Piłkarze Lecha Poznań przegrali w Baku z Karabachem Agdam 1:5 (1:2) w rewanżowym meczu 1. rundy eliminacji Ligi Mistrzów i odpadli z rozgrywek. Pierwsze spotkanie wygrali mistrzowie Polski 1:0, ale w dwumeczu lepsi byli Azerowie.
Karabach Agdam – Lech Poznań 5:1 (2:1).
Bramki: 0:1 Kristoffer Velde (1), 1:1 Kady Borges (14), 2:1 Filip Ozobic (42), 3:1 Kevin Medina (56), 4:1 Kady Borges (74), 5:1 Abbas Husejnow (77).
Żółte kartki – Karabach Agdam: Richard Almeida, Kevin Medina, Elwin Cafargulijew, Kady Borges; Lech Poznań: Antonio Milic.
Karabach Agdam: Szachrudin Mahammadalijew - Marko Vesovic (66. Abbas Husejnow), Maksim Medwiediew, Kevin Medina, Elwin Cafargulijew (76. Toral Bajramow) – Kady Borges, Richard Almeida, Filip Ozobic (76. Kwabena Kowusu), Marko Jankovic (83. Ismayil Ibrahimli), Abdellah Zoubir - Ibrahima Wadji (66. Ramil Szemadajew).
Lech Poznań: Artur Rudko – Joel Pereira, Lubomir Satka, Antonio Milic, Pedro Rebocho (85. Barry Douglas) – Kristoffer Velde, Rafał Murawski (85. Filip Marchwiński), Joao Amaral (72. Filip Szymczak), Jesper Karlstroem (85. Nika Kwekweskiri), Michał Skóraś (72. Giorgi Citaiszwili) – Mikael Ishak.
Sędziował: Andrew Madley (Anglia). Widzów: ok. 25 tys.
Bramka po 20 sekundach
Miłe złego początki – to powiedzenie idealnie pasuje do rewanżowego spotkania mistrzów Polski i Azerbejdżanu. Lechici już po 20 sekundach objęli prowadzenie, a w dwumeczu było wówczas 2:0. Potem do bramki trafiali już tylko piłkarze Karabachu, którzy rozgromili poznaniaków 5:1 i zasłużenie awansowali do drugiej rundy kwalifikacji. „Kolejorzowi” na pociesznie pozostała walka w eliminacjach Ligi Konferencji.
Goście zaczęli od niezwykle mocnego uderzenia i już w pierwszej akcji objęli prowadzenie. Joao Amaral przejął piłkę 30 metrów przed bramką rywali, zagrał do wychodzącego na czystą pozycję Kristoffera Velde, a Norweg huknął w środek bramki, ale idealnie pod poprzeczkę. Velde, który wcześniej dość często był krytykowany i wiosną mało grał, strzelił pierwszego gola dla poznańskiego zespołu.
Rozdrażnieni Azerowie ruszyli z ogromnym animuszem na bramkę Artura Rudki, który po chwili musiał interweniować po strzale Abdellaha Zoubira. W 14. minucie był już jednak bezradny, gdy Brazylijczyk Kady miał za dużo swobody w „szesnastce” Lecha, a potem precyzyjnie przymierzył z linii pola karnego.
Lechici mieli problem z dłuższym utrzymaniem się przy piłce. A jej straty, szczególnie na własnej połowie, mogły mieć przykre konsekwencje. Gospodarze zresztą nie przebierali w środkach, często atakowali bez pardonu, a piłkarze poznańskiego zespołu często zapoznawali się z murawą.
Po 20 minutach podopiecznym Johna van den Broma udało się przenieść ciężar gry bliżej środka boiska. Częściej zaczęli też gościć pod bramką Szachrudina Mahammadalijewa, ale nie do końca radzili sobie z agresywną grą przeciwnika. Kilka razy znów błysnął Velde, ale i on nie miał lekkiego życia w starciach z rywalami.
Piłkarze Karabachu wciąż jednak szukali okazji na zdobycie drugiego gola i w końcu ją znaleźli. Źle zachował się Rudko, który niepotrzebnie wyszedł do Richarda Almeidy, zostawiając pustą bramkę. Piłka trafiła pod nogi Filipa Ozobica, który spokojnie skierował ją do siatki. W dwumeczu był zatem remis 2:2.
W drugiej połowie po nieco wyrównanym początku, znów przewagę uzyskali mistrzowie Azerbejdżanu. Trzeci gol padł w nieco kontrowersyjnych okolicznościach. Po rzucie wolnym wykonywanym przez Kady’ego, Rudko odbił piłkę przed siebie. Ukraiński bramkarz mógł lepiej interweniować, ale dobijający piłkę Kevin Medina był na pozycji spalonej. W tej fazie rozgrywek nie ma możliwości wideoweryfikacji i angielski arbiter wskazał na środek boiska.
Lechowi z każda minutą brakowało atutów w ofensywie, widać było, że jego zawodnicy nie mają sił. „Kolejorzowi” brakowało tylko jednej bramki, by doprowadzić do dogrywki, lecz to Azerowie stwarzali zdecydowanie groźniejsze sytuacje. W 74. minucie Kady łatwo ograł zmęczonego Milica i posłał piłkę między nogami bramkarza gości. To był cios, po którym lechici już się nie podnieśli, a Azerowie jeszcze postawili kropkę nad „i”. Wprowadzony chwilę wcześniej Abbas Husejnow z bliska ustalił wynik meczu.
Karabach, na szczęście dla poznaniaków, nie poszedł za ciosem, choć cały czas był przy piłce. Mistrzowie Polski w końcówce meczu starali się już tylko przeszkadzać. Wynik już nie uległ zmianie, ale to była jedna z najbardziej dotkliwych porażek Lecha w historii występów w europejskich pucharach.
Poznaniacy rywalizować teraz będą w Lidze Konferencji. W drugiej rundzie kwalifikacyjnej w przyszłym tygodniu zmierzą się z Dinamem Batumi lub Slovanem Bratysława. Pierwsze spotkanie w stolicy Słowacji zakończyło się remisem 0:0, rewanż odbędzie się w środę.
mly/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/606383-kompromitacja-lecha-kolejorz-odpadl-z-eliminacji-lm