Czy Państwo Islamskie już zawsze będzie wrogiem nr 1 krajów zachodnich? Skąd wiadomo, że pewnego dnia Państwo Islamskie nie będzie sojusznikiem Stanów Zjednoczonych? Przecież formowanie państwa i krystalizowanie władzy zawsze wiązało się masowymi mordami – zauważa amerykański „Foreign Policy”.
Jak podkreśla na łamach gazety Rosa Brooks, nie można wytłumaczyć zbrodniczych działań podejmowanych przez Państwo Islamskie, ale nie można także zapomnieć o podobnych przypadkach w historii.
Nie rozumiejąc, że takimi prawidłami rządzi się kształtowanie państwa, można błędnie uznać, że bojownicy z ISIS są po prostu „szaleni” lub przekonywać, jak Barack Obama, że ich zwycięstwo jest niemożliwe, bo stoi za nimi tylko ideologia
— czytamy i przytacza przykład rewolucji francuskiej, podczas której publicznie ścięto od 30 do 40 tys. ludzi, wszystkich „w imię wolności, równości i braterstwa”.
Nie popełniamy tego błędu, przywódca ISIS Abu Bakr al-Baghdadi nie jest głupkiem (…). Państwo Islamskie jest brutalne, ale bez wątpienia ma długofalową wizję, która wykracza daleko poza mordowanie. Lekceważące słowa Obamy tego nie zmienią - za ISIS stoi pomysł i to on przyciąga tysiące młodych rekrutów na całym świecie
— analizuje Brooks.
Zaskakująca może być ocena felietonistki, że „nieustające ataki na ISIS mogą być błędną strategią.”
Być może zamiast dążyć do całkowitej likwidacji, lepiej powstrzymywać najbrutalniejsze z jego działań
— zauważa i zaznacza, że pozostaje pytanie, czy bojownicy ISIS kiedykolwiek odpowiedzą za dotychczasowe zbrodnie.
W historii mnóstwo brutalnych powstań i reżimów zaznaczyło się na zawsze. Wiele innych zostało jednak zapomnianych, a wraz z nimi odpowiedzialność ludzi, którzy do nich doprowadzili
— konkluduje dziennikarka „FP”.
mmil/onet.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/263082-foreign-policy-skad-wiadomo-ze-pewnego-dnia-panstwo-islamskie-nie-bedzie-sojusznikiem-stanow-zjednoczonych