Byliśmy z żoną w Dolinie Kłodzkiej w połowie września. I na własne oczy widzieliśmy to, co wielka woda robiła z miastami i wioskami tego regionu… Natychmiast po powrocie do domu uruchomiliśmy wsparcie dla powodzian. Poszły paczki z odzieżą, żywnością i wodą, uruchomiliśmy przelewy od nas, naszych znajomych i przyjaciół. Ale to wszystko jest tylko kroplą w morzu potrzeb!
Temat powodzi schodzi już z pasków programów informacyjnych w chwili, gdy prawdziwa walka ze skutkami tej strasznej tragedii dopiero się zaczyna! Idzie zima, wiele domów nadaje się już tylko do rozbiórki, wiele mieszkań – do osuszenia i kapitalnego remontu. Ludziom brakuje dosłownie wszystkiego! Łącznie z pracą – zniszczeniu bowiem uległy sklepiki, warsztaty rzemieślnicze, biura i wiele innych miejsc prowadzenia działalności gospodarczych.
Dlatego proszę wszystkich ludzi dobrej woli o zgodę ponad podziałami i nie ustawanie we wspieraniu ofiar tego dramatu, który - wraz z nadejściem deszczowej jesieni i mroźnej zimy - jeszcze się pogłębi…
Mam wielu przyjaciół i znajomych na zalanych terenach. Dla każdego z nich powódź ma indywidualny, ludzki wymiar. Jedni proszą o wsparcie, wskazując tych najbardziej potrzebujących. Ich jest najwięcej. Inni zbierają pieniądze na pomoc dla instytucji; Krystyna alarmuje, że zniszczeniu uległ kościół oo. franciszkanów w Kłodzku (podaję, za serwisem ofiaruje.pl: https://www.ofiaruje.pl/f/odbudujmy-dom-franciszkanie-klodzko lub na konto 82 1600 1156 1847 6991 7000 0012 - tytułem: darowizna na cele religijne). Piotr specjalnie przyjechał z Berlina, żeby ratować totalnie zniszczoną księgarnię swych przyjaciół „Sklep pod Aniołem”. Przy okazji zarejestrował reportaż, który wykorzystałem do nagrania videoklipu premierowej ballady. Utwór ten był z kolei odpowiedzią na apel Andrzeja, który prosił mnie o napisanie piosenki przypominającej o tym, że walka ze skutkami powodzi jeszcze się nie skończyła… Utrzymany w konwencji piosenki drogi przekaz powstał w ciągu jednej bezsennej nocy, podczas przeglądania w internecie relacji z Bardo, Kłodzka, Lądka Zdroju, Prudnika, Głuchołazów, Stronia…
A potem poszło już górki! Rozesłałem demo do zaprzyjaźnionych muzyków, ci bez zbędnej zwłoki odesłali mi nagrane ślady swych instrumentów, weszliśmy z żoną do studia i tak – zupełnie bezbudżetowo – powstał „MOST”.
Ta ballada, bardzo ważna dla mnie, ale jeszcze ważniejsza dla mieszkańców Dolnego Śląska – mimo traumatycznych okoliczności niesie w sobie optymizm, ogrom optymizmu! I przekazuje uniwersalny sposób na przezwyciężenie każdej próby, na jaką wystawia nas los: jest to budowanie mostów empatii pomiędzy nami. Bohaterami tej opowieści są zwykli rodacy – niezależnie od przekonań politycznych, wieku, zamożności… Ci, którzy pod wpływem impulsu, spontanicznie, przyjechali do miejsc objętych klęską żywiołową, by ratować często nieznanych sobie, poszkodowanych mieszkańców regionu i ich mienie. Są naładowani pozytywną energią, a ich uśmiech ociera łzy cierpiącym. Paradoksalnie ta tragedia może przyczynić się do odbudowania naszej jedności…
Możecie do dołączyć do tej pozytywnej drużyny, wspierając dziś potrzebujących drobnymi nawet wpłatami na dowolną fundację czy instytucję charytatywną, walczącą ze skutkami powodzi. Ja podaję na końcu teledysku konta do „Caritasu”, bo pracowałem już z tą organizacją i wiem, że pieniądze na czas dotrą do potrzebujących. A na tę pomoc wciąż czekają całe rodziny, w tym małe dzieci…
„MOST”
PS Budujmy dziś razem mosty łączące nas wszystkich, bo nie wiadomo, kiedy my sami będziemy potrzebować pomocy…
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/709231-temat-powodzi-znika-z-paskow-a-dramat-dopiero-sie-zaczyna