W Bayernie Monachium mamy Roberta Lewandowskiego. Mało kto jednak wie, że w żeńskiej drużynie klubu z Bawarii, gra także Lewandowski - Gina Lewandowski.

29-latka Amerykanka z Coopersburga w stanie Pensylwania przymierzana jest do reprezentacji Polski. Gina ma polskie korzenie - jej pradziadek urodził się nad Wisłą.

Moja rodzina wyemigrowała do Ameryki, ale niestety nie wiem za dużo na temat jej polskiej części. Dorastałam, zajadając się polskimi specjałami jak kiełbasa, pierogi czy kapusta kiszona. Kiedy byłam mała, chodziliśmy na polskie festiwale - mówi Lewandowski dla Eurosport.Onet.pl.

Niestety piłkarka występująca na pozycji obrońcy nie mówi po polsku. Jedyne słowa jakie potrafi wymówić to „dziadek” i dziękuję”.

Gina nie spotkała się jeszcze z Robertem Lewandowskim. Amerykanka do Bayernu Monachium trafiła z 1.FFC Frankfurt, z którym w 2008 roku wygrała Ligę Mistrzów.

Jeśli PZPN wyrazi zgodę na jej grę w polskiej reprezentacji będzie drugim „farbowanym lisem” w żeńskiej kadrze. Jej rodaczka Nikki Krzysik (po ślubie z graczem NFL przyjęła nazwisko Phillips) z Kansas City (klub wygrał kobiece MLS) wyraziła chęć gry razem z Ewą Pajor (nazywana Messim w spódnicy) i spółką.

Z pomysłu naturalizowania Giny Lewandowski zadowolony jest selekcjoner reprezentacji Polski kobiet Wojciech Basiuk.

Różne są spojrzenia na ten temat. Ja patrzę z punktu widzenia trenera, który zrobi wszystko, by dać kadrze jakość, poszerzyć jej horyzonty. Już Nikki Krzysik pokazała młodszym koleżankom z reprezentacji, że światowa piłka nie jest czymś wirtualnym

— mówi Basiuk.

Piłkarsko bardzo by się nam przydała. Można wręcz powiedzieć, że to zawodniczka wybitna. Na nasz młody zespół mogłaby wpłynąć motywująco. Ale dopóki nie zostaną wypełnione formalności, nie ma co spekulować. Podobnych tematów było już od groma. Temat pojawi się, kiedy Gina będzie miała polskie obywatelstwo

— dodaje selekcjoner.

MG/eurosport.onet.pl