Krzysztof Cegielski o śmierci Grzegorza Knappa: "Jego indywidualne cechy doprowadziły do tragicznego końca"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. Facebook/Krzysztof Cegielski
Fot. Facebook/Krzysztof Cegielski

Polski żużlowiec w swoim felietonie w „Przeglądzie Sportowym” odniósł się do tragicznej śmierci swojego kolegi po fachu.

Krzysztof Cegielski doskonale wie, czym jest wypadek na torze żużlowym. W 2003 roku uległ poważnym obrażeniom, które doprowadziły do kalectwa (dzięki rehabilitacji zaczyna powoli chodzić).

Wydawało mi się, że odnalazł swoje miejsce w życiu i będzie funkcjonował przez długie lata jako lider reprezentacji w wyścigach na lodzie, że będzie się rozkręcał i zrobi karierę, bo przecież szło mu wyśmienicie. Śmierć spotkała go tam, gdzie już kończył, bo przecież w klasycznym żużlu Grzegorza już praktycznie nie było. I chyba to jest w tej historii najbardziej bolesne

— pisze były żużlowiec.

Myślę też sobie, że jego indywidualne cechy doprowadziły do tragicznego końca. Wielu jego kolegów już skończyło jeździć, ale on dzięki pracowitości i zaciętości szedł dalej. Powoli kończył z żużlem klasycznym, ale rozkręcał się na lodzie. Ciągle gdzieś go nosiło, był nieustępliwy i to go zaprowadziło do śmierci

— zauważa dalej Cegielski.

Żużlowiec pisze także o torze, na którym doszło do wypadku Knappa.

Byłem na torze w Heusden-Zolder na finale mistrzostw Europy i nawet zdobyłem tam brązowy medal. Ten tor nie jest jakiś szczególnie trudny czy niebezpieczny. Geometria jest całkiem prosta. Jedyny minus to banda. Nie ma dmuchanej, choć to powinien być standard

— twierdzi.

Dlaczego to robimy? Dlaczego jedziemy nawet wówczas, gdy jest ciężko? Wszystkich zawodników, byłych i obecnych, zawodowców i amatorów, łączy miłość do tego sportu. Ta miłość czasami niestety bardzo źle się kończy. Dlatego starajmy się ryzyko ograniczać do minimum. Wypadków jest dużo, wnioski są oczywiste, ale ja nie chcę się nad nikim znęcać, bo każdy kto ma rozum widzi do czego prowadzą nowe tłumiki i brak dmuchanych band na wszystkich stadionach

— kończy Krzysztof Cegielski.

Zginął polski żużlowiec. Tragedia na torze w w belgijskim Heusden-Zolder

MG/przegladsportowy.pl

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych