Tor to jego żywioł. Miniony sezon wyścigów samochodowych był jednym z najbardziej owocnych w sukcesy w bogatej karierze Roberta Kubicy. Polski kierowca był liderem zespołu ORLEN Team WRT, który wywalczył mistrzostwo w klasie LMP2 długodystansowych mistrzostw świata WEC.
Patrząc na to, co wyprawiał 38-latek na torze w tegorocznym sezonie, można śmiało prognozować, że przed nim jeszcze wiele znakomitych startów. W ostatniej, siódmej eliminacji długodystansowych mistrzostw świata WEC, która odbyła się w pierwszy weekend listopada na torze w Bahrajnie, zespół ORLEN Team WRT odniósł swoje trzecie zwycięstwo w sezonie, głównie za sprawą fenomenalnej jazdy Kubicy, który – jak to perfekcjoniści mają w zwyczaju – zawsze znajdzie coś do poprawy i nigdy nie jest do końca zadowolony ze swojej postawy. „Można było pojechać lepiej, można było wygrać wszystkie rundy, ale sześć podiów z rzędu w siedmiu wyścigach jest czymś wyjątkowym. Jedno się nie zmienia: moja pasja do ścigania” – mówił Robert Kubica w rozmowie z Polsatem Sport.
Zdominowali sezon w swojej klasie
W Bahrajnie ekipa ORLEN Team WRT przypieczętowała swój triumf w klasie LMP2. Zespół złożony z Roberta Kubicy, Szwajcara Louisa Delétraza oraz Angolczyka Rui Andradego zdominował sezon w tej kategorii bolidów. Najsłabszy wynik – piąte miejsce ORLEN Team WRT – zajął w inaugurującej rok wyścigowy imprezie w amerykańskim Sebring, lecz później ekipa Kubicy już nie schodziła z podium do końca. W drugiej eliminacji w portugalskim Portimão zespół zajął trzecie miejsce, a zwycięstwo przyszło w kolejnej odsłonie sezonu na jednej z najsłynniejszych wyścigowych aren świata – belgijskiej SPA. Czwarta eliminacja zapowiadała się najbardziej pasjonująco, bowiem rozgrywano ją w legendarnym dla sportu motorowego Le Mans, a dodatkowym smaczkiem była 100. rocznica organizacji w tym miejscu pierwszego wyścigu. Podczas 24-godzinnej próby ORLEN Team WRT zajął drugie miejsce, powtarzając tym samym wynik z ubiegłego sezonu i ustępując ledwie o 21 sek. zespołowi Inter Europol Competition z Jakubem Śmiechowskim w składzie. Dla tak ambitnego kierowcy jak Kubica drugie miejsce w Le Mans z pewnością było sporym niedosytem, który starał się sobie powetować w kolejnych odsłonach cyklu. W piątej eliminacji, rozgrywanej na włoskiej Monzie, jeszcze się to nie udało i zespół Kubicy zajął najniższe miejsce na podium, lecz już dwie ostatnie imprezy – na japońskim torze Fuji i we wspomnianym Bahrajnie – padły łupem Kubicy, Delétraza i Andradego z największym udziałem polskiego kierowcy w końcowym sukcesie. Trzy zwycięstwa na siedem startów, do tego jedna druga i dwie trzecie lokaty zapewniły ORLEN Team WRT mistrzostwo cyklu w klasie LMP2 z gigantyczną 59-punktową przewagą nad drugim w stawce zespołem Inter Europol Competition oraz 69-punktową przewagę nad brytyjskim United Autosports, który zajął trzecie miejsce.
To było dla niego zbyt mało
Jednocześnie polsko-szwajcarsko-angolskie trio przeszło tym samym do historii motorsportu jako ostatni triumfatorzy tej kategorii pojazdów. W kolejnym sezonie klasa LMP2 w WEC będzie bowiem zlikwidowana, a przyszłość Roberta może być związana z kategorią hypercar, czyli najmocniejszą w wyścigach długodystansowych, z którymi polski kierowca nie chce się rozstawać. Po sukcesie w Bahrajnie nie ukrywał jednak, że kalendarz mistrzostw długodystansowych, który w mijającym roku składał się z siedmiu eliminacji, był jednak dla niego zdecydowanie zbyt krótki. „Ten sezon WEC, który jechałem w tym roku, to przyznam szczerze, trochę za mało i nie jest wykluczone, że w przyszłym roku będę jeździł w dwóch innych seriach” – zapowiedział Robert Kubica w telewizyjnym wywiadzie.
Jedną z nich najprawdopodobniej będzie seria ELMS, w której znajdzie się miejsce dla kategorii bolidów LMP2 i w której Kubica mógłby pojechać wspólnie ze szwajcarskim kierowcą Louisem Delétrazem, z którym tak znakomicie współpracowało mu się w zespole ORLEN Team WRT. Przypomnijmy, że ekipę uzupełniał Angolczyk Rui Andrade. Skrót ELMS oznacza European Le Mans Series – jest to europejska seria wyścigów długodystansowych, w których rywalizują wspomniane prototypy serii LMP oraz auta klasy GT. Jak sama nazwa wskazuje, wyścigi odbywają się jedynie na torach europejskich i są na Starym Kontynencie nawiązaniem do podobnych zawodów serii amerykańskiej zwanej ALMS. O współpracy z Delétrazem i planach na przyszły sezon Kubica wypowiedział się w następujący sposób: „Oczywiście Louis ma swoje kontrakty, skupia się na wyścigach w Ameryce, ja nadal będę ścigał się w WEC. Chociaż nie zaryzykowałbym stwierdzenia na dzień dzisiejszy, że już nigdy nie pojedziemy razem. A może się to nawet wydarzyć szybciej, niż się wydaje. Zobaczymy, jak sytuacja się rozwinie”.
Członek wąskiej elity
Bez względu na to, w którym teamie i w których seriach wyścigowych wystartuje Robert Kubica w przyszłym sezonie, jedna rzecz nie ulega zmianie – to wciąż kierowca, z którym wiele ekip z całego świata chciałoby nawiązać współpracę. Jest jednym z liderów ORLEN Teamu, a jego rozpoznawalność na całym świecie pozwala budować także międzynarodową pozycję polskiego koncernu. Nazwisko Kubicy cały czas budzi żywe emocje wśród fanów sportów motorowych, a Polak udowadnia, że jest częścią wąskiej elity kierowców, którzy, mając bogate doświadczenie z Formuły 1, są w stanie walczyć o zwycięstwa w wielu różnych seriach wyścigowych świata.
Polscy kibice z pewnością chcieliby zobaczyć swojego idola podczas jakichkolwiek zawodów rozgrywanych w kraju. Czy w przyszłorocznym sezonie będzie to możliwe? Najlepszą okazją ku temu wydaje się jubileuszowy 80. ORLEN Rajd Polski, który po kilku latach wraca do kalendarza WRC jako jeden z najważniejszych rajdów świata (czyli rajdowych mistrzostw świata). Robert Kubica brał udział w uroczystym ogłoszeniu powrotu Rajdu Polski do stawki WRC i zasypywany był natychmiast pytaniami o swój powrót za kierownicę rajdówki. Tym bardziej że w przeszłości startował już w Rajdzie Polski, gdzie potrafił wygrywać odcinki specjalne, miał też jednak sporo pecha na trasie. Aktualnie Robert obiecuje, że pojawi się na trasie rajdu, lecz tylko w roli kibica. Jednocześnie w wywiadzie przeprowadzonym po sukcesie w Bahrajnie wypowiedział takie zdanie w odniesieniu do swoich planów na kolejny sezon: „W motorsporcie wiele może się wydarzyć – zarówno na torze, jak i poza nim”.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/670567-lider-orlen-teamu-mistrzem-w-wyscigach-dlugodystansowych