UEFA obradowała nad odwołaniem Legii. Czy cofnie decyzję o dyskwalifikacji?

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP/Bartłomiej Zborowski
Fot. PAP/Bartłomiej Zborowski

W szwajcarskim Nyonie odbyło się posiedzenie Komisji Odwoławczej, która rozpatrywała apelację Legii Warszawa. Decyzja ma zapaść dziś wieczorem lub jutro rano.

Posiedzenie odbyło się. Decyzja wieczorem albo jutro rano

— napisał na Twitterze prezes warszawskiego klubu Bogusław Leśnodorski.

To od Komisji Odwoławczej, której przewodniczy jej szef Hiszpann Pedro Tomas, zależy, czy kara nałożona na Legię przez Komisję Etyki, Kontroli i Dyscypliny zostanie złagodzona.

Legia została ukarana walkowerem za to, że w rewanżowym meczu z Celtikiem zagrał Bartosz Bereszyński, zawieszony za czerwoną kartkę z poprzedniego sezonu.

Czytaj więcej: Legia wyrzucona z Ligi Mistrzów! Nie dopełniono formalności

Jeden z właścicieli warszawskiego klubu, Dariusz Mioduski, napisał na Twitterze, że „wszystko odbyło się bardzo profesjonalnie”.

Zarząd Legii nie ukrywa jednak, że bardziej liczy na pozytywną decyzję Trybunału Arbitrażowego do spraw Sportu w Lozannie, który będzie rozpatrywał apelację po odrzuceniu jej przez drugą instancję UEFA.

Mimo że europejska federacja piłkarska zazwyczaj nie cofa swoich werdyktów, Legia zamierza walczyć do końca.

Przypadek Legii jest precedensowy i dlatego warto o nim głośno mówić. Czołowe europejskie i amerykańskie media zajmują swoje stanowisko w sprawie nie dlatego, że bronią Legii, ale dlatego, że bronią fundamentalnych wartości sportu, takich jak fair-play, sportowa rywalizacja i sprawiedliwość. Prawo jest właśnie po to, żeby bronić tych wartości, a nie je łamać. Nieprzestrzeganie przepisów musi być karane, lecz kara zawsze powinna być proporcjonalna do przewinienia

— napisał w oświadczeniu Dariusz Mioduski.

W przekonaniu Komisji Odwoławczej Legia mają pomóc dwa punkty w przepisach - jeden mówi o zmniejszeniu kary, a drugi o jej zwieszeniu. Zarząd klubu ma jeszcze jednego asa w rękawie.

Znaleźliśmy sprzeczność w artykule 18. Jeden przepis mówi o tym, że tylko piłkarze zarejestrowani mogą odbywać karę dyskwalifikacji, a inny, że listy z piłkarzami muszą zawierać dane piłkarzy, którzy mają grać w rozgrywkach

— powiedział na portalu legia.sport.pl prezes Leśnodorski.

Szanse być może i są niewielkie, ale są. I kto by pomyślał, że ostatecznym czynnikiem decydującym o dalszym losie Legii w Lidze Mistrzów nie będzie forma piłkarzy, ale prawnicy, komisje i trybunały…

bzm/tvn24.pl/wp.pl

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych