Długo czekaliśmy na pierwsze zwycięstwo reprezentacji Jerzego Brzęczka i przyszło ono w najlepszym momencie - na początek eliminacji Euro 2020 i z teoretycznie najgroźniejszą drużyną - Austrią i to na ich terenie. Czy rodzi się kadra selekcjonera z Truskolasów?
Na odpowiedź musimy jeszcze poczekać. Na razie jest zalążek. Drużyna znów jest razem i, jak okazuje się, nie potrzeba do tego piłkarza od atmosfery, czyli Sławomira Peszki. Piłkarze walczyli, nie odstawiali nogi, więc z ich zaangażowania można być zadowolonym. Wojciech Szczęsny bronił jak natchniony i pierwszy raz kadra Brzęczka nie straciła bramki. Wydatnie przyczynili się do tego stoperzy. Kamil Glik coraz lepiej gra w AS Monaco i to przekłada się na kadrę. Jan Bednarek był w Lechu lalusiowaty, w Anglii zmężniał. Gra w Southampton FC zrobiła z niego twardego i nieustępliwego faceta. Tomasz Kędziora miał sporo problemów z Davidem Alabą, który nieźle współpracował przy wymianie podań z Marcelem Sabitzerem. Ale w sumie z rywalizacji z nimi wyszedł zwycięsko. Sporo pracy miał Bartosz Bereszyński z Valentino Lazaro, ale też dał radę, choć nie grał na swojej pozycji. Mateusz Klich i Grzegorz Krychowiak byli głęboko cofnięci, by pomagać obrońcom. Kamil Grosicki pokazał nie tylko swoje turbo, bo oprócz szarż skrzydłem także groźny był pod bramką rywala. Piotr Zieliński występował jako oszukany skrzydłowy, bo częściej grał bliżej środka niż linii bocznej. Wejście Przemysława Frankowskiego zdecydowanie ożywiło skrzydła, a sam piłkarz spisał się nieźle, choć obawiano się o jego aklimatyzację po przylocie z USA. Robert Lewandowski pokazał kilka efektownych i efektywnych zagrań, cofał się po piłkę, był liderem drużyny. A Krzysztof Piątek? Strzelił zwycięskiego gola i dobrze mu się współpracowało z „Lewym”.
Jak mawiał Ryszard Ochódzki w filmie „Miś”: „Rozchodzi się jednak o to, żeby te plusy nie przesłoniły wam minusów!”.
A tych było sporo. Chwalony Szczęsny kolejny raz pokazał, że jest nieobliczalnym bramkarzem. Potrafi wspaniale bronić, ale i… stwarzać zagrożenie pod własną bramką nieodpowiedzialnymi zagraniami. Całe szczęście, że jego wybiegnięcie poza pole karne obyło się bez konsekwencji. Boczni obrońcy zbyt rzadko włączali się do akcji ofensywnych, a Kędziora sfaulował w polu karnym Floriana Grillitscha. Całe szczęście, że grecki sędzia nie widział nadepnięcia Polaka na nogę Austriaka, i że nie było systemu VAR. Klich i Krychowiak w ofensywie nie pokazali niczego. Nie kreowali akcji, nie wyprowadzali zbyt często piłki, stąd mało okazji na połowie przeciwników. Grosicki musi popracować nad wrzutkami w pole karne, a Arkadiusz Milik nad siedzeniem na ławce rezerwowych. Bo wystawienie jego, a nie Piątka, było jego błędem. Ale na nich Brzęczek się uczy.
Przed meczem z Łotwą (niedziela, Stadion Narodowy, godz. 20.45) selekcjoner będzie miał twardy orzech do zgryzienia. Wystawić Milika z Lewandowskim i Zielińskiego jako fałszywego skrzydłowego? Znów Polska będzie jak ptak bez skrzydła. Lewandowski za Milikiem, bez Zielińskiego, a z Frankowskim. Skrzydła będą hulać, ale tracimy środek boiska. Wystawić ich wszystkich kosztem jednego defensywnego pomocnika (Klich lub Krychowiak)? Mocno ofensywnie i mocno niebezpiecznie.
Tak czy siak, Brzęczek musi szukać pomysłu, jak pokonać Łotyszy. Polacy nie czują się mocni w ataku pozycyjnym, a rywale z pewnością zamurują bramkę i będą liczyli na kontrataki. Dopiero po tym meczu, który, paradoksalnie, może być trudniejszy, zobaczymy, czy kiełkująca roślina rośnie. Bo na razie wygląda to średnio. Kto wie, co by było, gdyby nie szczęście Brzęczka (kontuzja Zielińskiego wymuszająca wejście Piątka, brak VAR)…
CZYTAJ TAKŻE: Pierwsze zwycięstwo Jerzego Brzęczka. Zafundował mu je Krzysztof Piątek. Austria pokonana 1:0 w Wiedniu
Krzysztof Piątek bohaterem w Wiedniu. Zobacz jego bramkę! To jedyny gol w meczu. WIDEO
Piłkarze i trenerzy zgodnie twierdzą: Krzysztof Piątek i Robert Lewandowski mogą grać razem
Premier pod wrażeniem strzelca gola: „Jak Piątek pojawia się na boisku, to nie ma na niego mocnych”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/439160-rozchodzi-sie-o-to-zeby-plusy-nie-przeslonily-wam-minusow