Wyobraźcie sobie państwo, że spacerujecie ze znajomym po wielkim bazarze w Stambule. Wasz znajomy zauważa piękny dywan, który bardzo mu się podoba. Handlarz składa wam ofertę: 300 euro. Wasz znajomy od razu ją przyjmuje. Patrzycie się na niego z przerażeniem, ale on pozostaje niewzruszony. Handlarz podaje wam filiżankę herbaty, by dobić targu. Nagle jednak mówi, że 300 euro to za mało. Domaga się 300 euro więcej. Wasz znajomy znów się zgadza. Mało tego. W drodze powrotnej do hotelu ogłasza, że to wspaniały deal, ba, ogromny sukces. Brzmi absurdalnie? Dokładnie na tym polega jednak porozumienie zawarte w piątek między Unią Europejską a Turcją na szczycie w Brukseli.
Turcja przyjmuje z powrotem imigrantów, którzy dotarli do Europy. W zamian UE przyjmuje syryjskich uchodźców z obozów w Turcji. Na zasadzie jeden za jednego. Gdy Turcja więc cofnie łódź z 20 imigrantami, 20 Syryjczyków poleci w zamian samolotem bezpośrednio do Berlina. Tam otrzymają nowe dokumenty tożsamości, prawo pobytu, ubezpieczenie zdrowotne, wizę Schengen i dostęp do świadczeń socjalnych. Liczba uchodźców w ten sposób nie zmaleje. Nielegalna imigracja zostanie zaledwie zamieniona w legalną. A Turcja zostanie wynagrodzona (6 mld euro) za coś co powinna robić za darmo, czyli chronić swoje granice i nie przepuszczać ludzi, którzy nie posiadają dokumentów tożsamości ani wiz Schengen.
Do tego Ankara zobowiązała się już minionego listopada. Otrzymała za to obietnicę 3 mld euro. Nie dotrzymała tego zobowiązania, bowiem w styczniu i lutym rekordowa liczba uchodźców dotarła na greckie wyspy. Mimo tego udało jej się na szczycie wyciągnąć z UE kolejne 3 mld euro. Erdogan powinien opublikować poradnik: „Jak za nic dostać 6 miliardów”. Należy także wyraźnie podkreślić, że Turcja jest współodpowiedzialna za kryzys uchodźczy. Bombardując bezlitośnie kurdyjskie pozycje w Syrii zmusiła setki tysięcy ludzi do ucieczki. Do Europy. Ta zdaje się tego nie dostrzegać. Koordynator ds. uchodźców niemieckiego rządu Peter Altmaier stwierdził na szczycie, że „Turcja jest bardziej europejska niż niektóre europejskie kraje’”.
Już niebawem Europa przekona się jednak boleśnie o tym, że została wykiwana przez handlarza dywanów z Ankary. W interesie Erdogana jest bowiem, by napływ imigrantów do Europy nie zmalał. Im więcej ich bowiem dotrze do Grecji, tym więcej syryjskich uchodźców Europa będzie musiała przejąć od Turcji, gdzie jest ich prawie 2,8 milionów. Wśród nich są zapewne także bojownicy IS. Zawarty w piątek deal rozwiązuje więc problem uchodźczy Turcji, a nie Europy. Co Erdogan zrobi z zawróconymi do Turcji imigrantami z Afganistanu, Iraku czy Iranu? Nad tym UE nie będzie miała żadnej kontroli. Turcja może ich odesłać do ich krajów pochodzenia, albo pozostawić samym sobie na ulicach Izmiru czy Stambułu.
W tym wypadku ponownie będą próbowali dotrzeć do Europy. Aż do skutku. To jest handel ludźmi w najgorszym możliwym wydaniu. Na dodatek turecki rząd spodziewa się, jak sugerują media nad Bosforem, że Unia nie dotrzyma sowich obietnic i przygotowuje strategię, która pozwoli mu przekuć klęskę w sukces. Oznacza to w tym przypadku zemstę za „zdradę Europy”. Cały deal, za który niemiecka prasa chwali Merkel, to jedna wielka iluzja.
Ciąg dalszy na kolejnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Wyobraźcie sobie państwo, że spacerujecie ze znajomym po wielkim bazarze w Stambule. Wasz znajomy zauważa piękny dywan, który bardzo mu się podoba. Handlarz składa wam ofertę: 300 euro. Wasz znajomy od razu ją przyjmuje. Patrzycie się na niego z przerażeniem, ale on pozostaje niewzruszony. Handlarz podaje wam filiżankę herbaty, by dobić targu. Nagle jednak mówi, że 300 euro to za mało. Domaga się 300 euro więcej. Wasz znajomy znów się zgadza. Mało tego. W drodze powrotnej do hotelu ogłasza, że to wspaniały deal, ba, ogromny sukces. Brzmi absurdalnie? Dokładnie na tym polega jednak porozumienie zawarte w piątek między Unią Europejską a Turcją na szczycie w Brukseli.
Turcja przyjmuje z powrotem imigrantów, którzy dotarli do Europy. W zamian UE przyjmuje syryjskich uchodźców z obozów w Turcji. Na zasadzie jeden za jednego. Gdy Turcja więc cofnie łódź z 20 imigrantami, 20 Syryjczyków poleci w zamian samolotem bezpośrednio do Berlina. Tam otrzymają nowe dokumenty tożsamości, prawo pobytu, ubezpieczenie zdrowotne, wizę Schengen i dostęp do świadczeń socjalnych. Liczba uchodźców w ten sposób nie zmaleje. Nielegalna imigracja zostanie zaledwie zamieniona w legalną. A Turcja zostanie wynagrodzona (6 mld euro) za coś co powinna robić za darmo, czyli chronić swoje granice i nie przepuszczać ludzi, którzy nie posiadają dokumentów tożsamości ani wiz Schengen.
Do tego Ankara zobowiązała się już minionego listopada. Otrzymała za to obietnicę 3 mld euro. Nie dotrzymała tego zobowiązania, bowiem w styczniu i lutym rekordowa liczba uchodźców dotarła na greckie wyspy. Mimo tego udało jej się na szczycie wyciągnąć z UE kolejne 3 mld euro. Erdogan powinien opublikować poradnik: „Jak za nic dostać 6 miliardów”. Należy także wyraźnie podkreślić, że Turcja jest współodpowiedzialna za kryzys uchodźczy. Bombardując bezlitośnie kurdyjskie pozycje w Syrii zmusiła setki tysięcy ludzi do ucieczki. Do Europy. Ta zdaje się tego nie dostrzegać. Koordynator ds. uchodźców niemieckiego rządu Peter Altmaier stwierdził na szczycie, że „Turcja jest bardziej europejska niż niektóre europejskie kraje’”.
Już niebawem Europa przekona się jednak boleśnie o tym, że została wykiwana przez handlarza dywanów z Ankary. W interesie Erdogana jest bowiem, by napływ imigrantów do Europy nie zmalał. Im więcej ich bowiem dotrze do Grecji, tym więcej syryjskich uchodźców Europa będzie musiała przejąć od Turcji, gdzie jest ich prawie 2,8 milionów. Wśród nich są zapewne także bojownicy IS. Zawarty w piątek deal rozwiązuje więc problem uchodźczy Turcji, a nie Europy. Co Erdogan zrobi z zawróconymi do Turcji imigrantami z Afganistanu, Iraku czy Iranu? Nad tym UE nie będzie miała żadnej kontroli. Turcja może ich odesłać do ich krajów pochodzenia, albo pozostawić samym sobie na ulicach Izmiru czy Stambułu.
W tym wypadku ponownie będą próbowali dotrzeć do Europy. Aż do skutku. To jest handel ludźmi w najgorszym możliwym wydaniu. Na dodatek turecki rząd spodziewa się, jak sugerują media nad Bosforem, że Unia nie dotrzyma sowich obietnic i przygotowuje strategię, która pozwoli mu przekuć klęskę w sukces. Oznacza to w tym przypadku zemstę za „zdradę Europy”. Cały deal, za który niemiecka prasa chwali Merkel, to jedna wielka iluzja.
Ciąg dalszy na kolejnej stronie
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/285811-niebezpieczny-i-bezsensowny-pakt-z-turcja-unia-utracila-wlasnie-ostatnia-resztke-wiarygodnosci-tylko-u-nas-analiza-po-szczycie-ue-turcja?strona=1