Jaśnie Wielmożny Panie Hrabio!!
Na wstępie mojego listu chciałem zapytać Pana o zdrowie, bo moje jest coraz słabsze. Szczególnie po wczorajszym meczu myślałem, że mnie odwiozą na OIOM, bo zaniemówiłem. Ostatnio zaniemówiłem w 1997 roku, kiedy Legia przegrała z Widzewem 2:3, a ja przegrałem miesięczną wypłatę, bo założyłem się z kolegą z pracy. Po 21 latach znów zaniemówiłem, bo Legia przegrała m. in. ze: specjalistą ds. logistyki, szkolnym ochroniarzem, restauratorem czy handlarzem samochodami.
Pyta Jaśnie Wielmożny Pan Hrabia, dlaczego ja się tak przejmuję. To odpowiadam, że to jest tak jak z żoną. Kocha się ją, mimo wad, wspólnie przeżywa się wzloty i upadki. Gdy zmieni fryzurę, wścieka się, bo poprzednia się bardziej podobała. Kupuje nową kieckę, raz ładną, raz taką, że wstyd się z żoną pokazać na ulicy. Czasami przytula się ją, czasami nie chce się jej widzieć. Ale to jest kochana żona, którą się akceptuje taką, jaką jest.
A na pytanie Jaśnie Wielmożnego Pana Hrabiego, czym jest Legia dla obecnego prezesa, odpowiadam, że kochanką. Spodobała mu się, więc sobie ją wziął (początkowo na spółkę z kumplem). Kupował jej ciuchy, prowadzał do fryzjera, pokazywał się z nią na salonach. A teraz? A po dwóch latach stwierdził, że się postarzała. A postarzała się właśnie przez niego. Nie podobają się mu pierścionki na prawym ręku. Jeden był brzydki, to go wyrzucił. Drugi okazał się za gruby, to nie pozwolił go nosić. Żeby założyła trzeci, musiał mieć pozwolenie swojego byłego kumpla. Teraz próbuje kupić nowy z bursztynem, tylko nie wiadomo po co, skoro ma gruby z diamentem.
Tak samo z koliami, które ciągle jej zmienia i szuka nowych, najlepiej kupionych u zagranicznego jubilera. Ostatnia kolia nawet mu się podobała, obiecał, że się jej nie pozbędzie, a chwilę po złożonej deklaracji, zaczął nią rzucać o ziemię. W końcu trafiła na śmietnik. Gdy oczekiwano, że swą kochankę zaprezentuje w nowej kolii, wyciągnął z szafy starą, którą wszyscy dobrze znają. A nowej wciąż szuka.
Zresztą, Jaśnie Wielmożny Panie Hrabio, ten prezes to w ogóle nie ma gustu. Wybiera zagraniczne kolie, albo matowe, albo z nieoszlifowanymi kamieniami, albo męskie. Najgorsze jest to, że jego doradcy też nie mają gustu, a prezes słucha ich podpowiedzi i wierzy im w ich urojone wizje. A o kobietę trzeba dbać, pokazywać na salonach, tak ją stroić, by potrafiła zauroczyć kolegów, którzy może będą chcieli ubić, dzięki zauroczeniu, interes z prezesem. A prezes ją chowa tylko dla siebie. Tylko z tego chowania portfel ma coraz chudszy.
Pozdrawiam Jaśnie Wielmożnego Pana Hrabiego i życzę zdrowia lepszego od mojego.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/407460-kim-jest-legia-dla-jej-prezesa