Setki tysięcy sympatyków speedwaya w Polsce odliczają już dni do największego turnieju żużlowego tego lata, który w dniach 25 – 29 lipca odbędzie we Wrocławiu. Drużynowy Puchar Świata po sześciu latach powrócił wraca do swojej dawnej formuły, w której rywalizują reprezentacje narodowe w pełnych składach. Formuły, w której polska reprezentacja odnajdywała się najlepiej i wygrywała w niej aż ośmiokrotnie.
Rozgrywany w latach 2001-2017 DPŚ stał się polską specjalnością. Okazało się, że dysponując najlepszą ligą świata na żużlu jesteśmy w stanie niemal co roku wystawić najbardziej wyrównany, mocny skład. Polscy liderzy tacy jak Tomasz Gollob czy Jarosław Hampel mieli wsparcie w kolegach, którzy choć w swoich klubach często ustępowali nieco zagranicznym gwiazdom, to zebrani w jedną drużynę byli nie do pokonania.
Najlepsi żużlowcy z takich państw jak Szwecja, Dania, Australia czy Wielka Brytania nie mieli po prostu tak mocnego i równego wsparcia od swoich rodaków „z drugiej linii”, a to gwarantowało powodzenie biało-czerwonym. 17 edycji DPŚ przyniosło naszej kadrze 8 złotych, 3 srebrne i 1 brązowy medal. Druga w tym zestawieniu Dania wygrała DPŚ ten turniej ledwie cztery razy.
Niestety dla nas, od 2018 postanowiono zmienić formułę zawodów o drużynowe mistrzostwo świata na żużlu i rywalizację w pełnych składach zastąpiono rywalizacją w parach, a zawody nazwano Speedway of Nations (SoN). Zbiegło się to w czasie z wschodzącą gwiazdą naszego aktualnego mistrza i jednego z liderów Orlen Teamu Bartosza Zmarzlika.
W ciągu sześciu edycji SoN Polakom nie udało się jednak wygrać tych zawodów. Mimo znakomitej jazdy w tych zawodach najlepszego żużlowca świata, jakim od kilku sezonów jest Bartosz Zmarzlik, tym razem odstawali od niego poziomem partnerzy. Trzy srebrne medale to z pewnością zdobycz poniżej naszych ambicji i apetytów rozbudzonych przez lata rywalizacji w formule DPŚ.
Polscy kibice przyjęli zatem z dużą satysfakcją wiadomość o kolejnej rewolucji organizacyjnej w zawodach o tytuł najlepszej narodowej drużyny globu. Od tego roku formuła DPŚ, czyli zawodów rozgrywanych w pełnych składach będzie organizowana co trzy lata, naprzemiennie z zawodami cyklu SoN. Dodatkowo na miejsce pierwszego turnieju finałowego powracającego DPŚ wybrano Wrocław.
Oznacza to, że nasza reprezentacja otrzymała przywilej automatycznego startu w finale, w którym 29 lipca zmierzy się w czwórmeczu ze zwycięzcami dwóch półfinałów (25 i 26 lipca) oraz triumfatorami zawodów barażowych (28 lipca).
Przed kibicami we Wrocławiu zatem gratka nie lada gratka – cztery arcyciekawe spotkania turnieje, w których wystartują najmocniejsze zespoły narodowe w swoich najsilniejszych składach.
W pierwszym półfinale na Stadionie Olimpijskim we Wrocławiu zobaczymy Brytyjczyków, Czechów, Niemców i Szwedów, dzień później odbędzie się rywalizacja Australijczyków, Duńczyków, Finów i debiutujących w DPŚ Francuzów. Zespoły, które zajmą w półfinałach miejsca 2-3 zmierzą się 28 lipca w barażu o ostatnie miejsce w wielkim finale. Impreza zapowiada się zatem niezwykle emocjonująco.
Wspierana przez Orlen reprezentacja Polski jest oczywiście typowana jako główny faworyt do złota. Selekcjoner naszej kadry Rafał Dobrucki będzie musiał wybrać pięciu podstawowych zawodników na finał. Obecność w zespole Bartosza Zmarzlika jest poza dyskusją, pewne miejsce wydaje się mieć także inny uczestnik cyklu GP, wrocławianin Maciej Janowski a także wracający do znakomitej dyspozycji po kontuzji Janusz Kołodziej.
O resztę miejsc i uznanie w oczach trenera Rafała Dobruckiego rywalizują tacy zawodnicy jak bracia Przemysław i Piotr Pawliccy, Dominik Kubera, Szymon Woźniak czy Patryk Dudek. Wszyscy zaprezentowali się bardzo dobrze w ostatnim sparingu jaki przed finałem DPŚ nasza kadra odbyła z zespołem Reszty Świata.
Nasz zespół, bez Zmarzlika, Janowskiego i Kołodzieja wygrał 48-42 z drużyną, której liderem był Australijczyk Jason Doyle, a partnerowali mu m.in. Max Fricke, Andrzej Lebiediew czy Anders Thomsen. Polscy kibice mają zatem uzasadnione powody, by wierzyć, że nasza kadra wróci po sześciu latach na żużlowy tron.
Artykuł ukazał się w tygodniku „Sieci” nr 30/2023.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/655763-polska-reprezentacja-chce-wrocic-na-zuzlowy-tron