Były trener reprezentacji Polski jest znany ze swojego ciętego języka. Nikt jednak nie spodziewał się, że szkoleniowiec zrobi z niego użytek wobec swojego ukochanego klubu. Remis z irlandzkimi amatorami zrobił jednak swoje…

Piłkarze St. Patrick’s Athletic wprawili kibiców z Łazienkowskiej w osłupienie. Remis 1:1 wydaje się być i tak happy endem w obliczu widma porażki, jakie niemal przez cały mecz ciążyło nad Legią. Jednym z niemile zaskoczonych był Janusz Wójcik.

Legię darzę ogromnym szacunkiem, to mój ukochany klub. Ale ci piłkarze go hańbią. Ich mogą pokonać nawet podchmieleni panowie z baru pod stadionem

— mówi „Super Expressowi” b. selekcjoner reprezentacji Polski.

Wójcik nie szczędzi krytycznych słów również pod adresem trenera Legii, Henninga Berga.

Zmiana szkoleniowca nic nie dała. Tak zwana nowa myśl szkoleniowa tylko zamieszała piłkarzom w głowach. Są w ciemnym zaułku i nie wiedzą, jak z niego wybrnąć. Biją łbami o ścianę i nie mogą znaleźć drzwi

— grzmi Wójcik.

A jak on sam zmotywowałby piłkarzy Legii w szatni?

Co powiedziałbym im w szatni? „Panowie, kondoma, to możecie grać, ale nie w Warszawie, nie na Legii”. Nic z tego zespołu nie będzie. Niech lepiej idą do tego swojego ulubionego lokalu w centrum i się zabawią. Tam są skuteczni i wyrywni. Za moich czasów w Legii miałem Wojtka Kowalczyka, który też lubił się zabawić. Ale „Kowal” odciągnięty od baru i wystawiony w składzie był od nich znacznie lepszy!

— twierdzi zdobywca srebrnego medalu igrzysk olimpijskich.

Wójcik nie jest optymistą również przed rewanżowym spotkaniu Legii z irlandzkim klubem.

Tam będzie naprawdę bardzo trudno. Gospodarze wyprują sobie flaki, żeby awansować. Kiedyś mówiłem do moich piłkarzy: „Kiełbasy do góry i golimy frajerów”. Teraz niestety to Legia tymi kiełbasami dostała przez łeb. I boję się, że za tydzień będzie to samo

— puentuje w swoim stylu „Wujo”.

Wulgarnie, dosadnie i niestety… trafnie.

gah/Super Express