Kogo boi się Putin? Czy byli oficerowie KGB chcą wysadzić z fotela szefa Kremla? Prezydent robi czystki w FSB

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. PAP / EPA
fot. PAP / EPA

Władimir Putin przeprowadza czystki w aparacie bezpieczeństwa. Wydanie kilku dekretów, przyjęcie kilkudziesięciu dymisji, „czekistowski desant” w MSZ i innych organach państwa, zdają się potwierdzać tezę, że zniknięcie prezydenta miało związek z zaostrzeniem konfliktów wewnątrz rządzącej elity - twierdzi portal tvn24.pl

Jak czytamy machinę kadrowych zmian w strukturach siłowych Władimir Putin uruchomił tuż po tym jak pojawił się publicznie po kilku dniach nieobecności, po tym jak doszło do zabójstwa opozycjonisty Borysa Niemcowa. Komentatorzy zadają sobie pytanie dlaczego szef Kremla musiał zniknąć i czy w tym czasie opracowywał operację wzmocnienia własnej osobistej pozycji w strukturach państwa. W ich ocenie to właśnie fakt zabójstwa byłego premiera stoi za obecnymi roszadami przeprowadzanymi w służbach.

Obecna sytuacja w ocenie autora artykułu do złudzenia przypomina wydarzenia z jesieni 2007 r., gdy – w warunkach rosnącej niepewności co do sukcesji w związku ze zbliżającym się końcem drugiej kadencji Putina – wybuchła tzw. wojna siłowików. Konflikt jednej grupy czekistowskiej, z FSB na czele z drugą, z FSKN na czele, trafił na czołówki gazet, doszło do zatrzymań i tajemniczych zgonów. Teraz, gdy okazało się, że pod zarzutem zabójstwa Niemcowa zatrzymano kadyrowca Zaura Dadajewa, odebrano to jako otwarty niemal atak FSB na prezydenta Czeczenii. Choć podobnie jak w czasie 1. wojny siłowików (2007), tak i dziś mamy do czynienia raczej ze starciem dwóch większych koalicji.

Zdaniem współautora prywatyzacji za czasów Jelcyna, dziś politycznego emigranta w Niemczech, Alfreda Kocha, walczą dwa obozy. Z jednej strony Federalna Służba Ochrony (FSO) i ludzie Kadyrowa, „którzy przeprowadzili operację”, a z drugiej strony FSB, Komitet Śledczy i MSW, którzy mają dowody na winę tych pierwszych. Winę nie tylko wykonawców, ale i ich zleceniodawców. Problem w tym, czy będzie zgoda na ujawnienie także tych drugich.

Jak czytamy na portalu fundamentem putinowskiego reżimu są służby specjalne, w których kluczowe stanowiska zajmują byli oficerowie KGB. Jednak tzw. kasta czekistów nie jest monolitem, jest wewnętrznie zróżnicowana. Putin nie może być pewien całkowitej lojalności byłych kolegów z Łubianki, gdyby doszło do sytuacji kryzysowej, np. próby przewrotu pałacowego lub ulicznej rewolty.

Dlatego od początku trzeciej kadencji prezydenckiej buduje wewnątrz tej grupy siłowików obóz oddanych mu na śmierć i życie „pretorian”.

ŁS / tvn24.pl

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych