Luksemburg, który krytykuje Polskę, do dziś stara się zbagatelizować zaangażowanie kraju w popieranie nazistowskich Niemiec

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. wPolityce.pl/europa.eu
fot. wPolityce.pl/europa.eu

Sprawujący prezydencję w UE Luksemburg krytykuje Polskę za sposób sprawowania rządów. Twierdzi też, że jeśli polski rząd nie akceptuje krytyki, to znaczy, że „nie rozumie europejskich wartości ”. Władze Luksemburga zapominają, najwyraźniej, że one same jak temat tabu traktują drażliwe kwestie, które w fatalnym świetle stawiają ich kraj.

Najpierw ostro skrytykował Polskę przewodniczący Komisji Europejskiej Jean — Claude Junker, zarzucając nam niechętny stosunek do przyjmowania uchodźców. Oburzyło go to szczególnie, gdyż — jak wypomniał — wielu Polaków wyemigrowało z kraju i mieszka zagranicą.

Potem z krytyką Polski wystąpił szef dyplomacji Luksemburga, Jean Asselborn, który uznał, że nasz kraj obrał „drogę ku dyktaturze ”, Zapowiedział nawet, że nie jest wykluczona interwencja Unii. Polską niechęć do oceniania jej przez obce państwa uznał za sprzeczną z wartościami europejskimi, kojarzy mu się wręcz ze Związkiem Radzieckim.

To zdecydowanie bulwersujące. Tym bardziej, że bezprecedensowo ostre słowa płyną pod adresem Polski z kraju, który może być przykładem politycznej hipokryzji i zakopywania pod dywan niewygodnych tematów. Luksemburg nigdy nie rozliczył się ze swą przeszłością i zrobił wszystko, by ukryć kompromitujące fakty.

Kilka tygodni temu naukowiec zajmujący się historią Luksemburga odnalazł w archiwach państwowych listę polskich Żydów, którą kolaboracyjny rząd Luksemburga przekazał w początkach wojny gestapo. Na liczącej kilkaset nazwisk liście znajdowali się też Żydzi, którzy posiadali obywatelstwo II RP i po wybuchu wojny zdołali przedostać się na Zachód, szukając schronienia w Luksemburgu.

Ściśle rzecz biorąc byli to uchodźcy — czyli ludzie, o których Jean — Claude Junker, zawstydzając Polskę, mówi, że powinno się ich przyjmować „klaszcząc na dworcach ”.

Prawie wszyscy z listy sporządzonej przez kolaboracyjne władze Luksemburga zginęli, wywieziono ich do gett na terenie okupowanej Polski, a stamtąd do Auschwitz.

Władze Luksemburga do dziś starają się zbagatelizować zaangażowanie Luksemburga w popieranie nazistowskich Niemiec. Wbrew faktom, pielęgnują mit ruchu oporu a także wcielania na siłę Luksemburczyków do Wermachtu. Tymczasem Luksemburg był w ścisłej czołówce kolaboracji z Trzecią Rzeszą, wyprzedził Francję i Belgię.

Miał największą procentowo liczbę volksdeutschów, domagających się włączenia kraju do Niemiec a także członków NSDAP.

Przez dziesięciolecia był to temat tabu. Jednym z polityków, który odpowiada za przemilczanie prawdy, jest Jean-Claude Juncker, przez kilkanaście lat stojący na czele rządów w Luksemburgu. Ten sam, który wyjątkowo chętnie rozlicza państwa i narody Europy Środkowo — Wschodniej i wytyka im moralne winy.

O sprawie liczącej 471 nazwisk listy polskich Żydów, wydanych przez Luksemburg gestapo, napisała kilka tygodni temu „Rzeczpospolita ”. Odkrywca listy, prof. Denis Scuto, powiedział dziennikarzowi „Rz”, że poszukiwania trwały dwa i pół roku i najwyraźniej do tej pory nikt nie chciał wyciągnąć listy z archiwów państwowych Luksemburga.

Lista zawiera dokładne dane osób, które zostały wydane przez Luksemburg gestapo. Wszystko wskazuje na to, że może stać się podstawą finansowych roszczeń wobec tego państwa. A Luksemburg miałby wreszcie szansę pokazać przywiązanie do europejskich wartości oraz to, jak znosi — jak najbardziej uzasadnione — ostre słowa płynącą z innych krajów, w tym Polski.

Autor

Wesprzyj patriotyczne media wPolsce24.tv Wesprzyj patriotyczne media wPolsce24.tv Wesprzyj patriotyczne media wPolsce24.tv

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych