Beyern mistrzem Niemiec po raz czwarty. Pomogły dwa gole Lewandowskiego

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot.PAP/EPA
fot.PAP/EPA

Piłkarze Bayernu Monachium po raz czwarty z rzędu, a 26. w historii zapewnili sobie mistrzostwo Niemiec. W meczu 33. kolejki z beniaminkiem FC Ingolstadt (2:1) oba gole dla gości zdobył Robert Lewandowski, który jest bardzo blisko tytułu króla strzelców.

Wynik meczu został ustalony już do przerwy. Po kwadransie polski napastnik pokonał bramkarza gospodarzy pewnym strzałem z rzutu karnego. W 32. minucie podwyższył prowadzenie - tym razem wybiegł do świetnego podania Xabiego Alonso i wykorzystał sytuację sam na sam z golkiperem rywali.

Piłkarze z Ingolstadt odpowiedzieli tylko w końcówce pierwszej części trafieniem Moritza Hartmanna z rzutu karnego. Lewandowski grał cały mecz, w 80. minucie został upomniany żółtą kartką.

Łącznie Polak ma obecnie 29 trafień. To oznacza, że wyrównał rekord strzelecki obcokrajowców w Bundeslidze (w jednych rozgrywkach). W sezonie 2011/12 identyczny wynik, ale na zakończenie, miał Holender Klaas-Jan Huntelaar. Bayern w ostatniej kolejce podejmie u siebie ostatni w tabeli Hannover 96.

Drugi obecnie w klasyfikacji strzelców Gabończyk Pierre-Emerick Aubameyang z Borussii Dortmund traci do Lewandowskiego cztery bramki.

W tabeli rozgrywek na jedną kolejkę przed końcem Bawarczycy zgromadzili 85 punktów. Wyprzedzają o osiem Borussię Dortmund, która w sobotę - bez kontuzjowanego Łukasza Piszczka w składzie (problem mięśniowy) - niespodziewanie przegrała na wyjeździe z broniącym się przed spadkiem Eintrachtem Frankfurt 0:1.

Nikt wcześniej w historii Bundesligi nie wywalczył czterech tytułów z rzędu. W sumie Bayern zdobył po raz 26. mistrzostwo kraju (a po raz 25. od czasu powstania Bundesligi).

Nasz zespół rozegrał znakomity sezon. Mieliśmy najlepszych przeciwników w historii Bundesligi

—stwierdził czołowy zawodnik Bayernu i reprezentacji Niemiec Thomas Mueller.

Bawarczycy mogli świętować już tydzień temu, na swoim stadionie, jednak wówczas nie udało im się pokonać Borussii Moenchengladbach (1:1). W 33. kolejce wykorzystali swoją szansę, ale na obcym stadionie. W sumie już 16 lat czekają na to, aby wywalczyć mistrzowski tytuł u siebie.

Sobotni sukces jest dla kibiców Bayernu pewnym pocieszeniem po odpadnięciu w minionym tygodniu - po raz trzeci z rzędu - w półfinale Ligi Mistrzów.

Blisko spadku z niemieckiej ekstraklasy jest VfB Stuttgart, mistrz Niemiec z 2007 roku. Tym razem uległ u siebie FSV Mainz 1:3 i zajmuje przedostatnie 17. miejsce, ze stratą trzech punktów do bezpiecznej lokaty (a dwóch do barażowej). Bramkarz Przemysław Tytoń siedział na ławce rezerwowych gospodarzy.

Nie wiem, co powiedzieć. Przepraszam kibiców

—powiedział doświadczony piłkarz Stuttgartu Kevin Grosskreutz (w przeszłości gracz BVB), który był bliski płaczu.

Zdegradowany już Hannover 96 pokonał u siebie Hoffenheim 1:0. W ekipie gospodarzy Artur Sobiech grał do 76. minuty, a w drużynie gości Eugen Polanski do 53. minuty.

FC Koeln (Paweł Olkowski na ławce rezerwowych) zremisował na swoim stadionie z będącym na 16. miejscu - barażowym - Werderem Brema 0:0.

Niemal pewna gry w kwalifikacjach Ligi Mistrzów jest czwarta w tabeli Borussia Moenchengladbach, która pokonała u siebie trzeci Bayer Leverkusen 2:1.

Wszystkie mecze 33. kolejki odbyły się w sobotę o tej samej porze.

ann/PAP

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych