Marine Le Pen stara się ocieplić wizerunek partii.
Robi to, żeby przesunąć się w stronę centrum i zawalczyć o wyborców centroprawicy. Udało jej się to w ograniczonym stopniu, mimo że rozczarowanie do tradycyjnych partii jest we Francji bardzo duże. Nawet Macron przedstawiał się jako kandydat zmiany, mówił, że jest spoza układu. Oczywiście to fałszywy obraz, bo to jak najbardziej kandydat systemu, establishmentu i wielkiego biznesu. Dzięki temu udało mu się trochę wprowadzić ludzi w błąd. Macron to Holland bis. Tylko, że w takim wcieleniu jak Obama, młody, dynamiczny, energiczny. Myślę, że za pięć lat Francuzi będą jeszcze bardziej rozczarowani polityką niż teraz i może dojść do rebelii.
Jak pan ocenia? Czy wynik drugiej tury wyborów wydaje się przesądzony.
Sondaże mówią, że na Macrona może zagłosować nawet 62 procent głosujących, na Le Pen 38 procent. W drugiej turze frekwencja może być niższa, część osób nie ma w niej swoich kandydatów, więc może nie pójść do wyborów. Nie można też wykluczyć, że jeżeli będzie duże napięcie wokół wyborów, pójdą i oddadzą puste kartki.
Le Pen może powalczyć o poparcie elektoratu któregoś z kandydatów, którzy odpadli w pierwszej turze wyborów?
Wynik uzyskany przez Marine Le Pen w tych wyborach jest rekordowy, jeszcze nigdy Front Narodowy nie dostał tak dużo głosów. Na panią Le Pen może zagłosować część elektoratu Fillona, a nawet część wyborców Jean-Luca Melenchona, któremu udało się zagospodarować elektorat oburzonych. Fillon od razu zgłosił swój akces do zapory republikańskiej, czyli do wspólnej akcji lewicy i prawicy przeciwko Frontowi Narodowemu. Być może został zmuszony do tego przez swoją partię, być może ma jakiś interes w tym. Część wyborców Fillona mówiła, że odda głosy na Le Pen, część głosujących na Melenchona zapewnia, że odda białe kartki.
Będą jeszcze telewizyjne debaty prezydenckie, czy one coś mogą zmienić?
Teoretycznie wszystko się może zdarzyć, może być kolejny zamach terrorystyczny, ale media są po stronie Macrona. On jest pewnym zwycięzcą.
Not. TP.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Marine Le Pen stara się ocieplić wizerunek partii.
Robi to, żeby przesunąć się w stronę centrum i zawalczyć o wyborców centroprawicy. Udało jej się to w ograniczonym stopniu, mimo że rozczarowanie do tradycyjnych partii jest we Francji bardzo duże. Nawet Macron przedstawiał się jako kandydat zmiany, mówił, że jest spoza układu. Oczywiście to fałszywy obraz, bo to jak najbardziej kandydat systemu, establishmentu i wielkiego biznesu. Dzięki temu udało mu się trochę wprowadzić ludzi w błąd. Macron to Holland bis. Tylko, że w takim wcieleniu jak Obama, młody, dynamiczny, energiczny. Myślę, że za pięć lat Francuzi będą jeszcze bardziej rozczarowani polityką niż teraz i może dojść do rebelii.
Jak pan ocenia? Czy wynik drugiej tury wyborów wydaje się przesądzony.
Sondaże mówią, że na Macrona może zagłosować nawet 62 procent głosujących, na Le Pen 38 procent. W drugiej turze frekwencja może być niższa, część osób nie ma w niej swoich kandydatów, więc może nie pójść do wyborów. Nie można też wykluczyć, że jeżeli będzie duże napięcie wokół wyborów, pójdą i oddadzą puste kartki.
Le Pen może powalczyć o poparcie elektoratu któregoś z kandydatów, którzy odpadli w pierwszej turze wyborów?
Wynik uzyskany przez Marine Le Pen w tych wyborach jest rekordowy, jeszcze nigdy Front Narodowy nie dostał tak dużo głosów. Na panią Le Pen może zagłosować część elektoratu Fillona, a nawet część wyborców Jean-Luca Melenchona, któremu udało się zagospodarować elektorat oburzonych. Fillon od razu zgłosił swój akces do zapory republikańskiej, czyli do wspólnej akcji lewicy i prawicy przeciwko Frontowi Narodowemu. Być może został zmuszony do tego przez swoją partię, być może ma jakiś interes w tym. Część wyborców Fillona mówiła, że odda głosy na Le Pen, część głosujących na Melenchona zapewnia, że odda białe kartki.
Będą jeszcze telewizyjne debaty prezydenckie, czy one coś mogą zmienić?
Teoretycznie wszystko się może zdarzyć, może być kolejny zamach terrorystyczny, ale media są po stronie Macrona. On jest pewnym zwycięzcą.
Not. TP.
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/336891-nasz-wywiad-bogdan-dobosz-macron-to-hollande-bis-za-piec-lat-francuzi-beda-jeszcze-bardziej-rozczarowani-polityka-i-moze-dojsc-do-rebelii?strona=2