Romaszewska: „Wygrana Ukrainki w Eurowizji to prztyczek w kierunku Rosji o wymiarze czysto symbolicznym. Niemniej Moskwa odniosła bolesną porażkę”. NASZ WYWIAD

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP/epa
Fot. PAP/epa

Nastąpiła ogromna mobilizacja publiczności w krajach Europy Wschodniej, gdzie namiętnie ogląda się Eurowizję. No i udało się. Sama dostałam wczoraj wieczorem co najmniej 15 zawiadomień z Białorusi, Rosji, Ukrainy, że należy glosować na Dżamalę. Ona wygrała głównie głosami publiczności

— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl szefowa telewizji Biełsat oraz wiceprezes Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich Agnieszka Romaszewska.

wPolityce.pl: Ukraina i krymscy Tatarzy euforycznie zareagowali na zwycięstwo piosenkarki Dżamali w finale 61. konkursu Eurowizji w Sztokholmie. Sukces Ukrainki narodowości tatarskiej jest tematem numer jeden w mediach i sieciach społecznościowych. Interpretuje się to jako symbol solidarności Zachodu z Ukrainą. To nie lekka przesada? To w końcu tylko „głupi” konkurs piosenki…

Agnieszka Romaszewska: To może i jest tylko „głupi” konkurs, ale wystarczy spojrzeć na dowolne internety w noc Eurowizji, by zobaczyć, że jest oglądany także przez rozlicznych inteligentów. Dociera więc do bardzo szerokiej publiczności. To jest propagandowo bardzo istotne. Jest to po prostu narzędzie promowania określonych wartości. To, że ta dziewczyna odśpiewała tę piosenkę o deportacji Tatarów jest dość niezwykłym wydarzeniem, tym bardziej iż wujek Stalin (na Zachodzie -red.) jest uważany za dobrego, fajnego faceta, który w 1944 r. nie zrobił nic złego, bo bił wtedy Hitlera. Może co setnej osobie, która wysłuchała tej piosenki, coś się w głowie zaświeci. To jest raz. Dwa: fakt, że Ukraina ponownie, wraz ze sprawą Krymu i Tatarów, która jest zupełnie beznadziejna, wygrała ten konkurs, pokazuje, że większość ludzi na Wschodzie i Zachodzie solidaryzuje się z Kijowem a nie Moskwą.

Rosja bezskutecznie domagała się dyskwalifikacji utworu Dżamali, skarżąc się na jego polityczny wydźwięk. Teraz machina propagandowa Kremla ponownie ruszyła. „Russia Today” przekonuje Rosjan, że wygrała Ukrainka bo Zachód pragnie odebrać Moskwie „przywództwo cywilizowanego świata”…

Rosja sugeruje, że konkurs Eurowizji był ustawiony. To oczywiście bzdura. Nie ma co wpadać w spiskowe teorie, że wszystko było z góry zaplanowane. Rosja oczywiście ma ogromny problem, by sprzedać obywatelom tę przykrą porażkę, tym bardziej że przegrała z Ukrainą. Prawda jest jednak taka, że Dżamali rzeczywiście nieźle śpiewa, a poza tym chciano wykonać jakiś ukłon w kierunku Kijowa, dlatego oceny jurorów były wysokie. Dodatkowo nastąpiła ogromna mobilizacja publiczności w krajach Europy Wschodniej, gdzie namiętnie ogląda się Eurowizję. No i udało się. Sama dostałam wczoraj wieczorem co najmniej 15 zawiadomień z Białorusi, Rosji, Ukrainy, że należy glosować na Dżamalę. Ona wygrała głównie głosami publiczności. Tak się złożyło. Nie stoi za tym żaden polityczny spisek.

Czytaj dalej na następnej stronie ===>

12
następna strona »

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych