Kreml triumfuje po słowach Korwin-Mikkego: "Jego wypowiedź pokazuje, że zachodni przedstawiciele na Majdanie rozdawali nie tylko pierożki"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. Fratria
fot. Fratria

Polski deputowany Parlamentu Europejskiego przyznał, że snajperzy na Majdanie szkoleni byli w Polsce

— napisał na Twitterze pełnomocnik rosyjskiego ministerstwa Kontantin Dołgow o wypowiedzi polskiego eurodeputowanego i kandydata na prezydenta Janusza Korwin-Mikkego, którego słowa przywołuje portal rp.pl

Prawda przebija się na światło dzienne

— czytamy na portalu słowa urzędnika.

W taki sposób Dołgow, który jest „pełnomocnikiem ds. praw człowieka, demokracji i rządów prawa w rosyjskim resorcie dyplomacji zareagował na słowa Janusz Korwin-Mikke 15 kwietnia powiedział, że snajperzy którzy zabijali manifestantów na kijowskim Majdanie szkoleni byli w Polsce.

Jest to reakcja na wywiad dla portalu „Wirtualna Polska”, w którym Mikke powiedział, że snajperzy którzy zabijali manifestantów na kijowskim Majdanie szkoleni byli w Polsce.

To była również nasza operacja. Snajperzy byli szkoleni także w Polsce

— oświadczył wtedy kandydat na prezydenta Rzeczpospolitej.

Według niego, w czasie walk na kijowskim Majdanie zginęło 40 demonstrantów i 20 policjantów. Zarówno opinia Korwina-Mikke o snajperach, jak i jego dane bardzo różnią się od tych podawanych przez stronę ukraińską. Dane o zabitych manifestantach różnią w zależności od źródła: od 106 (ukraińskie ministerstwo ochrony zdrowia) do 760 (lekarze-ochotnicy pracujący na Majdanie). Wiedzę na temat wydarzeń na kijowskim majdanie szef partii KORWiN miał czerpać od Urmasa Paetza, ministra spraw zagranicznych Estonii, który według jego relacji przyznał w rozmowie z ówczesną szefową unijnej dyplomacji panią baronową Katarzyną Ashton of Upholland, że na Majdanie strzelali ludzie szkoleni na zachodzie, a nie ludzie prezydenta Janukowycza, czy Putina.

Te słowa polskiego polityka wywołały ogromny entuzjazm w Moskwie, który przebija się w dzisiejszych tweetach Dołogowa.

Ukraińskie władze boją się uczciwego śledztwa w sprawie wydarzeń na Majdanie. Wykazałoby, że zachodni przedstawiciele rozdawali tam nie tylko pierożki

— czytamy na jego profilu.

ŁS / rp.pl

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych