Resort obrony Ukrainy: Rosja wycofuje wojska z terenów przygranicznych. To efekt rozmów Kerry-Ławrow?

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. PAP/epa
fot. PAP/epa

Rosja „wycofuje stopniowo” wojska zgromadzone na granicy z Ukrainą - poinformował przedstawiciel ministerstwa obrony Ukrainy Ołeksij Dmytraczkiwski.

Prawdopodobnie jest to związane z koniecznością rotacji wojsk. Inna hipoteza: ma to związek z negocjacjami między Rosją a USA, które odbyły się w niedzielę wieczorem w Paryżu na szczeblu szefów dyplomacji

—powiedział Dmytraczkiwski. Nie podał żadnych dodatkowych szczegółów, nie poinformował też ilu żołnierzy rosyjskich zostało już wycofanych z terenów przygranicznych. W czwartek sekretarz ukraińskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony (RBNiO) Andrij Parubij powiedział, że Rosja zgromadziła przy granicy z Ukrainą ok. 100 tys. żołnierzy. Amerykański wywiad oceniał liczebność tych sił na około 30 tys.

Obecnie na terenach przygranicznych ma stacjonować już tylko ok. 10 tys. rosyjskich żołnierzy. Ministerstwo obrony Rosji potwierdziło, że wycofuje jeden batalion piechoty z regionu w pobliżu granicy z Ukrainą. Według agencji ITAR-TASS batalion wycofuje się z poligonu w obwodzie rostowskim.

Tymczasem premier Rosji Dmitrij Miedwiediew przybył dziś na Krym, by przeprowadzić naradę na temat społeczno-gospodarczego rozwoju półwyspu i miasta Sewastopol. To pierwsza wizyta na Krymie rosyjskiego urzędnika tak wysokiego szczebla. Miedwiediewowi towarzyszą wicepremierzy i ministrowie - ponad połowa gabinetu.

Przy okazji wizyty rosyjski premier zapowiedział podwyżki emerytur oraz pensji pracowników sfery budżetowej, których płace mają być zrównani ze średnią rosyjską. Dotyczy to około 140 tysięcy nauczycieli, lekarzy, pracowników administracji, placówek kulturalnych, wojskowych oraz milicjantów. Miedwiediew zapowiedział też, że od września szkoły na Krymie przyjmą rosyjski program nauczania. Poza tym Kreml zamierza zamienić Krym w „specjalną strefę ekonomiczną”, by przyciągnąć inwestorów.

Ryb, PAP, Le Monde

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych