatelstwo. Marzy natomiast, by ktoś pomógł odbudować Hims, tak by on i inni uchodźcy mogli wrócić do domu. Teraz Dżabur naprawia wentylatory i zarabia równowartość 60 usd miesięcznie, z czego 30 usd wydaje na wynajem pomieszczenia, w którym żyją. Pozostali domownicy nie pracują, a jego 15-letnia córka uczy się w szkole średniej i chce iść na studia. Marzy o tym, by zostać projektantką wnętrz, i też nie chce wyjeżdżać z Syrii, choć wie, że nie mając obywatelstwa syryjskiego nie dostanie pracy w instytucjach i firmach państwowych. Przeżycie rodziny Roberta Dżabura uzależnione jest od pomocy ze strony Kościoła, który opłaca czynsz, a także dostarcza paczki żywnościowe i środki sanitarne.
Z Tartus Witold Repetowicz (PAP)/ems
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Zdaniem biskupa Chbeira niektóre regulacje międzynarodowe wręcz przeszkadzają w dostarczaniu środków z zagranicy na niesienie pomocy uchodźcom wewnętrznym w Syrii. Chodzi m.in. o to, że ze względu na sankcje USA wobec Syrii jego diecezja nie może mieć dolarowego konta w banku libańskim i wszelkie przelewy muszą być dokonywane w innych walutach. Biskup podkreśla też, że pomoc powinna być udzielana na miejscu, gdzie jej koszt jest znacznie mniejszy, a uchodźcy wewnętrzni pod względem potrzeb niczym się nie różnią od tych, którzy opuszczają kraj. Chbeir zarzuca tez Europie hipokryzję w toczącym się obecnie sporze Unii Europejskiej z Polską o relokację. - Takie kraje jak Włochy czy Francja odmawiają udzielania wiz naszym księżom, mimo że mają oni rekomendacje dostojników w Watykanie, a żądają od Polski, by przyjmowała osoby, które twierdzą, że są Syryjczykami, choć nikt tego nie jest w stanie zweryfikować - mówi i podkreśla, że ściąganie uchodźców do Europy to wielka pomyłka.
Dzięki współpracy Fundacji Pomoc Kościołowi w Potrzebie i diecezji maronickiej w Tartus z województwem dolnośląskim planowane jest też otwarcie szkoły dla 1500 dzieci. Biskup Chbeir podkreśla, że edukacja dzieci jest dla niego niezwykle ważna, a przetrwanie syryjskich chrześcijan zależy od tego, by pozostawali oni intelektualną elitą kraju. Dlatego w Latakii powstała instytucja, która płaci rodzicom dzieci, które ze względu na biedę muszą pracować zamiast chodzić do szkoły, by jednak się uczyły.
Przykładem rodziny uchodźców otrzymującej pomoc od diecezji maronickiej w Tartus, dzięki wsparciu Fundacji Pomoc Kościołowi w Potrzebie, jest 5-osobowa rodzina pana Roberta Dżabura, mieszkająca w wiosce al-Khribat koło Tartus. Dżabur był operatorem ciężkiego sprzętu budowlanego i pracował przy budowie rurociągów w wielu krajach Azji i b. ZSRR. To pozwalało rodzinie żyć w miarę dostatnio do czasu, gdy 5 lat temu blok, w którym mieszkali w Hims, został zniszczony w wyniku bombardowania. Dżabur jest przy tym w specyficznej sytuacji, gdyż ani on ani jego dzieci nie mają syryjskiego obywatelstwa, choć czują się Syryjczykami. Ojciec Dżabura przybył bowiem do Syrii w latach 30. XX w. z Libanu i tu się ożenił. Dżabur nie chce jednak wyjeżdżać z Syrii nawet do Libanu, choć ma libańskie obywatelstwo. Marzy natomiast, by ktoś pomógł odbudować Hims, tak by on i inni uchodźcy mogli wrócić do domu. Teraz Dżabur naprawia wentylatory i zarabia równowartość 60 usd miesięcznie, z czego 30 usd wydaje na wynajem pomieszczenia, w którym żyją. Pozostali domownicy nie pracują, a jego 15-letnia córka uczy się w szkole średniej i chce iść na studia. Marzy o tym, by zostać projektantką wnętrz, i też nie chce wyjeżdżać z Syrii, choć wie, że nie mając obywatelstwa syryjskiego nie dostanie pracy w instytucjach i firmach państwowych. Przeżycie rodziny Roberta Dżabura uzależnione jest od pomocy ze strony Kościoła, który opłaca czynsz, a także dostarcza paczki żywnościowe i środki sanitarne.
Z Tartus Witold Repetowicz (PAP)/ems
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/355986-wzrasta-polska-pomoc-dla-uchodzcow-wewnetrznych-w-syrii-planowane-jest-otwarcie-szkoly-dla-1500-dzieci?strona=2