Sławomir Nitras wypowiedział wojnę związkom. A ta może mieć dla niego konsekwencje, których nawet nie przewidział - powiedział w wywiadzie dla „Przeglądu Sportowego” Marek Krajewski, członek zarządu PKOl.
Przedstawiciel władz związku skomentował rozgrywkę między ministrem sportu a szefem PKOl Radosławem Piesiewiczem.
My tę sprawę rozpatrywaliśmy zero-jedynkowo. Skoro pojawiły się oskarżenia ze strony pana Sławomira Nitrasa, dotyczące wynagrodzenia Radosława Piesiewicza, poprosiliśmy prezesa PKOl o wyjaśnienie. Skarbnik zapewnił nas, że wynagrodzenie jest wielokrotnie niższe, niż przedstawił to minister
— zauważył Krajewski.
Trudno mi sobie wyobrazić, że prezes i skarbnik podają fałszywe informacje przed zarządem
— podkreślił.
Wyjaśnienia PKOl w sprawie udziału w Igrzyskach w Paryżu
Na zarządzie zostały przedstawione wszystkie kwoty, dość szczegółowo. Wydatki były bardzo porównywalne do tych z poprzednich igrzysk, więc tu nie było żadnego działaczowskiego Bizancjum. Minister rzucił oskarżenia, ale wyjaśnienia pokazały jasno, że król jest nagi. To było populistyczne gadanie
— wyjaśnił Marek Krajewski.
Padł zarzut, że na igrzyskach działacze zajęli miejsca członków sztabu.
Zanim pojechałem, zapytałem wprost, czy nie zabieram komuś miejsca. Zapewniono mnie zdecydowanie, że nie. Że jest pula miejsc dla działaczy sportowych, m.in. członków zarządu PKOl. I to cała historia. Dodam, że nie spałem w żadnym pięciogwiazdkowym hotelu. Byliśmy w normalnym, dobrym hotelu, razem z nami m.in. kierowcy PKOl
— zaznaczył członek zarządu PKOl.
Nitras kontra Piesiewicz
Czy to oznacza, że środowisko jest za Robertem Piesiewiczem?
Nie powiem, że za Piesiewiczem, natomiast mogę zaryzykować stwierdzenie, że zjednoczyło się przeciwko ministrowi sportu, który wypowiedział wojnę związkom sportowym. Najpierw obarczył związki odpowiedzialnością za słabe wyniki
— zauważył Krajewski.
Za wyniki w sporcie odpowiada ministerstwo sportu. Przed ministrem odpowiadają związki, przed związkami trenerzy, zawodnicy i tak dalej. Minister próbował stworzyć wrażenie, że za wyniki odpowiedzialne są związki i PKOl. Przy czym warto zaznaczyć, że PKOl nie ma nic wspólnego ze szkoleniem. Oni mają zadbać o to, żebyśmy mieli ładne stroje, zorganizować pobyt, ściągnąć sponsorów. PKOl nie ponosi odpowiedzialności za wynik sportowy
— komentował członek zarządu PKOl.
Ministerstwo pokazało, że na przygotowania związki dostały 750 mln zł.
Na trzy lata. To ja bym zapytał: skąd się biorą sukcesy w sporcie wyczynowym? Odpowiedź jest prosta. Z nakładów. Ostatnio przeczytałem w „Gazecie Wyborczej”, że Hiszpania – a więc kraj podobny do Polski pod względem ludności i nieco mocniejszy ekonomicznie – tylko w zeszłym roku wydała na sport równowartość 1,6 mld zł. My w tym czasie około połowę tej kwoty.
Proszę zobaczyć, ile daje minister na akademie piłkarskie, a ile na związki. Na swoją Pogoń Szczecin przekazał 1,6 mln zł, na naszą całą dyscyplinę 2 mln. Czy to poważne? Obcina nam wszystkie dotacje. W ten sposób niszczy zawodników i trenerów, deprecjonuje ich dorobek
— dodał Marek Krajewski.
CZYTAJ TAKŻE: — Ostra odpowiedź prezesa PKOI na atak Nitrasa! „To co on wyprawia, to jest skandal”; „Polski sport nie da się zastraszyć”
md/przegladsportowy.onet.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/708869-slawomir-nitras-poszedl-na-wojne-ktorej-nie-moze-wygrac