Tajner krytycznie o skoczkach: "Pogubiły się trochę nasze gwiazdeczki"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot.youtube.pl
Fot.youtube.pl

Apoloniusz Tajner - prezes PZN twierdzi, że problemy naszych skoczków zaczęły się tuż po igrzyskach olimpijskich w Soczi. Wtedy, według niego zajęli się oni bardziej sponsorami niż treningiem.

Rzeczywiście jest się czym martwić, bo w tym sezonie żaden z Polaków nie stanął na podium, tylko raz do „10” zakwalifikował się Piotr Żyła, który w klasyfikacji generalnej jest jednak dopiero 20.

Sukcesy z minionej zimy trochę stępiły ostrość spojrzenia. Ostrzegałem - nie dajcie się uśpić. Pogubiły się trochę nasze gwiazdeczki

—mówił Tajner w rozmowie z „Dziennikiem Polskim”.

Ich głowy za bardzo zaprzątały sprawy związane ze sponsorami i różne spotkania. Teraz dostali zimny prysznic

—dodał. Po tych krytycznych słowach Tajner tłumaczył:

Nasi skoczkowie skaczą w tej chwili poniżej oczekiwań, nie ma się co czarować. Nie jest aż tak źle, żeby załamywać ręce. Wygląda na to, że na przestrzeni kilku ostatnich startów przyszła jakaś obniżka formy na całą grupę.

Szef PZN przekazał też bardzo ważną informację.

Kamil już rwie się na skocznię. Wszystko się ładnie goi. Wróci pewnie gdzieś w okolicach przełomu roku. Nie wiadomo jednak czy zdąży na Turniej Czterech Skoczni.

Nasi skoczkowie też nie są z siebie zadowoleni.

Takie skoki to męczarnia

—mówi Maciej Kot.

Nasze skoki to katastrofa. Nie wiem, dlaczego tak się dzieje

—dodaje Piotr Żyła.

Trzeba mocno potrenować, a jak nie, to zmienić zawód i iść do roboty na stolarnię

—mówi bez ogródek Jan Ziobro.

Wszyscy liczą, że nasi skoczkowie przebudzą się w Engelbergu.

7 Polaków będzie skakać w Engelbergu

ann/dziennikpolski.pl

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych