O pełnych pogardy i potępienia „dyskusjach”, jakie mają miejsce na facebookowej stronie psycholog Doroty Zawadzkiej, można by napisać obszerną książkę, opatrzoną licznymi przykładami, albo ciekawą pracę magisterską. Kolejna, nie mniejsza publikacja mogłaby być poświęcona sytuacjom, w których popularna odtwórczyni roli „Superniani” w telewizyjnym reality show, a obecnie doradczyni Rzecznika Praw Dziecka sama sobie przeczy, łamie prawa dzieci albo postępuje niezgodnie z etyką zawodową.
Niektóre z tych sytuacji już opisywałam – w ostatnich dniach miały jednak miejsce kolejne, których przybliżenie może otworzyć oczy Markowi Michalakowi (nadal niedostrzegającemu niczego złego w działaniach swojej doradczyni), zarządowi TVN-u (wciąż nieprzyznającego się do błędu, jakim było wyprodukowanie programu „Superniania” i tym samym wypromowanie odtwórczyni tytułowej roli), fankom Doroty Zawadzkiej (nawet przez nią określanym mianem „wyznawczyń”) i rodzicom rozważającym skorzystanie z jej porad.
Zawadzka i Ferber
„Nie lubię metody dr Richarda Ferbera. I już” – napisała na swojej stronie Zawadzka, wywołując lawinę komentarzy o metodach usypiania dziecka, w tym o tzw. ferberyzacji. Jak czytamy w serwisie parenting.pl:
Określenie to pochodzi od nazwiska doktora Richarda Ferbera - twórcy metody zasypiania. Ferber zakłada, że płaczu należy oduczyć dzieci jeszcze w okresie niemowlęcym. Jeśli dziecko płacze to, zdaniem Ferbera, powinno się je zostawić na 5, 10, 15 minut, a potem powrócić do niego, pogłaskać i uspokoić, ale nie brać na ręce. Spowoduje to ich wyciszenie i zaśnięcie.
Choć redaktorką naczelną tego serwisu jest właśnie Dorota Zawadzka, najwyraźniej nie zwróciła ona uwagi na ten artykuł, opublikowany we wrześniu tego roku. Ferberyzacja jest zatem polecana na łamach serwisu, którego naczelna potępia tę metodę. Podobnie było (i jest) zresztą z tekstami dotyczącymi grzybów: Zawadzka potępia podawanie ich dzieciom, uważając za pokarm pozbawiony wartości odżywczych, a w serwisie znajduje się mnóstwo artykułów zalecających spożywanie grzybów.
Warto dodać, że metody usypiania dzieci polecane przez Zawadzką np. w programie „Superniania” niewiele różnią się od metody Ferbera. Zawadzka poleca bowiem – po wyciszeniu malca czytaniem książeczek i przygaszeniem światła w pokoju – siedzenie w pokoju dziecka tak długo, aż zaśnie, bez nawiązywania żadnego kontaktu, nawet wzrokowego, a jeśli dziecko wstaje, odnoszenie go bez słowa do łóżeczka. W praktyce wygląda to tak, że spragnione kontaktu i bliskości dziecko płacze, krzyczy i w każdy dostępny sobie sposób zabiega o uwagę rodzica, który owszem, siedzi obok, ale jest jak kamień: nic nie mówi, nie patrzy na dziecko, nie przytula. Jest obecny tylko ciałem, czyli tak, jakby w ogóle go nie było. Albo i gorzej.
Karny jeżyk i kura-płaczka
Już kiedyś pisałam, że popularyzatorka metody time out, czyli karnego jeżyka, nie potrafi wyjaśnić rodzicom, na czym ona polega, ani jej zastosować. Ostatnio skrytykowała psycholog Anetę Zielińską, która w programie „Dzień dobry TVN” zalecała dokładnie to samo, tylko pod inną nazwą :
Pani niestety mówi od rzeczy (...) cała masa bzdur. No i rozbawiły mnie "karne kury":):):)
Ten post na Facebooku wzbudził jeszcze żywszą reakcję fanów (i nie tylko) Zawadzkiej, którzy przypominali o poradach z „Superniani” i pytali, czy zmieniła ona zdanie na temat tej metody. Oczywiście nie zmieniła – nadal uważa, że jej wyjaśnienia, na czym polega time out, są wystarczająco jasne, a jeśli ktoś nie rozumie, to jego problem.
Krytyka rodziców, którzy „źle” stosują tę metodę, zdarzała się zresztą nawet w programie „Superniania” – wśród jego uczestników byli bowiem rodzice stosujący na własnych dzieciach metody zalecane w pierwszym sezonie programu. Robili to jednak nieodpowiednio – dopiero fizyczna obecność Zawadzkiej pomagała im zrozumieć, na czym polega time out (a przynajmniej to obserwujemy w poszczególnych odcinkach... nie zdziwię się, jeśli w rzeczywistości było inaczej).
Krytyka i „hejt”
Wczoraj Dorota Zawadzka nie tylko skrytykowała matkę, która wzięła sobie do serca porady z tvn-owskiego reality show, ale też – sprowokowała symboliczne „zlinczowanie” jej. Zamieściła bowiem na Facebooku link do filmiku opublikowanego kilka miesięcy temu w serwisie YouTube, zatytułowanego „SUPERNIANIU pomóż” i przedstawiającego płaczące i krzyczące dziecko, którego matka ewidentnie stosuje metody zalecane przez Zawadzką, tj. ignoruje „histerię”. Ten 11-minutowy filmik, wstrząsający jak podobne sceny w programie „Superniania”, wywołał nie tylko święte oburzenie fanek Doroty Zawadzkiej, ale też – falę nienawiści i pogardy (tzw. „hejtu”) wobec kobiety postępującej w sposób przez nią zalecany!
„Idiotka”, „poj**ana matka”, „potwór bez serca”, „hitlerowskie kapo”, „kompletna kretynka”, „porąbana”, „zwyrodniała matka”, „psychicznie chora”, „kobieta pozbawiona uczuć”, „terrorystka”, „brudaska”, „debilna matka”, „chora kobieta”, „wredny babsztyl”, „nienormalna matka”, „syfiara”, „durne babsko” – to tylko niektóre z określeń, jakie padły pod adresem tej matki. Zawadzka nie zareagowała na ani jedną inwektywę. Świadomie wzbudziła w wielu ludziach negatywne emocje i pozwoliła na dawanie im ujścia w nieodpowiedni sposób.
Z krytyką spotkała się jednak nie tylko matka, ale i Dorota Zawadzka, której wiele osób zarzuciło niepotrzebne rozpowszechnianie upokarzającego wizerunku dziecka, wywoływanie „hejtu” oraz potępianie metod, które sama zaleca. Pod dwoma wpisami na ten temat (Zawadzka najpierw opublikowała bowiem link do filmiku, a później post z wyjaśnieniami) internauci zamieścili w sumie ponad 500 komentarzy. Wszystkie one przepadły razem z postami, które Zawadzka skasowała tuż po usunięciu filmiku z serwisu YouTube, informując swoich fanów w kolejnym wpisie:
Ponieważ dyskutowany tu dziś film zniknął z sieci, posty na jego temat usuwam, bo są bezprzedmiotowe i niejasne.
Również ten ostatni post zaczął przeradzać się w obszerną dyskusję, tym razem zawierającą przede wszystkim krytykę zachowania Zawadzkiej i w związku z tym bardzo szybko zakończoną lapidarnym „EOT” (end off topic, koniec tematu). Kolejne komentarze były usuwane, a dziś zniknęły wszystkie, razem z usuniętym bądź ukrytym wpisem (gdyby jednak ktoś ich potrzebował, służę wydrukami wszystkich trzech postów).
Oczywiście Dorota Zawadzka ma prawo usuwać pojedyncze wypowiedzi i całe posty – to jej strona i może ją prowadzić, jak chce – ale odebranie internautom możliwości skomentowania jej zachowania tuż po umożliwieniu im „zlinczowania” matki potrzebującej pomocy (i o tę pomoc proszącej!) jest... poniżej krytyki.
Anna Golus
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/79591-superniania-krytyka-i-hejt