Premier Hiszpanii wini Grecję za problemy swojego kraju

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. wPolityce.pl/YouTube
fot. wPolityce.pl/YouTube

Konserwatywny premier Hiszpanii Mariano Rajoy oświadczył w poniedziałek na konferencji prasowej w Madrycie, że ożywieniu gospodarczemu w kraju szkodzą niestabilność polityczna, a także sytuacja w zadłużonej Grecji.

W tym momencie za wrogów ożywienia w Hiszpanii uważam niestabilność polityczną, a następnie Grecję

— powiedział Rajoy na miesiąc przed wyborami lokalnymi i regionalnymi.

Dodał, że w tym roku, jak również w przyszłym, wzrost gospodarczy w Hiszpanii ma wynieść 2,9 proc. Stworzonych ma zostać pół miliona miejsc pracy.

Premier przypomniał, że Grecja w zamian za środki z UE miała spełnić swe zobowiązania dotyczące m.in. zmniejszenia deficytu i długu publicznego oraz reform strukturalnych.

Sprawy nie miały się źle. Następnie zmienił się grecki rząd. Nowy rząd podjął decyzję, by powiedzieć, że nie zaakceptuje niczego, co będzie mu mówiła Komisja Europejska, Europejski Bank Centralny i Międzynarodowy Fundusz Walutowy

— powiedział Rajoy.

Ale to są jej (Grecji) wierzyciele i jeśli się niczego nie akceptuje, to ryzykuje się tym, że nie otrzyma się finansowania

— dodał.

Dla Hiszpanii kluczem jest wzrost i zatrudnienie. Aby to mieć, trzeba robić to, co robią wszyscy: wprowadzać konsolidacja budżetową, reformy strukturalne itp.

— powiedział Rajoy.

Szef rządu jest przekonany, że najlepszym scenariuszem dla „Greków, Europejczyków, Hiszpanów” jest to, by „Grecja pozostała tam, gdzie jest (w strefie euro) i by szanowała swe zobowiązania”.

Możemy to wynegocjować (…) i osiągnąć dobre rezultaty

— ocenił.

Hiszpania jest krajem, który ma największy interes w tym, by sprawy Grecji potoczyły się dobrze

— podkreślił Rajoy.

W poniedziałek mają zostać wznowione negocjacje rządu Grecji z wierzycielami - poinformowało w niedzielę źródło w Atenach. Grecja jest zdana na zagraniczną pomoc finansową od 2010 roku, czyli odkąd utraciła możliwość pozyskiwania środków na rynkach i stanęła na krawędzi bankructwa.

Od tego czasu drastyczne cięcia wydatków budżetowych, recesja i wysokie podatki doprowadziły do spadku dochodów Greków o jedną trzecią. Bezrobocie sięgnęło 26 proc. Ciągnący się od lutego impas w renegocjacji długu znów grozi niewypłacalnością Grecji, której brakuje pieniędzy na obsługę długu zagranicznego.

mly/PAP

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych