Bywając w krajach muzułmańskich często rozmawiałem z tamtejszymi mieszkańcami, odkrywając, jak bardzo nasze światy różnią się między sobą w rozumieniu najbliższej, otaczającej nas rzeczywistości. Oto trzy przykłady takich spotkań, które pokazują, jak zwodnicze może być mierzenie innych swoją miarą.
1. Starcy
Pewnego razu rozmawiałem z muzułmanami o jakimś problemie budzącym kontrowersje społeczne. W pewnym momencie zapytali mnie: „No dobrze, a co o tym sądzą wasi starcy?”. Zaniemówiłem. Nasi starcy? Zacząłem zastanawiać się: kto dziś pyta u nas starców o zdanie? Starcy jako strażnicy tradycji, skarbnice mądrości przodków, źródło wiedzy i doświadczenia? Starcy traktowani w społeczeństwie z powodu swej dogłębnej znajomości rzeczy jak bezcenny skarb wspólnoty?
Ponieważ nie potrafiłem odpowiedzieć na to pytanie, zmieniłem temat. Po jakimś czasie rozmowa znów zeszła jednak na starców. Moi rozmówcy chcieli dowiedzieć się, czy to prawda, ponieważ nie za bardzo wierzyli, że coś takiego jest możliwe. Otóż słyszeli gdzieś – ale zarzekali się, że mogą to być tylko plotki – że w Europie i Ameryce istnieją takie miejsca, do których rodziny oddają starców, żeby tam umierali. Oczywiście, wydaje im się to zbyt nieprawdopodobne, aby mogło być prawdziwe, ale na wszelki wypadek chcieli się upewnić, żeby mieć argumenty przeciw antyzachodniej propagandzie, która potrafi wymyślać takie niestworzone historie.
I cóż miałem powiedzieć ludziom, dla których sama idea domów starców była czymś nie do wyobrażenia? Że osoby starsze przez samo swoje istnienie stają się uciążliwym ciężarem dla własnych dzieci? Że są niewyczerpanym źródłem wydatków socjalnych, czynnikiem zabierającym czas i absorbującym uwagę, obciążeniem dla budżetów rodzinnych i państwowych? Że w świecie celebrującym kult młodości stają się osobami zbędnymi, których sam widok psuje dobry nastrój? W końcu że młodzi, patrząc na ich starość, cierpią tak bardzo, że najlepsze, co mogą im zaproponować, to eutanazja?
2. Nastolatkowie
Pewnego razu podczas przyjęcia zorganizowanego przez muzułmańskiego gospodarza, zeuropeizowanego przedstawiciela klasy średniej, obserwując jego trzy dorastające córki w hidżabach, zapytałem, jak radzi sobie z buntem nastolatek. Mój rozmówca szczerze zdziwił się: „Nie rozumiem o co chodzi”. Zacząłem wyjaśniać mu, że w pewnej fazie rozwojowej dziecko zaczyna buntować się przeciwko rodzicom – i to się nazywa buntem nastolatka. Gospodarz wyglądał na zdumionego. „U nas nic takiego nie istnieje”, powiedział. Wydawał się jednak zaciekawiony nieznanym mu fenomenem, więc dopytywał o to intrygujące zjawisko. Tłumaczyłem więc, że młody człowiek, kiedy dorasta, chce uniezależnić się mentalnie od rodziców i często przybiera to bunt przeciwko rodzinie, ich wartościom, tradycji, wierze…
Słuchając tego mój rozmówca kręcił z niedowierzaniem głową. „To przecież nie ma sensu”, powiedział. „Buntować się przeciwko religii? Jak można buntować się przeciwko życiu wiecznemu? To bez sensu.”
3. Kobiety
Pewnego razu rozmawiałem z muzułmaninem, który często bywał na Zachodzie i znał dobrze naszą kulturę. Powiedziałem mu, że świat islamu marnuje swoją wielką szansę, ponieważ nie wykorzystuje potencjału kobiet. Połowa społeczeństwa, jaką stanowią kobiety, nie jest tam dopuszczona do wyższego wykształcenia, kariery zawodowej, działalności społecznej itd. To blokowanie olbrzymiej energii, która – gdyby została uwolniona – mogłaby dać krajom muzułmańskim nowy impuls rozwojowy.
W odpowiedzi mój rozmówca stwierdził, że jest odwrotnie, to znaczy nie islam, ale Zachód tak naprawdę nie wykorzystuje potencjału kobiet. „Jak to?”, zapytałem. Odpowiedział: „Na Zachodzie kobiety nie rodzą dzieci, a w krajach muzułmańskich rodzą. Efekt będzie taki, że wy wymrzecie, a my będziemy istnieć. Wy wybieracie śmierć, a my wybieramy życie. I kto tu nie wykorzystuje swojego potencjału?”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/687969-rozmowy-z-muzulmanami-o-starcach-dzieciach-i-kobietach