Niedawno brytyjski kontrwywiad MI5 podjął bezprecedensową decyzję o uruchomieniu w mediach społecznościowych kampanii mającej przekonać młodzież, by wstępowała do służb specjalnych. Wynika to z coraz poważniejszego problemu, jakim jest spadająca liczba osób chcących pracować w wywiadzie lub kontrwywiadzie. Dawniej nie było z tym kłopotów, ponieważ wielu młodych ludzi marzyło, by pójść w ślady Jamesa Bonda i wykonywać tajne misje wywiadowcze. Teraz chętnych jest coraz mniej.
Jest to zresztą trend charakterystyczny nie tylko dla Wielkiej Brytanii, lecz także dla innych krajów Zachodu. Doszło do tego, że władze w Londynie – by uzupełnić braki kadrowe – złagodziły w 2022 roku zasady rekrutacji do służb, wydając zezwolenia osobom, których rodzice urodzili się za granicą.
Taki mamy klimat
Specjaliści próbują wytłumaczyć to zjawisko różnymi czynnikami. Jedni zauważają, że młodzież, zwłaszcza akademicka, jest przerażona tym, co stało się w ostatnich czasach w Iraku, Afganistanie, Syrii, Strefie Gazy czy Libanie. Millenialsi uważają, że duża część odpowiedzialności za to spada na służby specjalne, dlatego nie chcą przykładać do tego ręki.
Inni eksperci twierdzą z kolei, że dziś młodzi ludzie widzą największe zagrożenia dla bezpieczeństwa swych krajów gdzie indziej niż starsze pokolenia, które wychowywały się w czasach zimnej wojny. Dla millenialsów najpoważniejszym problemem, który spędza im sen z oczu, jest widmo katastrofy z powodu globalnego ocieplenia. Dlatego wolą angażować się w walkę ze zmianami klimatycznymi niż przeciwdziałanie wpływom innych państw, których wcale nie uznają za wrogie.
Na straży zdrowia psychicznego
Być może jednak rozwiązanie tej zagadki tkwi gdzie indziej. Żeby to zrozumieć, warto przytoczyć trzy fakty z niedawnych czasów.
Wydarzenie pierwsze: uniwersytet w Exeter ostrzegł studentów kryminalistyki, że na zajęciach mogą zetknąć się z drastycznymi materiałami, zawierającymi „obrazy, przedstawienia i opisy morderstw, napaści na tle seksualnym, samookaleczenia, przemocy i śmierci”. Te obrazy – jak uprzedzono – mogą być „traumatyzujące” dla adeptów kryminalistyki i pozostawić trwały ślad w ich psychice. Dlatego władze uczelni doradziły studentom tego wydziału, że powinni dobrze rozważyć wybór kierunku studiów, jeśli boją się, że sobie nie poradzą z takimi obrazami.
Wydarzenie drugie: studenci archeologii na Uniwersytecie w York dostali ostrzeżenie od władz uczelni, że podczas zajęć mogą zobaczyć drastyczne zdjęcia ludzkich szczątków. Wiadomo, że podczas wykopalisk archeolodzy nierzadko natrafiają na ludzkie szkielety czy mumie, których widok może być dla młodych ludzi wstrząsem. Dlatego zdecydowano się przestrzec przed tym doświadczeniem studentów.
Wydarzenie trzecie: studenci teologii na Uniwersytecie w Glasgow zostali ostrzeżeni przez władze uczelni, że podczas zajęć z biblistyki mogą natknąć się na niepokojące obrazy ukazujące ukrzyżowanie Jezusa. Kierownictwo uniwersytetu stwierdziło, że zdecydowało się uprzedzić o tym studentów narażonych na oglądanie tego typu przedstawień, by pomóc im w ten sposób ochronić swe zdrowie psychiczne. Chodziło o zaalarmowanie ich zawczasu, by dać im szansę zrezygnowania z tego przedmiotu w obawie przed mogącą pojawić się traumą.
Być może więc prawdziwą przyczyną kryzysu rekrutacyjnego jest mała odporność psychiczna pokolenia „śnieżynek”. Ludzie o konstrukcji psychicznej płatków śniegu nie są w stanie spełnić wysokich wymagań stawianych swoim funkcjonariuszom przez służby specjalne. Z tych samych powodów obserwujemy zresztą niedobór kadr w armiach krajów zachodnich. Jak mówi chińskie powiedzenie: silne państwa rodzą słabych synów… Dalsza część brzmi jednak: słabi synowie rodzą słabe państwa…
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/715541-pokolenie-sniezynek-a-sluzby-specjalne