To już dzisiaj! Mundial w królestwie futbolu wyzwala dodatkowe emocje. Na początek mocna rozgrzewka?

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. PAP/EPA
fot. PAP/EPA

Sprawa niezwykle poważna. Te zawody odbywają się raz na cztery lata. Budzą niesamowite zainteresowanie na całym świecie. Również w Polsce, nawet jeśli brak tam naszej drużyny, bo nie przeszła przez sito eliminacji. A w tym roku gra się w Brazylii, w królestwie futbolu.

To dodaje wyjątkowego blasku. Wyzwala dodatkowe emocje. Dopuszcza najdziksze spekulacje. Po to w Brazylii, słychać wiele głosów, żeby gospodarze podobnie jak dwanaście lat temu w Japonii, po ostatnim finałowym meczu, między dwoma najlepszymi drużynami na świecie, podnieśli do góry puchar Rimeta.

A cała Brazylia, począwszy od czteroletnich dzieci a skończywszy na takich stetryczałych staruszkach jak ja, płakała ze szczęścia. Aż od tych łez Amazonka wystąpi z brzegów. A ja powiadam, że wylew Amazonki jest pewny. Nastąpi również wtedy, gdy Brazylia nie zdobędzie pucharu Rimeta. (Nie piszę „ Złotej Nike”, żeby piłkarskiego święta nie brudzić skojarzeniem z nagrodą literacką, nie pamiętam nawet przez kogo organizowaną).

Ale jak Mistrzostwa Świata w piłce nożnej, to natychmiast nachodzą mnie myśli takie. To nieprawdopodobne. Już 40 lat minęło od złotego snu, który wydarzył się naprawdę na boiskach ówczesnego RFN.

Najpierw dzięki cudowi na Wembley, kiedy po remisowym meczu z Anglią 1:1, awansowaliśmy do finału Mistrzostw Świata w piłce nożnej po 36-letniej przerwie. Na rok przed wybuchem II wojny światowej mundial odbył się we Francji, kiedy to odpadliśmy po pierwszym meczu z Brazylią. Mistrzostwa w 1938 roku od pierwszej rundy rozgrywane były systemem pucharowym.

Los zetknął nas od razu z fenomenalnymi jak zwykle Brazylijczykami. Po fantastycznym meczu, który w normalnym czasie zakończył się wynikiem 4:4, Brazylia wygrała w dogrywce 2:1 i przy ogólnym wyniku 5:6 dalej grali piłkarze z Ameryki Południowej.

Po wielu latach nieobecności na mundialach, w 1974 r. Polska jechała do Niemiec w roli ucznia. A już z pewnością nie któregoś z faworytów. Wprawdzie dwa lata wcześniej Polacy zdobyli olimpijskie złoto, ale żadna z potęg piłkarskich nie traktowała tego wyniku poważnie. A tu od początku imprezy sensacja.

Polacy zdumieli wszystkich dynamiczną grą połączoną ze stałym naporem na bramkę przeciwników. Zdaje się, że fachowcy nazywają to ofensywnym stylem gry. Niezwykłe było to, że polska drużyna utrzymywała równowagę sił między atakiem i obroną. Zawdzięczała to wspaniałej grze trójki pomocników – Lesława Ćmikiewicza, Henryka Kasperczaka i Kazimierza Deyny.

Legendarny trener polskiej ekipy, Kazimierz Górski, wypracował niepowtarzalny styl. Każdy zawodnik na boisku mógł swobodnie eksplodować wszystkim najlepszym, czym miał jako piłkarz. A że każdy był pod jakimś względem utalentowany, dało to wspaniałą mieszankę, która w czasie meczów przeradzała się w jeden organizm.

Polacy szli więc przez turniej jak burza. Zainteresowani mogą sięgnąć do kronik, by upajać się tamtym sukcesem, zakończonym zdobyciem trzeciego miejsca. Na świecie! Do jedenastki marzeń tamtych mistrzostw weszła trójka naszych reprezentantów: Grzegorz Lato (król strzelców z 7-ma bramkami), Robert Gadocha i największy talent ówczesnej ekipy, niezapomniany Kazimierz Deyna. To on w meczu z Włochami, wygranymi przez Polaków 2:1, zdobył jedną z najwspanialszych bramek w historii wszystkich mundiali.

A później były jeszcze wspaniałe, pełne dramatów i radości inne mecze naszej drużyny. Z tym ostatnim, niezwykle ważnym, w którym pokonaliśmy drużynę obecnych gospodarzy.

Dziś Brazylijczycy spotykają się z Chorwacją, bo zgodnie z tradycją, w meczu rozpoczynającym mistrzostwa, grają gospodarze z jedną z drużyn z ich grupy.

Żeby podnieść u siebie adrenalinę, ale się nie wygłupić, stawiam na zwycięstwo Brazylii 3:0. No to zobaczymy. Zakładam mocną rozgrzewkę przed weekendem.

A później prawie cały miesiąc, coraz goręcej. Oby też tak na dworze. Wtedy w wieczory i noce ulga zespoli się z przyjemnością oglądania najlepszych drużyn świata.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych