Słoweniec Tadej Pogacar (UAE Team Emirates) po raz drugi wygrał największy wyścig kolarski Tour de France. Drugie miejsce zajął Duńczyk Jonas Vingegaard (Jumbo-Visma), a na trzeciej pozycji uplasował się Ekwadorczyk Richard Carapaz (Ineos Grenadiers).
Był to drugi start Pogacara w „Wielkiej Pętli”. Przed rokiem w swoim debiucie stanął na najwyższym stopniu podium na dzień przed swoimi 22. urodzinami, będąc drugim najmłodszym zwycięzcą w historii Tour de France. Młodszy był tylko 19-letni Francuz Henri Cornet w drugiej edycji wyścigu w 1904 roku.
Podobnie jak przed rokiem Pogacar trzykrotnie wchodził na podium, odbierając koszulki żółtą (klasyfikacja generalna), białą (młodzieżowa) oraz białą w czerwone grochy (górska). Zieloną dla triumfatora klasyfikacji punktowej założył Brytyjczyk Mark Cavendish (Deceuninck-Quick Step), który wygrał cztery etapy i wyrównał rekord wszech czasów, należący od 1975 roku do legendarnego Belga Eddy’ego Merckxa - obaj mają na koncie po 34 zwycięstwa etapowe.
Cavendishowi nie udało się pobić tego rekordu na ostatnim etapie, z Chatou do Paryża (108 km). Na Polach Elizejskich najszybciej z peletonu finiszował Belg Wout van Aert (Jumbo-Visma). Brytyjczyk był trzeci.
Wszystkie najważniejsze rozstrzygnięcia zapadły wcześniej. W niedzielę na tradycyjnym „etapie przyjaźni” Pogacar razem ze swoimi kolegami z drużyny ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich świętował sukces na krótkim odcinku z Chatou do Paryża (108 km).
Ściganie zaczęło się praktycznie dopiero kilka kilometrów przed metą. Cavendishowi próbowali ułatwić zadanie koledzy z belgijskiej grupy Deceuninck-Quick Step, ale na ostatnich kilkuset metrach Brytyjczyk źle się ustawił, pilnując van Aerta i nie miał miejsca na przesunięcie się do przodu. Na mecie wyprzedził go jeszcze drugi Belg Jasper Philipsen (Alpecin-Fenix).
Pogacar zdominował wyścig, jadąc w żółtej koszulce lidera od ósmego etapu. Po drodze triumfował na trzech etapach, w tym na dwóch w Pirenejach, gdzie znakomicie go asekurował Rafał Majka. W klasyfikacji generalnej Słoweniec wyprzedził Vingegaarda o 5.20, a Carapaza o 7.03. Tak dużych różnic nie było od 2014 roku, gdy wyścig wygrał Włoch Vincenzo Nibali.
Tadej to wspaniały kolarz. Choć jest młody, to w pełni zasłużył na zwycięstwo. Bardzo miły facet, nigdy o nikim źle nie mówi. Nie widać u niego słabości, nawet podczas treningu. Dzisiaj się cieszymy. Jeśli chodzi o moją dyspozycję, jest bardzo dobra
— powiedział Eurosportowi na mecie w Paryżu Rafał Majka.
Oprócz Słoweńca, bohaterami wyścigu byli Cavendish i van Aert. 36-letni Brytyjczyk, który jeszcze pod koniec ubiegłego roku i po dwóch słabszych sezonach nie miał kontraktu zawodowego, powrócił do elity we wspaniałym stylu. Po pięciu latach od ostatniego zwycięstwa w Tour de France triumfował czterokrotnie, jednak mimo dwóch szans - w piątek w Libourne (gdzie o wygraną walczyli kolarze z ucieczki) i w niedzielę w Paryżu - nie udało mu się pobić rekordu Merckxa.
Van Aert z kolei popisał się niezwykłym osiągnięciem, świadczącym o rzadkiej we współczesnym kolarstwie wszechstronności. Wygrał trzy etapy: w górach, z dwukrotną wspinaczką na Mont Ventoux, jazdę indywidualną na czas oraz etap sprinterski.
Wielu uczestników wyścigu - w tym Pogacar, van Aert, Majka i Michał Kwiatkowski - jedzie z Francji do Japonii, gdzie w najbliższą sobotę odbędzie się wyścig o medale igrzysk olimpijskich.
kpc/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/559117-tour-de-france-drugie-zwyciestwo-pogacara