Młodzieżowa Wspólnota Katolicka (KJG) diecezji Münster w Niemczech postanowiła pozbyć się patrona swej organizacji i zrezygnować z przyznawania nagrody jego imienia. Od tej pory zamiast Nagrody Tomasza Morusa ma przyznawać Nagrodę Wiertła Duszy. Dlaczego? Zdaniem nowych władz instytucji św. Tomasz Morus, XVI-wieczny męczennik z Anglii, reprezentował stanowisko, które jest nie do pogodzenia z wartościami wyznawanymi dziś przez członków Wspólnoty.
Wielce znamienne są powody, które podało kierownictwo KJG, by uzasadnić swą decyzję. Przywołana przez młodych katolików argumentacja dużo nam mówi o ewolucji, której podlega dziś Kościół w Niemczech. Angielski męczennik budzi ich zastrzeżenia z dwóch powodów. Po pierwsze: był przeciwnikiem reformacji, a w tamtych czasach zwolenników reformacji prześladowano i palono na stosach. Co prawda, Tomasz Morus nie przyłożył nigdy ręki do żadnych prześladowań, a nawet sam zginął śmiercią męczeńską jako ofiara religijnych represji, ale dla liderów katolickiej młodzieżówki nie ma to żadnego znaczenia. W ich oczach już sam sprzeciw wobec reformacji jest grzechem niewybaczalnym, dlatego Tomasz Morus powinien paść ofiarą „cancel culture”.
Drugi powód strącenia świętego z piedestału jest równie symptomatyczny co pierwszy. Liderzy KJG uważają, że nie może on być patronem ich organizacji, ponieważ był przeciwnikiem rozwodów. Przypomnijmy, że Tomasz Morus, który piastował urząd Lorda Kanclerza, nie godził się na rozwód Henryka VIII z Katarzyną Aragońską i na ponowne zaślubiny króla z Anną Boleyn. Reprezentował takie samo stanowisko jak papież, który odmówił unieważnienia małżeństwa angielskiego monarchy. W odpowiedzi rozgniewany władca nie tylko rozwiódł się z żoną, lecz także odłączył się od Rzymu i ogłosił się głową Kościoła anglikańskiego. Tomasz Morus nie zaakceptował tej decyzji i podał się do dymisji, powołując się na wierność swemu sumieniu. Został przez to aresztowany na rozkaz króla, skazany na śmierć i stracony.
Okazuje się więc, że dla młodych niemieckich katolików dyskwalifikujący jest sprzeciw wobec reformacji oraz sprzeciw wobec rozwodów. Taką niezgodę uważają oni – jak sami deklarują – za niemożliwą do pogodzenia z wyznawanymi przez nich wartościami. Co to oznacza? Że wartościami są dla nich reformacja, czyli zniszczenie jedności Kościoła, oraz rozwody, czyli zniszczenie jedności małżeństwa. W tym kierunku zmierza zresztą dziś niemiecka droga synodalna, wymierzona w jedyność i powszechność nauczania katolickiego oraz w jedyność i nierozerwalność małżeństwa.
Młode pokolenie przejmuje zatem wzorce od swych ojców. Następnym kogo dotknie „kultura anulowania” będzie zapewne Jezus Chrystus, który także był przeciwnikiem rozwodów. To przecież On powiedział o małżeństwie, że „co Bóg złączył, niech człowiek nie rozdziela”. W tej sytuacji członkom katolickiej młodzieżówki z Münster pozostaje już tylko modlić się do Wiertła Duszy.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/685309-kto-sie-wstydzi-tomasza-morusa