Duńczyk Jonas Vingegaard z ekipy Jumbo-Visma wygrał w Kościelisku szósty etap wyścigu kolarskiego Tour de Pologne i zdobył żółtą koszulkę lidera. Rafał Majka (Bora-Hansgrohe) był piąty.
Vingegaard wyprzedził na finiszu towarzyszy ucieczki Rosjanina Pawła Siwakowa (Ineos) i Australijczyka Jaia Hindleya (Sunweb). Majka dojechał do mety w małej grupie, która miała 10 sekund straty.
Pod względem skali trudności był to najtrudniejszy etap wyścigu, choć dyrektor Czesław Lang jako o królewskim mówi o ostatnim odcinku wokół Bukowiny Tatrzańskiej. Kolarze musieli wjechać na sześć premii górskich pierwszej kategorii: pięć na Pitoniówce i jedną na Gubałówce. Przewyższenie na dystansie 160 km budziło respekt – 3550 m. Więcej niż w Bukowinie, gdzie różnica wzniesień wyniesie 3110 m.
Pierwsza wspinaczka na Gubałówkę, ale jeszcze bez górskiej premii, zaczynała się zaraz po starcie. Od początku peleton szybko się porwał. Z tyłu zostali sprinterzy, w tym lider wyścigu Niemiec Pascal Ackermann, który był świadomy, że nie zdoła obronić żółtej koszulki. Przejechał niewiele kilometrów i zszedł z trasy.
Przez ponad 60 km na czele utrzymywało się czterech kolarzy: Tomasz Marczyński (Lotto Fix All), Niemiec Simon Geschke (CCC), Francuz Geoffrey Bouchard (AG2R) i Czech Petr Vakoc (Deceuninck-Quick Step). Marczyński wygrał trzy górskie premie na Pitoniówce i zdobył koszulkę najlepszego górala. Chce ją utrzymać do końca wyścigu i zadedykować tragicznie zmarłemu na trzecim etapie koledze z drużyny Belgowi Bjorgowi Lambrechtowi. Prowadzącą czwórkę doścignął peleton ok. 40 km przed metą.
Decydująca akcja zawiązała się ok. 12 km przed metą, gdy z czołówki zaatakowali Vingegaard, Siwakow i Hindley. Na ostatnią premię górską na Gubałówce wjechali z przewagą 15 sekund nad grupką Majki, a przed sobą mieli zjazd do Kościeliska i finisz lekko pod górę. Grupka pościgowa nie była w stanie już odwrócić losów etapu, choć nieznacznie zmniejszyła stratę. Majka mijał linię mety kręcąc głową z niezadowolenia.
Przed ostatnim etapem wokół Bukowiny Tatrzańskiej (153 km) Majka plasuje się na dziewiątej pozycji. Traci do lidera 20 sekund.
Polak przyznał, że przez większą część etapu nie czuł się dobrze. Mimo to był na mecie piąty, finiszując w małej grupie, która straciła do czołowej trójki dziesięć sekund.
Przepaliło mi się serducho. Na treningu ciężko to zrobić, a dziś udało się przepalić motor, że och. Cierpiałem. Po przejechaniu stu kilometrów poczułem się już lepiej, ale brakuje przyspieszenia. Nie liczcie na to, że będę tutaj w super dyspozycji, ale powiedzmy na 80 procent
— ocenił Majka.
Majkę cieszy to, że razem z kolegami z ekipy Bora-Hansgrohe nie muszą na ostatnim etapie kontrolować wyścigu, że udało się zrzucić ten ciężar na barki drużyn Jumbo i Ineos, mających lidera Vingegaarda i drugiego w klasyfikacji Rosjanina Siwakowa.
Nie przyjechaliśmy tutaj po dziewiąte albo dziesiąte miejsce. W Tour de Pologne byłem już pierwszy, drugi i czwarty. Nie mamy nic do stracenia. Będziemy walczyć minimum o podium
— zapowiedział.
CZYTAJ TAKŻE: Drugie zwycięstwo Słoweńca w polskim wyścigu. Majka szósty. Liderem wciąż Ackermann
PAP, MACRO
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/458500-majka-5-lider-sie-wycofal-w-gorach-najlepszy-vingegaard