Polscy szczypiorniści w siódmym niebie: "Marzenia się spełniają, byliśmy cały czas razem!"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
PAP/EPA
PAP/EPA

Heroiczna wygrana z drużyną byłych już mistrzów świata Hiszpanów 29:28 po dogrywce dała polskim szczypiornistom brązowe medale mistrzostw świata. Nasi reprezentanci powtórzyli tym samym sukces zespołu Bogdana Wenty z 2009 roku. W dzisiejszej reprezentacji gra część zawodników pamiętających tamto zwycięstwo w boju o trzecie miejsce nad Danią (wygraliśmy wówczas raczej łatwo 31:23), ale jest też kilku graczu, którzy nie znali smaku medalu dużej mistrzowskiej imprezy.

Bohaterem w naszej drużynie i najlepszym zawodnikiem spotkania z Hiszpanią był jeden z tych młodszych – zdobywca 8 bramek, w tym tej na dwie sekundy przed końcem regulaminowego czasu dającej nam dogrywkę, Michał Szyba.

W ostatniej akcji regulaminowego czasu chłopaki mi zaufali. „Dzidzia” (Michał Jurecki ) podał mi piłkę, a ja długo się nie zastanawiałem. Rzuciłem i nawet nie wiem jak padła ta bramka, która doprowadziła do dogrywki. Nie będę mówił, że był taki plan. Tak wyszło. Później pokazaliśmy, że jesteśmy nie do złamania. Myślę, że za to Hiszpanie trochę się podłamali, gdy wyrównaliśmy kilka sekund przed końcem. W takich meczach wygrywa się już nawet nie taktyką, ale wiarą i wolą walki

— stwierdził po meczu Michał Szyba.

Przegrywaliśmy już 3 bramkami, ale końcówka była fantastyczna. Tak jak wcześniej mówiłem – to jest drużyna, każdy wykonał kawał dobrej roboty w turnieju. Teraz czekamy na mistrzostwa Europy w Polsce!

— skomentował na gorąco Adam Wiśniewski.

Niewiarygodne uczucie, marzenia się spełniają. Była agresja w obronie, nie poddaliśmy się nawet gdy Hiszpanie uciekli w końcówce na 3 bramki

— stwierdził Michał Daszek, który podobnie jak dwaj wyżej cytowani zdobył medal po raz pierwszy.

Nie zwątpiliśmy i graliśmy do samego końca. Było też mnóstwo szczęścia bo Hiszpanie chyba sami nie wiedzą jak wypuścili to zwycięstwo z rąk. A dogrywka to już polegała na tym kto „wyciągnie więcej z wątroby” i nam się udało. W tym meczu była z naszej strony i obrona i atak

— mówił uśmiechnięty Mariusz Jurkiewicz, jeden z weteranów tej ekipy.

To był wielki horror, ale to my zachowaliśmy troszeczkę więcej zimnej krwi. Ciężko było rozgrywać atak pozycyjny, jednak dobrze nam szło w obronie i pomagał nam „Kasa” (Sławomir Szmal). Przez ostatnie dwa-trzy dni lekarze i masażyści zrobili z nami cuda – składali i zlepiali żebyśmy mogli zagrać ten mecz. Zrobili świetną robotę i jest brąz

—mówił Bartosz Jurecki.

Byliśmy cały czas razem, każdy każdego wspierał i nie było mowy o żadnym odpuszczaniu. To był wspaniały mecz, 70 minut walki, a wygrał zespół lepiej przygotowany fizycznie

— podsumował zdobywca dwóch ostatnich bramek dla polskiej drużyny Kamil Syprzak.

mm/pap

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych