Matkowski i Frystenberg kończą współpracę. Słynny debel nie zagra w 2015 roku

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. Fot. King roger/CC BY-SA 3.0GFDL/Wikimedia Commons
fot. Fot. King roger/CC BY-SA 3.0GFDL/Wikimedia Commons

Tenisiści Marcin Matkowski i Mariusz Fyrstenberg potwierdzili oficjalnie, że w przyszłym sezonie nie będą występować razem. Słynny polski debel wiadomość o rozstaniu zamieścił w poniedziałkowy wieczór na jednym z portali społecznościowych.

Drodzy Kibice. Chcieliśmy poinformować, że wspólnie podjęliśmy decyzję, aby w następnym sezonie spróbować sił z innymi partnerami deblowymi. Mamy nadzieję, że zmiany te z korzyścią wpłyną na nasze osiągnięcia w przyszłości. Wiemy, że stać nas na dużo lepsze wyniki niż w tym roku. Liczymy na wasze wsparcie i doping jak zawsze

— napisali Matkowski i Fyrstenberg.

Zawodnicy ci nie mogą zaliczyć kończącego się sezonu do udanych. Co prawda wygrali razem jeden turniej ATP - w Metz, ale w wielu imprezach - w tym w tych zaliczanych do Wielkiego Szlema - odpadali nadspodziewanie szybko. W minionym sezonie kilkakrotnie zmieniali partnerów. Matkowski pod koniec września z Leandrem Paesem z Indii triumfował w Kuala Lumpur, a Fyrstenberg na początku roku świętował zwycięstwo w Brisbane w parze z Kanadyjczykiem Danielem Nestorem.

Żaden z polskich tenisistów nie podał w poniedziałek, z kim będzie występował w 2015 roku. W połowie października jednak Szwed Robert Lindstedt, który w obecnym sezonie grał głównie z Łukaszem Kubotem (w styczniu triumfowali w Australian Open) w jednym z wywiadów zapowiedział, że stworzy duet z Matkowskim. Razem wystąpili w dwóch sierpniowych turniejach. Najpierw w Toronto odpadli już w pierwszej rundzie, a następnie w Cincinnati dotarli do ćwierćfinału.

Matkowski i Fyrstenberg wspólne starty zaczęli w 2000 roku i z czasem zyskali na arenie międzynarodowej przydomek „Polish Power”. Każdy z nich ma w dorobku 16 triumfów w turniejach ATP (wspólnie zwyciężyli w 15). W wielkoszlemowym finale zagrali raz - w 2011 roku w US Open.

lap/PAP

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych