Jacek Czachor: W czasie rajdów modlę się o to, by bezpiecznie dojechać do mety

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot.youtube.pl
fot.youtube.pl

Jacek Czachor to wielokrotny Mistrz i Wicemistrz kraju w Rajdach Enduro i trzynastokrotny uczestnik Rajdu Dakar. W 2000 r. zajmując 46. pozycję, został pierwszym polskim motocyklistą, który ukończył ten rajd. Jak przyznaje zawsze w czasie rajdów modli się i stara się znaleźć kompromis między jazdą szybką, a bezpieczną.

Czachor podkreśla, że w czasie rajdów pamięta o patronie kierowców - Świętym Krzysztofie.

Na wszystkich rajdach, na jakich startowałem, miałem ze sobą jego obrazek. Było tak w czasach, gdy rywalizowałem wśród motocyklistów, jest i teraz, gdy razem z Markiem Dąbrowskim ścigamy się samochodem. Obaj, podczas kilkusetmetrowych etapów, często się modlimy, to dla nas bardzo ważne

—przyznał sportowiec w rozmowie z „Naszym Dziennikiem”.

Czachor zaznacza, że ma poczucie, iż nad kierowcami rajdowymi czuwa Ktoś z Góry.

Na żadnych zawodach nie modliłem się jednak o to, by zwyciężyć. Jedyne, o co prosiłem, to bezpieczne dojechanie do mety. Zawsze stanowiło to moją dewizę

—mówił.

Sportowiec opowiedział też, że właśnie na użytek rajdu Dakar „opracował” swoją osobistą wersję modlitwy „Aniele Boży”.

Aniele Boży, Stróżu mój, Ty zawsze przy mnie stój. Rano, wieczór, we dnie, w nocy bądź mi zawsze ku pomocy. Strzeż mnie. Good Luck, powodzenia

—opowiadał i zaznaczył, że w trudnych sytuacjach na rajdzie sięga po tę modlitwę i ona zawsze działa.

Jacek Czachor mówił również w „Naszym Dzienniku” o czystych, sportowych zasadach jakie panują na rajdzie Dakar.

Istota pustynnych maratonów polega jednak na tym, że nie walczy się o wygrana za wszelką cenę. Istnieje coś takiego jak niepisany kodeks, na mocy którego zawodnik powinien pomagać rywalowi znajdującemu się w tarapatach. (…) Zawodnik, który postąpiłby inaczej, zostałby chyba wykluczony z dakarowej społeczności.

ann/”Nasz Dziennik”

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych